Dlaczego narodowcy nie mogą być tylko nędzną „radykalniejszą odmianą PiS”.
Kiedy w latach 90-tych prowadziliśmy na Lubelszczyźnie działalność narodową – liczni politycy centroprawicy starali się okazywać swą życzliwość tłumacząc, że wprawdzie są w PC, czy ZChN, ale „w sumie chodzi im o to samo, tylko oni muszą tak sprytniej, mądrzej…!”.
Uśmiechaliśmy się wówczas pobłażliwie na to urocze połączenie – bo oto z jednej strony ci ludzie nas mieli za głupich, a z drugiej z siebie robili idiotów, często szczerze wierząc, że „odżydzają” czy „dekomunizują” Polskę u boku Wałęsy, Kaczyńskiego, czy Olszewskiego. Do dziś pamiętam prominentnego lidera „Solidarności” (potem AWS), który radował się jak dziecko z naszych akcji, rozumiejąc z nich jedno, że „ktoś czasem musi Żydom jaja szufladą przyciąć”.
Oczywiście, czasem taka kooperacja się przydawała – a to tubę można było pożyczyć, a to wspólną demonstrację poprowadzić – co obarczone było tym ryzykiem, że po pierwsze zawsze jakaś sierota próbował wrzeszczeć „precz z komuną!” nie rozumiejąc, że to nie w komunie problem, tylko w tym co przyszło po niej, po drugie zaś zdarzały się przypadki trudne, jak np. próba podpalenia lubelskiej siedziby SLD przez rozochoconych związkowców ze Świdnika (generalnie jednak wszystko to sprowadza się do wspomnień, „z których wszyscy się dziś śmiejemy”). Trudno też było wytłumaczyć, że np. nasze akcje i protesty przeciw polityce Sojuszu wiążą się nie tyle z jego post-Partyjnym charakterem – co raczej z przejściem na pozycje kompradorskie i demo-liberalne. W przeszłości też to niemal wyłącznie narodowcy starali się piętnować wpływy polskojęzycznych mediów, czy inwazję zachodniego kapitału połączoną z niszczeniem własnej gospodarki – w czasach, gdy dzisiejsi przywódcy „stronnictwa patriotycznego” uważali to jeszcze za „nieuchronne koszty transformacji”. To również wyłącznie narodowcy wspominali z godnością te epizody historii najnowszej, której wówczas centroprawica wstydziła się, w strachu przed anatemą „Wyborczej” – jak choćby dzieje narodowego podziemia zbrojnego. Nigdy to jednak nie zastępowało prawdziwej WŁASNEJ pracy ideowej, programowej, popularyzatorskiej i organizacyjnej obliczonej na tu i teraz – i na przyszłość.
Przede wszystkim jednak nigdy, nawet w okresach najdalej posuniętej taktycznej kooperacji z centroprawicą – nikomu po stronie endeckiej w życiu nie przyszłoby do głowy, że rzeczywiście coś łączy polskich narodowców z tą biedną post-solidarnościową hałastrą, z głowami nabitymi wałęsizmem, kaczyzmem, olszewizmem i innymi maskirowkami dla dalszego utrzymywania III RP w stanie upadku.
Niestety, degeneracja ideowo-intelektualna ruchu narodowego w Polsce postępowała wraz z jego pozornymi (i przejściowymi) osiągnięciami organizacyjnymi. LPR była głupsza od Stronnictwa Narodowego, a Ruch Narodowy głupszy nawet od Ligi, natomiast dla części pozostałości po RN zaczyna już nawet brakować skali. Dorosło pokolenie (pod wodzą paru starszych, którzy jakoś się w swej odporności na wiedzę uchowali od naszych czasów), które przyznało rację tamtym centroprawicowym miśkom – że o to narodowcy, to tylko taka bardziej krzykliwa ich odmiana. Przyjmując na siebie rolę pro-rządowych radykałów – niektórzy koledzy udowodniają, że faktycznie są tylko „Pisowcami, którym bardziej się spieszy”, żeby dojść w to samo miejsce.
Nawet czysto taktycznie nie sposób pojąć co niby ma dać pozycjonowanie się na osi pseudosporu o TK, czy o media publiczne jako radykalne skrzydło PiS, wykłócające się na ulicach z KOD-ziarzami? Przecież tak jak niegdyś narodowcy zawsze zaznaczali, że znajdują się poza czysto personalną rywalizacją post-solidarności i post-komuny – tak dziś jeszcze mniej sensu jest wchodzić w obręb gier i zabaw establishmentu politycznego, interesujących może dla pewnej grupy konsumentów fejsa i paru gazet, ale raczej nie dla ogółu Polaków. Rozumiejąc, że dla niektórych „ruch jest wszystkim – cel jest niczym” pozostaję więc przy zdaniu, że manifestacja narodowa (?) skandująca „Ja-cek Kur-ski! Ja-cek Kur-ski!” pozostaje kolejnym przejawem politycznego surrealizmu w naszym kraju. Szkoda, że pozostanie zapisana po stronie obozu, który właśnie realizm dla sprawy polskiej – zawsze stawiał na pierwszym miejscu.
Konrad Rękas
–nie na temat ale -SENSACJA ! STAROŻYTNA HISTORIA POLSKI i ŚWIATA –http://wandaluzja.com/
PolubieniePolubienie
Moja skromna propozycja: zastąpić hasło „precz z komuną” hasłem „precz z komunią”!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Polski ruch narodowy to hu… dupa i kamieni kupa i agentura żydowska . Jeżeli Soros tylko zeche kupi i całe WPS , bo każdego można kupić kwestia tylko ceny . Tak jest po prostu skonstruowany człowiek .
PolubieniePolubienie
Odnośnie kupienia WPS:
taka możliwość nie wchodzi w grę – tak też bywa człowiek skonstruowany.
PolubieniePolubione przez 4 ludzi
Panie Dariuszu to nie był atak na WPS . Taką mam opinie od strony psychologii człowieka i mam nadzieję ,że jednak się mylę .
PolubieniePolubienie
Tak jest skonstruowana raczej ta podróbka człowieka, która ogłosiła się ‚narodem wybranym’.
PolubieniePolubienie
Oczywiście na WPS . Po prostu napisałem od strony psychologicznej . Nawet powiem więcej i nie jest to atak na Opolczyka , ale gdybym pokazał mu walizkę z 20 mln baksów i dałbym mu je w zamian za zmianę poglądów jestem przekonany ,że byśmy ubili interes i stopniowo rozpoczęły by się u Opolczyka peany pochwalne dla jahwistów .
Opolczyku nie denerwuj się . Moim zdaniem taka jest psychologia człowieka.
Jeżeli się mylę i należysz do wyjątków to gratuluje .
PolubieniePolubienie
„ale gdybym pokazał mu walizkę z 20 mln baksów i dałbym mu je w zamian za zmianę poglądów jestem przekonany, że byśmy ubili interes i stopniowo rozpoczęły by się u Opolczyka peany pochwalne dla jahwistów” – nie lubię się za nikogo wypowiadać, ale powiem tylko ogólnie, że są ludzie na świecie, którzy są nieprzekupni za żadne skarby i prędzej woleli by umrzeć dla idei niż dać się skurwić…
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
I rozumiem że 20 baksów może kusić, czasem tak bywa że ludzie są w trudnej sytuacji materialnej, finansowej, rodzinnej, zdrowotnej, potrzebują kasy, jeżeli ktoś taki dałby się skusić to nawet bym go zrozumiał i nie powiedziałbym mu nic, nie każdy potrafi znieść presję. Trudno wtedy ocenić taki wybór jako dobry czy zły i zakwalifikować to jako zdradę a delikwenta jako zdrajcę i sprzedawczyka. Inna sytuacja jest wtedy kiedy ktoś widzi kasę czy obietnicę kariery i bez żadnego powodu się sprzedaje.
PolubieniePolubienie
Przemex ja to rozumiem . Nikogo nie obrażam . Niestety jest w grom takich ludzi co chrzanią ,że umrą dla idei i poglądów dopóki nie zobaczą fury pieniędzy .Dlatego moim zdanem kupisz każdego tylko zalezy za ile .
PolubieniePolubienie
Przeanalizowałem dokładnie od 89 roku całą ta pejsatą scenę polityczną . Wyszło mi ,że takich sprzedawczyków jest nawet do 80 % pozostałe 20% może by i złamał , ale trzeba by na to ogrom czasu .
PolubieniePolubienie
Tylko zapytaj sam siebie , czy nie zaświeciły by ci się oczy i nie dostałbyś orgazmu na widok 20 mln USD w walizkach .
PolubieniePolubienie
Przepraszam za uzycie wulgaryzmu . To się nie powtórzy . Nieuwaga z mojej strony i nie zakropkowałem . Jeszcze raz przepraszam .
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie