„Rosja będzie ruska albo bezludna!” – idea i działalność etnonacjonalistów rosyjskich

Jak wszyscy odwiedzający nasz portal od wielu lat wiedzą, zamieszczamy na naszej stronie także artykuły, z których treścią nie do końca się utożsamiamy, ale których wartość merytoryczną doceniamy. Z tych też  powodów zamieszczamy ciekawy artykuł  młodego człowieka wywodzącego się ze środowisk a narodowego, czy wręcz nacjonalistycznego. Robimy to tym chętniej, że autor stara się naświetlić mało znane w Polsce zagadnienie współczesnego ruchu nacjonalistycznego w Rosji. Sądzę, że może wywołać to ciekawą dyskusję na naszym portalu, gdyż odbijają się przy okazji jak w lustrze zagadnienia związane z inspiracjami i kształtem ideowo-organizacyjnym współczesnego nacjonalizmu polskiego.

Tematyka jakkolwiek związana z Rosją w polskim społeczeństwie jest przedmiotem skrajnych i mało wyważonych opinii, przede wszystkim nacechowanych emocjonalnie. Z jednej strony mamy na naszym podwórku patologicznych rusofobów, widzących w każdym Iwanie bądź Saszce potencjalnego komunistę i czciciela Lenina, i śpiewających na manifestacjach „Ruska kurwa”, z drugiej – niemniej rozgarniętych rusofili, widzących w tym kraju ostatni bastion białej Europy przed zalewem liberalnej, żydowskiej i atlantyckiej zgnilizny oraz uznających Władimira Putina za „katechona”. Jak się w tym wszystkim mają odnaleźć nacjonaliści? Jak się później okaże, żadna z tych stron nie ma racji, ponieważ powtarzanie informacji zgodnie z „atlantyckim” lub „eurazjatyckim” punktem patrzenia na świat musi prędzej czy później zmierzyć się ze światem faktów, których nie można zanegować w żaden sposób.

Przytoczone przeze mnie słowa Rosja będzie ruska albo bezludna! (oryg. z ros. Россия будет русской или безлюдной!) pochodzą z ust Maksyma Bazyliewa, rosyjskiego nacjonalisty, lidera grupy NSO – Siewier i redaktora czasopisma „Ruska Wola”, który w 2009 roku został wraz z 13 towarzyszami aresztowany i oskarżony o kilkadziesiąt zabójstw i napaści na imigrantów. 27 marca 2009 roku popełnił samobójstwo w celi poprzez podcięcie żył. Nie chciał ugiąć się przed oprawcami, wyjawić szczegółowych informacji ani wydać swoich towarzyszy broni. Jego słowa stanowią istotę tego, o co walczą dzisiaj ruscy etnonacjonaliści.

Rosyjski etnonacjonalizm jest postawą etnicznego samookreślenia się narodu rosyjskiego (ruskiego). Tu określenia „ruski” nie należy używać w wymiarze pejoratywnym. „Ruskim” w języku rosyjskim określa się rdzennego, etnicznego mieszkańca Rosji, mającego słowiańskie pochodzenie i biały kolor skóry. Mianem Rosjanina z kolei określa się obywatela Federacji Rosyjskiej, którego z państwem wiąże jedynie obywatelstwo, a może pochodzić z innego kręgu kulturowego, mieć pochodzenie np. kaukaskie, kazachskie czy turkieskie bądź obywatelem innego państwa mieszkającym w Rosji.

Rozróżnienie terminów „Ruski” i Rosjanin jest w naszym dyskursie o ruskim nacjonalizmie bardzo istotne, ponieważ bardzo często używa się tych dwóch pojęć znamiennie, co powoduje spore zgrzyty. Na początek warto wyjaśnić pojęcie etnonacjonalizmu. Określa się nim postawę dążenia do kulturowego i politycznego usamodzielnienia się w ramach własnej wspólnoty etnicznej, językowej, kulturowej oraz rasowej, jak i obrony swojej tożsamości przed obcymi wpływami, kulturą oraz fizyczną i duchową eksterminacją. Etnonacjonaliści w Rosji walczą przeciwko masowemu, niekontrolowanemu napływowi imigrantów z Kaukazu i Azji Centralnej, działają półlegalnie i nielegalnie (ze względu na represje reżimu Putina wobec rosyjskich nacjonalistów, na czele z „osławionym” artykułem 282 kodeksu karnego), mają charakter antysystemowy i antykomunistyczny, stąd można ich organizacje uznać za bardziej szczere i autentyczne w swoich działaniach, niż koncesjonowani przez Kreml „nacjonaliści”.

***

Początki ruskiego etnonacjonalizmu datuje się na lata 80. XX wieku. W 1980 roku w Moskwie powstał Narodowo – Patriotyczny Front Pamiat’ (z ros. Национально-патриотический фронт Память), który uznaje się za pierwszą poważnie działającą organizację etnonacjonalistyczną. Na jego czele stał Dmitrij Wasiliew. Ponieważ działał jeszcze w okresie Związku Sowieckiego, nie mógł przez to głosić antykomunistycznych poglądów ze względu na groźbę represji, stąd funkcjonował jako stowarzyszenie historyczne, które badało historię dawnej Rusi. Ideologia tej grupy oscylowała wokół nacjonalizmu, konserwatyzmu, monarchizmu, antykomunizmu, antysyjonizmu i antyliberalizmu z pozycji tradycjonalnych i prawosławnych. Dewizą organizacji było hasło Bóg! Car! Nacja! (z ros. Бог! Царь! Нация!). Nacjonalizm ruski odrodził się po 1991 roku, po rozpadzie ZSRS, kiedy zaczęły powstawać rozmaite organizacje narodowe o charakterze bardzo synkretycznym. W 1993 roku miała miejsce obrona Białego Domu w Moskwie, gdzie ramię w ramię przeciwko wiernej prezydentowi Borysowi Jelcynowi armii stanęli skinheadzi, narodowi komuniści i prawosławni aktywiści. To – jak się powszechnie zaznacza – był ostatni akt jedności, od którego to momentu ruscy etnonacjonaliści stali się wrogami komunistów.

Pierwszą zarejestrowaną organizacją o profilu nacjonalistycznym po rozpadzie Związku Sowieckiego była Rosyjska Jedność Narodowa (z ros. Русское национальное единьство, РНЕ), powstała w 1990 roku w Moskwie. Jej liderem był Aleksander Barkaszow, były członek Pamiati, który odszedł z organizacji ze względu na brak kształtowania jej światopoglądu na kwestię rasową oraz zbytnim sentymentalizmem za czasami Imperium Rosyjskiego sprzed 1917 roku. Był także jednym z przywódców obrony Białego Domu i zgrupował wokół siebie radykalną młodzież, głównie skinheadów, stąd uważano Barkaszowa za czołowego ideologa rosyjskiego narodowego socjalizmu. Podstawy ideologii organizacji zostały wyłożone w artykule Barkaszowa pt. Era Rosji, który później uzupełniany przez następne dzieła został przełożony w ABC rosyjskiego nacjonalisty, wydane w 1994 roku. W latach 90’ XX wieku, w szczytowym okresie działalności liczył ok. 15 tysięcy członków. Organizacja zmagała się z problemami dot. formalnej rejestracji swojej działalności, stąd organizowała zjazdy i konferencje (których dokumentację przeprowadzano i stopniowo uzupełniano), ostatecznie nie została zarejestrowana i działała nielegalnie. W 2000 roku doszło do rozłamu w moskiewskiej sekcji RJN. Barkaszow w tym roku został napadnięty i poturbowany przez bojówkarzy Antify, przed którymi po pobiciu wyparł się swoich poglądów, wielu zaś wskazuje na to, że wielu działaczom nie podobały się faszyzujące, wodzowskie zapędy Barkaszowa. Faktem jest, iż w 2000 roku został on wyrzucony z organizacji. Po 2000 roku przywrócono bądź próbowano przywrócić działalność biur w Moskwie, Biełgorodzie, Briańsku, Niżnym Nowogrodzie, Kurhaniu, Sankt – Petersburgu i Kostromie. Posiada również swoje filie na Białorusi i Ukrainie. Od 2014 roku aktywiści RJN wspierają aktywnie prorosyjską rebelię na wschodzie Ukrainy.

Drugą bardzo ważną organizacją, jaka powstała, był Sojusz Słowiański (z ros. Славяньский союз). Powstał on we wrześniu 1999 roku i aktywnie działał do 29 czerwca 2010 roku. Jego liderem był Dmitrij Demiuszkin. Był ekstremistyczną i paramilitarną organizacją, dążącą do stworzenia rosyjskiego państwa narodowego, w którym naród rosyjski sprawowałby władzę i realizowałby swój interes narodowy, a nie obcych, w myśl hasła Rosja dla Ruskich! (Россия для русских!). Zrzeszał aktywistów z Rosji, Białorusi i wschodniej Ukrainy. Dążył do wydalenia wszystkich nielegalnych imigrantów z kraju. Działacze organizacji zajmowali się m.in. sportem, survivalem oraz szkoleniami paramilitarnymi. 27 kwietnia 2010 roku miejski sąd w Moskwie uznał Sojusz Słowiański za organizację ekstremistyczną, na której podstawie jego działalność została zakazana, a 29 czerwca 2010 roku Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję sądu miejskiego, w związku z czym Demiuszkin musiał rozwiązać organizację. Do dziś wielu byłych aktywistów padło ofiarą niewyjaśnionych morderstw (m.in. w lutym 2014 roku na przedmieściach Moskwy „nieznani sprawcy” zastrzelili czterech byłych działaczy, Aleksandra Kuzmina, Kiryła Kuzmina, Aleksandra Szakirowa i Iwana Smirnowa).

Po 2000 roku powstała kolejna z nacjonalistycznych organizacji w Rosji. Po gwałcie, jakiego grupa tadżyckich imigrantów dopuściła się na młodej Rosjance w mieście Chimki i wiecu mieszkańców zakończonym zamieszkami, 10 lipca 2002 roku powstał Ruch Przeciw Nielegalnej Imigracji (z ros. Движение против нелегальной иммигратии, ДПНИ). Jego liderami byli kolejno Władimir Basmanow, Aleksander Biełow i Władimir Jermołajew. Celem działalności organizacji było przede wszystkim zakończenie liberalnej polityki wobec kaukaskich i azjatyckich imigrantów poprzez wydalenie ich z terytorium Federacji Rosyjskiej oraz wprowadzenie zakazu handlu. Oprócz postulatów antyimigracyjnych DPNI domagało się również wprowadzenia kar grzywny za propagowanie homoseksualizmu tak dla zwykłych obywateli (mieliby płacić grzywnę w wysokości od 1 do 2 tysięcy rubli), jak i osób prawnych (10 – 20 tysięcy rubli). Ugrupowanie miało też charakter antykomunistyczny i antyliberalny.

Ruch zainicjował w 2005 roku organizację Ruskiego Marszu (z ros. Русский марш) co roku 4 listopada, w Święto Jedności Narodowej. Po delegalizacji DPNI organizowanie następnych edycji na bark wzięła organizacja „Ruscy”. Ten marsz przede wszystkim był organizowany w celu wyrażenia sprzeciwu wobec współczesnych problemów Rosji, z jakimi ten kraj zmaga się za prezydentury Putina, tj. masowej imigracji z Kaukazu i Azji, represji wobec nacjonalistów, narastających biedy i bezrobocia, wpływów oligarchów i łamania podstawowych praw obywatelskich. W 2014 roku doszła do tej tematyki również niezgoda na politykę Putina wobec Ukrainy. W latach 2005 – 2016 przez ten marsz przewinęły się łącznie dziesiątki tysięcy osób. Frekwencja marszy oscylowała od kilku do kilkunastu tysięcy osób, natomiast przez ostatnie kilka lat wyraźnie osłabła z powodu represji wobec organizatorów. W każdej edycji Marszu udział brał konglomerat różnych, antysystemowo zorientowanych grup nacjonalistycznych, od prawosławnych organizacji po autonomicznych nacjonalistów, narodowych socjalistów i kibiców piłkarskich. Marsz ten był wielkim sukcesem organizacyjnym DPNI. Oprócz Moskwy marsze odbywały się w innych miastach Federacji Rosyjskiej.

18 kwietnia 2011 roku sąd moskiewski zdelegalizował Ruch Przeciw Nielegalnej Imigracji, uznając ją za organizację ekstremistyczną. Ta organizacja, jak i inne, były delegalizowane na mocy artykułu 282. rosyjskiego kodeksu karnego (odpowiednika 256. artykułu polskiego kodeksu karnego), który pod płaszczykiem walki z nienawiścią na tle rasowym i narodowościowym stał się z biegiem czasu skutecznym kneblem prawnym, mającym zamykać usta przeciwnikom obecnej władzy w Federacji Rosyjskiej. Przed delegalizacją, 28 września 2010 roku w Moskwie działacze DPNI i Ruskiego Obrazu (z ros. Русский образ) podpisali porozumienie, mające w ich opinii być początkiem demokratyzacji przestrzeni publicznej w Rosji, oraz przyjęli deklarację, w której domagali się m.in. zniesienia artykułu 282, przeciwdziałania kryminalizacji rosyjskiego ruchu narodowego, zwiększenia udziału obywateli w życiu publicznym, egzekwowania prawa do wolności słowa i umożliwienia bezpartyjnym startu w wyborach do organów władzy państwowej.

***

Mimo delegalizacji DPNI, 3 maja 2011 roku powstało Etnopolityczne Zjednoczenie Ruscy (z ros. Этнополитическое Объединение Русские). W założeniu miało skonsolidować wszystkie etnonacjonalistyczne grupy w Rosji, jednak jego trzon stanowili przede wszystkim aktywiści Sojuszu Słowiańskiego i Ruchu Przeciw Nielegalnej Imigracji. Liderami nowej organizacji byli Aleksander Biełow, Aleksander Turik i Stanisław Worobiow. Wewnętrznie była podzielona na grupę komitetów i krajowych rad celem regulowania aktywności i trwałości organizacji. Oprócz w/w do ważniejszych działaczy „Ruskich” należy zaliczyć Władimira Basmanowa, Grigorija Borowikowa, Dmitrija Demiuszkina i Siergieja Gorodnikowa. Organizacja ta działała w latach 2011 – 2015 na terenie całej Federacji Rosyjskiej, z wyłączeniem autonomicznych republik Czeczenii, Dagestanu i Inguszetii. Ruscy etnonacjonaliści nie uznawali tych republik za integralną i prawowitą część państwa rosyjskiego, stąd opowiadali się za przyznaniem im pełnej niepodległości w zamian za deportację pochodzących stamtąd imigrantów z Rosji. Latem 2011 roku Biełow i Demiuszkin pojechali do Groznego, stolicy Czeczenii, na rozmowy z jej prezydentem, Ramzanem Kadyrowem. Mieli w nich omówić stworzony projekt poprawek do rosyjskiej konstytucji, w której punkcie pierwszym usankcjonowano by prawnie istnienie narodu ruskiego.

Manifest ideowy, opublikowany w 2011 roku, wskazuje na kilka istotnych punktów:

– Wg „Ruskich” od 1917 roku Rosja nie jest suwerennym państwem, a poprzez fakt nieposiadania własnego państwa naród rosyjski jest cały czas narażony na wielokrotny ucisk ze strony władzy.
– Liczebność etnicznych Rosjan zmniejsza się o 1 milion rocznie, co nie jest do przyjęcia.
– Nadszedł czas, by naród ruski w krytycznym momencie swojej historii przywrócił swoje prawo i państwowość.
– Rosja musi na nowo stać się państwem narodowym.

Co „Ruscy” postulowali?

– Oczyszczenie Rosji z etnoprzestępców, złodziei i skorumpowanych urzędników.
– Przywrócenie Rosjanom swobód obywatelskich i zagwarantowanie nienaruszalności osoby, własności prywatnej, wolności słowa, zrzeszania się i zgromadzeń.
– Zapewnienie kapitału narodowego i społecznego.
– Zatrzymanie niekontrolowanego napływu imigrantów z Azji Centralnej i Kaukazu.
– Wypuszczenie na wolność więźniów politycznych i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej odpowiedzialnych za represje.
– Dekomunizację przestrzeni publicznej i upamiętnienie ofiar komunizmu.
– Organizacja krytycznie nastawiona była do neosowieckiego imperializmu, który charakteryzuje rząd Putina, a za którą politykę musi płacić naród rosyjski. Używała w swojej symbolice carskiej, czarno – żółto – białej flagi Romanowów, jednak nie stosowała jej w kontekście historyzmu ani legitymizowania imperializmu, tylko celem okazania pogardy wobec obecnego systemu panującego w Rosji.

Pierwszą akcją „Ruskich” była konferencja prasowa na Placu Maneżowym w Moskwie w dniu 11 maja 2011 roku. Na niej Dmitrij Demiuszkin i Grigorij Borowikow mieli podjąć temat „Czy sytuacja w zakresie praw człowieka w Rosji będzie powtórzeniem egipskiego scenariusza?”. Wieczorem plac został otoczony przez policję, a uczestnicy konferencji brutalnie zaatakowani. Po konferencji aresztowano Demiuszkina i Borowikowa. Dzień później została zatrzymana rzeczniczka organizacji, Jelena Denieżkina, która miała wygłosić oświadczenie w tej sprawie. Organy ścigania stwierdziły, iż konferencja została zorganizowana w celu pogorszenia sytuacji w Moskwie, przy okazji piłkarskich derbów stolicy Rosji.
4 grudnia 2011 roku odbyły się w Rosji wybory parlamentarne, w ich ramach nacjonaliści zainicjowali kampanię pod hasłem „Głosuj na Partię Ruskich Nacjonalistów”. Polegała ona na tym, że wyborca miał dopisać tę nazwę i postawić przy niej krzyżyk. Dodatkowo, tego dnia ruscy nacjonaliści wydali oświadczenie o nieuznaniu wyników wyborów i opisali mechanizm oszustw wyborczych, wzywając również obywateli do tworzenia ośrodków władzy mających reprezentować interesy ludu. Tego samego dnia odbyły się protesty „Ruskich” przeciwko fałszerstwom wyborczym, które zostały brutalnie stłumione przez OMON. Zatrzymano kilkadziesiąt osób, w tym liderów „Ruskich” – Aleksandra Biełowa i Dmitrija Demiuszkina, a Władimira Jermołajewa wyrzucono siłą z komisji wyborczej, której był obserwatorem.
W marcu 2014 roku zostało przez prokuraturę wszczęte postępowanie przeciw Demiuszkinowi, który został uznany winnym kierowania zdelegalizowanym Sojuszem Słowiańskim (który został przemianowany na Słowiańską Siłę), propagowania ekstremizmu, rekrutowania nowych członków oraz organizowania wieców publicznych. Pod koniec 2014 roku pod sfingowanymi zarzutami aresztowano Biełowa.

Organizację „Ruscy” zdelegalizował moskiewski sąd 28 października 2015 roku. Dmitrij Demiuszkin został aresztowany 3 listopada 2015 roku. Obu liderom ruskich nacjonalistów reżim oferował współpracę, w jej ramach zagwarantowano by Demiuszkinowi i Biełowowi wolność za poparcie agresji rosyjskiej na Ukrainę. Wobec odmowy byli poddawani dalszym represjom. 24 sierpnia 2016 roku Biełow został skazany na karę 7,5 roku kolonii karnej, dwie kary grzywny w wysokości 600 tysięcy i 4,9 miliona rubli, a po odbyciu kary – zakaz prowadzenia wszelkiej działalności politycznej na okres 6 lat i nakaz opuszczenia Moskwy. Obrońcy zapowiedzieli apelację, a w razie fiaska walkę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Dmitrij Demiuszkin z kolei 25 kwietnia br. został skazany na karę 2,5 roku kolonii karnej za publikację zdjęć z Ruskiego Marszu, które zostały uznane za „ekstremistyczne materiały.”

***

16 kwietnia 2010 roku do ucieczki za granicę został zmuszony Władimir Basmanow. 21 września 2014 roku wraz z podobnie myślącymi uczestnikami „Marszu Pokoju” (był to marsz protestu przeciw wojnie z Ukrainą, na którym byli rosyjscy nacjonaliści m.in. z organizacji Narodna Wola) postanowił stworzyć nową organizację nacjonalistyczną. Tego dnia został zawiązany Komitet Naród i Wolność (z ros. Комитет Нация и Свобода, KHC), którego celem jest konsolidacja udziału rosyjskich nacjonalistów w ruchu protestu obywatelskiego i promowania praw narodu rosyjskiego. Liderami organizacji są Władimir Basmanow, Zofia Budnikowa, Aleksiej Kutalo i Tatiana Kungurowa. Organizacja również posiada określoną strukturę wewnętrzną, mającą zespalać i uskuteczniać jej działanie.

Do czego dąży Komitet Naród i Wolność?

1) Dymisji Władimira Putina i jego rządu, rozwiązania Dumy Państwowej, lustracji i osądzenia.
2) Uformowania rządu krajowego zaufania sił politycznych.
3) Zapewnienia obywatelom pełni praw politycznych – wolności słowa, zgromadzeń i zrzeszania się.
4) Rejestracji nowych partii politycznych oraz stworzenia przystępnych warunków do ich udziału w wyborach na każdym szczeblu.
5) Zniesienia 282 i 280 artykułów rosyjskiego kodeksu karnego oraz innych aktów prawnych; rozwiązania lub konwersji upolitycznionych struktur FSB i MSW.
6) Rehabilitacji więźniów politycznych i amnestii dla więźniów w sprawach karnych, w których się znajduje komponent polityczny czy ideologiczny.
7) Całkowitego odrzucenia polityki imigracyjnej.
8) Maksymalnego wsparcia socjalnego Ruskich jako głównej części składowej państwa, w tym – poprzez anulowanie długu na wszystkie kredyty (w tym hipoteczne).
9) Pełnej desowietyzacji, potępienia zbrodni komunistycznych, uznania ludobójstwa narodu rosyjskiego, dekomunizacji przestrzeni miejskiej oraz zakazania działalności Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej i partii „Jedna Rosja”.
10) Pokojowych i dobrosąsiedzkich stosunków z krajami europejskimi oraz potępienia agresji militarnej Putina na Ukrainę.

W swojej działalności organizacja skupia się jedynie na problemach wewnętrznych kraju, ale nawiązuje również kontakty z nacjonalistami z innych krajów celem współpracy. Dużą uwagę przywiązuje do problemu więźniów politycznych. Aktywiści organizacji co rok 25 lipca biorą udział w akcjach solidarności z więźniami politycznymi. W lutym 2016 roku wzięli udział w międzynarodowej kampanii przeciw terrorowi politycznemu w Federacji Rosyjskiej. W 2015 i 2016 roku brali udział w 11 i 12. edycji Ruskiego Marszu w Moskwie. W lutym 2017 roku ruscy nacjonaliści nie mogli osobiście wybrać się na Marsz Łukowa do Sofii, jednak przesłali organizatorom marszu wyrazy poparcia. 18 sierpnia 2016 roku aktywiści Nacji i Swobody złożyli kwiaty i upamiętnili bohaterów powstania tambowskiego (antybolszewickiego zrywu rosyjskich chłopów w okresie wojny domowej w Rosji lat 1917 – 1921), lider stołecznego oddziału KHC, Władimir Ratnikow zaznaczył, iż powstańcy tambowscy walczyli o wolność, bo nie chcieli być niewolnikami systemu komunistycznego, a ich ofiara powinna być wzorem dla młodego pokolenia. 1 maja br. odbyła się ogólnokrajowa akcja pod hasłem „Bojkot Putina”, mająca na celu zbojkotowanie partii „Jedna Rosja” oraz sprzeciw wobec antyspołecznej i ekonomicznej polityki Putina.
Jak zapowiadali organizatorzy: 1 maja to nasze wakacje, Narodowe Święto Pracy, tego dnia tradycyjnie nacjonaliści opowiadają o kwestiach społecznych. Oczywiste jest, że dzisiaj problemem społecznym, jak bym powiedział nawet katastrofą społeczną, jest to, że partia „Jedna Rosja” i Putin sprawują władzę.
Na emigracji w 2015 roku odbył się kongres założycielski nowej organizacji nacjonalistycznej o zabarwieniu antyputinowskim. Jest to organizacja Rosyjskie Centrum (z ros. Русский Центр), na jej czele stoją Denis Wychoriew oraz Aleksiej Lewkin (związany wcześniej z grupą WotanJugend i wokalista rosyjskiego zespołu blackmetalowego M8L8TH), a skupia ona rosyjskich nacjonalistów, którzy z powodu represji zmuszeni zostali do emigracji. Lewkin w wywiadzie dla polskiego miesięcznika „SZTURM” w ubiegłym roku wskazał, iż Rosyjskie Centrum jest w odróżnieniu od WotanJugend organizacją dążącą do realizacji konkretnych celów politycznych, przede wszystkim wykrywania i ujawniania propagandy Putina oraz edukacji swoich rodaków w kontekście sprzeciwu wobec jego władzy.

Zaznaczył, iż program polityczny jest ogólny. Stwierdza, że zadaniem Centrum Rosyjskiego jest przyczynienie się do sytuacji uzasadnionej zmiany władzy w Rosji i doprowadzenie do udziału nacjonalistów w wyborach. Jesteśmy przekonani, że jeśli dopuści się do prowadzenia propagandy w sposób wolny, to nacjonaliści będą mogli zebrać bardzo dużą liczbę głosów. Ważne jest, aby to byli nacjonaliści o takim wymiarze, jacy jesteśmy my z bogactwem wiedzy i poziomu świata duchowego.

Co więc postuluje w swoim programie Rosyjskie Centrum:
1) Demontaż władzy na drodze rewolucji narodowej oraz ustanowienie nowej formy państwowości rosyjskiej i naznaczenie jej na nowo ciągłością historyczną Rosji, zniszczoną w 1917 roku przez bolszewików.
2) Bezkompromisowe oddzielenie rosyjskiego interesu narodowego od radzieckiego rewanżyzmu.
3) Przywrócenie Rosjanom pełni praw i swobód obywatelskich.
4) Zorganizowanie na nowo struktury terytorialnej państwa poprzez przywrócenie podmiotowości politycznej regionom z większością etnicznie rosyjską, gwarantowanie praw narodów mieszkających na terenie Rosji oraz przywrócenie tradycji ziemskich.
5) Ustanowienie systemu ekonomicznego w oparciu o prawo własności prywatnej, wolnej konkurencji i zapobieganie monopolom i społecznej odpowiedzialności biznesu. Ukrócenie biurokracji i polepszenie niskiego standardu życia rosyjskich obywateli.
6) Zniesienie systemu klanowego i zapewnienie warunków do wykształcenia nowych elit narodowych Rosji.
7) Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej ludzi odpowiedzialnych za obecną sytuację państwa rosyjskiego.
Rosyjskie Centrum postrzega neosowiecki imperializm jako dążenie do przywrócenia przez Rosję swojej strefy wpływów w krajach byłego Związku Sowieckiego bądź jego części. Wskazuje, że głównym zagrożeniem dla narodu rosyjskiego jest władza Putina, która nie zapobiega niekontrolowanemu napływowi imigrantów z Azji, całkowitej degradacji społecznej, postępującemu niżowi demograficznemu oraz narastającej skali nierówności społecznych. W kwestii polityki zagranicznej uznaje zasadę samostanowienia narodów i popiera ideę konfederacji wszystkich narodów europejskich, ponieważ narody europejskie we współczesnym świecie pozbawione są swojej tożsamości i są na krawędzi zniszczenia i zastąpienia etnicznego. Stoi na gruncie sprzeciwu wobec Unii Europejskiej, uznając ją za twór oparty na gruncie marksizmu, a zarazem postrzegając Rosję nie jako kraj wywodzący się z odrębnej cywilizacji, lecz część Europy.

***

Warto jeszcze uwzględnić charakter działania nieformalnych grup etnonarodowych, które kładą nacisk na walkę bezpośrednią, akcje uliczne i propagowanie własnej kontrkultury wśród młodzieży. Największą swego czasu grupą tego formatu była WotanJugend (Młodzież Wotana), powstała w 2008 roku, w środowisku skupionym wokół wspomnianego zespołu M8L8TH. Ideologia tej grupy stanowi synkretyczną mieszaninę narodowego socjalizmu, panslawizmu i neopogaństwa. Sprzeciwia się imperializmowi rosyjskiemu i polityce Putina, głosi jednak powrót do idei zjednoczenia wszystkich Rusów, panującego w czasach przedchrześcijańskich. WotanJugend charakteryzuje się niechęcią do prawosławnego kleru oraz aryjską mistyką. Etnonacjonaliści z tej grupy, w przeciwieństwie do prawosławnych aktywistów, uznają Rosję nie za kraj przynależny do cywilizacji bizantyjskiej, lecz za integralną część Białej Europy. Działalność „młodych Wotana” oscyluje wokół organizowania koncertów muzycznych (z Asgardsrei na czele), turniejów sztuk walki, przygotowywania oprawy graficznej dla Ruskiego Marszu, zbiórek pieniężnych dla więźniów politycznych (w tym sprawców zamachów i ataków na imigrantów), nagrywania filmów instruktażowych oraz propagowania własnej kontrkultury wobec Systemu wśród rosyjskiej młodzieży.

Etnonacjonaliści są świadomi degeneracji i patologii trawiących kondycję narodu rosyjskiego, stąd wśród rosyjskich nacjonalistów można zauważyć silne propagowanie zdrowego, sportowego trybu życia oraz ideologii straight edge, opartych na haśle „Ruski zawsze trzeźwy!” (z ros. Русский значит трезвый!). Najbardziej radykalni aktywiści dokonują także ataków na sklepy z alkoholem i papierosami, niszczą nielegalne kasyna oraz polują i zabijają dilerów narkotyków. Rosyjska wersja straight edge to porzucenie używek, aktywne uprawianie sportu i dbałość o własne zdrowie. Nacjonaliści od 2011 roku regularnie organizują amatorski turniej sztuk walki „Duch Wojownika” (z ros. Дух Воина), o narodowej oprawie, sponsorowany przez firmę odzieżową White Rex. Poziom turnieju jest bardzo dobry, co daje odzwierciedlenie w rozpoczęciu przez najlepszych fighterów kariery sportowej w federacji M1 Global. Wśród osób wspierających takie inicjatywy można wymienić Romana Ziencowa (byłego mistrza wagi ciężkiej M1 Global), Siergieja Badiuka (trzykrotnego mistrza świata w armwrestlingu) oraz sportowców tworzących „Program Dziadka Mroza” (По программе Дедушки Мороза). Turnieje organizowano nie tylko w Rosji, ale także na Ukrainie, Mołdowie i we Włoszech. Warto również zwrócić uwagę na to, iż zwycięstwa w turnieju „Duch Wojownika” są uznawane przez rosyjskie federacje MMA (tj. M-1, ProFC) oraz największy portal statystyczny o MMA – http://www.sherdog.com. White Rex wnosi poprzez turnieje ogromny wkład w popularyzację zdrowego stylu życia, natomiast wskazuje, iż białe narody europejskie pod naciskiem propagandy obcych wartości straciły Ducha Pioniera, Ducha Żołnierza, Ducha Wojownika! Jedno z podstawowych zadań White Rex polega na tym, żeby odrodzić tego Ducha. Nowoczesne społeczeństwo wychowuje mieszczuchów i konsumentów, my zaś chcemy zobaczyć Wojowników, ludzi silnych moralnie i fizycznie!

W ramach antysystemowej kontrkultury bardzo aktywna jest sfera muzyki oraz ulicznego graffiti. Najbardziej znanym artystą ulicznym jest Umka. Ideę zdrowego życia, sportu i etnonacjonalizmu w sferze muzyki tożsamościowej propagują wykonawcy „białego rapu” (m.in. Stolnyj Grad, otRAjawlennyj, NeBrat), RAC (Kolovrat, Kiborg, Banda Moskvy etc.) oraz hatecore (jak You Must Murder, Trezwyj Zariad).

***

Żeby móc zrozumieć półlegalny czy nawet – jak w niektórych przypadkach – emigracyjny, a przede wszystkim radykalny charakter działania rosyjskich etnonacjonalistów, trzeba przejść do omówienia sytuacji wewnętrznej, w jakiej znajduje się Federacja Rosyjska. Wymaga to rzecz jasna podważenia pewnego mitu, który niestety pokutuje wśród części środowisk narodowych i prawicowych w zachodniej Europie. Głównym założeniem tego mitu jest twierdzenie, jakoby Federacja Rosyjska miała być ostatnim państwem będącym swoistym Festung Europa przed atlantyzmem, liberalizmem i żydowskim żywiołem, wspieranymi rzecz jasna przez Zachód, natomiast Putin wg tego mitu jest „katechonem”, prezydentem, pod którego rządami Rosja jest krajem nacjonalistycznym, powstrzymującym islamizację Europy oraz broniącym narodowych interesów i wartości Rosjan przed wyżej wspomnianymi zjawiskami. Ten mit nie wytrzymuje jednak faktów, które są bezlitosne wobec putinofilskiej mitomanii.

Wg opublikowanych przez portal Asiarussia.ru statystyk z 2015 roku dotyczących ludności Moskwy z podziałem na narodowości, etniczni Rosjanie stanowili 31% mieszkańców stolicy Rosji. Rosja zmaga się z problemem niekontrolowanej imigracji z Kaukazu i Azji Centralnej, wg różnych szacunków w tym kraju przebywa od 10 do 20 milionów imigrantów z zewnątrz (z postradzieckich republik z Azji Centralnej), jak i wewnątrz (z Kaukazu Północnego, czyli Czeczenii, Inguszetii i Dagestanu). Wskutek tego oficjalne dane statystyczne są dalekie od prawdy (wg spisu powszechnego z 2010 roku narodowość ruską miało posiadać 80,9% mieszkańców Federacji Rosyjskiej). Imigranci z tych regionów na ogół przebywają w dużych miastach, tworząc swoje getta etniczno – religijne. Większość z nich pracuje nielegalnie w drobnym handlu (targowiska, bazary) i na budowie. Istotnymi problemami, związanymi z kwestią imigrantów muzułmańskich, są terroryzm i wysoka przestępczość. Północny Kaukaz jest od zakończenia I wojny czeczeńskiej w 1996 roku ośrodkiem – matecznikiem salafickiego ruchu terrorystycznego, który zdobywa zwolenników nie tylko na Kaukazie, ale i w innych częściach Rosji (m.in. w Tatarstanie). Wysoka przestępczość wśród imigrantów ma związek z działalnością gangów kaukaskich, słynących z okrucieństwa. W 2013 roku wzrosła liczba napadów, porwań i zabójstw dokonywanych przez tzw. czarnodupców (jak Rosjanie określają imigrantów) na etnicznych Rosjanach. Iskrą zapalną do wybuchu konfliktu stało się zamordowanie Jegora Swiridowa, kibica Spartaka Moskwa, przez grupę Czeczenów. Asłan Czerkiesow, jeden z zabójców Rosjanina, przekupił urzędników i uniknął odpowiedzialności karnej. 7 grudnia 2010 roku, około 1000 kibiców piłkarskich zablokowało na pół godziny ruch na Prospekcie Leningradzkim, a 11 grudnia 2010 roku na Placu Maneżowym w Moskwie zebrało się około 5000 nacjonalistów i kibiców piłkarskich z Moskwy i innych miast rosyjskich, chcących uczcić pamięć zabitego Jegora. Manifestacja zakończyła się bitwą z oddziałami OMON, 29 osób zostało rannych, a milicja zatrzymała 65 uczestników manifestacji.

Postępuje niż demograficzny Rosjan równolegle z większą liczbą urodzeń w muzułmańskich rodzinach. Wpływ na to ma również abstynencja warunkowana religijnie, przez co muzułmanie w Rosji żyją dłużej niż Rosjanie, którzy stają się narodem wymierającym. Pierwszym z czynników powodujących taki stan rzeczy jest nadmierne spożywanie alkoholu, co jest jednym z powodów niższej średniej wieku Rosjan. Wg statystyk Światowej Organizacji Zdrowia i OECD spośród 3 milionów zgonów następujących na świecie z powodu przepicia (zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio) ok. 0,5 miliona przypada na Federację Rosyjską, co oznacza, że co szósty mieszkaniec Ziemi umierający od nadużycia alkoholu to Rosjanin. W 2012 roku 30,5% zgonów związanych z alkoholem miało miejsce w Rosji, a w spisie przygotowanym na ten rok uwzględniono zatrucia alkoholowe, wypadki, samobójstwa oraz marskość wątroby. Proporcjonalnie jest to bardzo dużo, choć Federacja Rosyjska jest na dziewiątym miejscu pod względem liczby ludności. Odnotowano również duży wzrost pijaństwa wśród młodzieży, która zajmuje pierwsze miejsce w porównaniu z innymi narodami, wśród których spada spożycie alkoholu. Jest to zatem bardzo niechlubny wynik, który jest dla przeróżnej maści idiotów powodem do „chluby”. Aleksander Lehmann z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju wskazał również na fakt, iż pijaństwo w Rosji odstrasza zagranicznych inwestorów oraz stanowi zagrożenie w sferze ochrony i bezpieczeństwa w pracy.

W Federacji Rosyjskiej nadal dokonywana jest aborcja. Oceniono, że w Rosji dokonuje się rocznie 1,5 miliona aborcji, jednak wg organizacji pozarządowych i charytatywnych są to niepełne dane. Uwzględnia się w nich jedynie statystyki państwowej służby zdrowia, natomiast w Rosji wiele przypadków zabijania nienarodzonych dzieci ma miejsce w klinikach prywatnych, gdzie nie jest prowadzona żadna dokumentacja, stąd trudno oszacować, ile zabiegów przeprowadza się w klinikach prywatnych, niemniej tylko podwyższa skalę aborcji w tym kraju. Aborcja w tym kraju jest legalna. Wg badań z 2015 roku, przeprowadzonych przez Centrum Lewady, 51% obywateli Federacji Rosyjskiej opowiedziało się za utrzymaniem prawa do aborcji na życzenie, dla porównania w 1998 roku ten pogląd podzielało 65% Rosjan. Od lutego 2016 roku działa organizacja „Kobiety za życiem”, która organizuje uliczne pikiety w obronie życia i prowadzi akcję edukacyjną wśród młodzieży. Mimo działań środowisk prolife, Cerkwi prawosławnej oraz oficjalnych informacji o działaniach, podawanych przez Kreml, na chwilę obecną nie widać szans na ukrócenie aborcyjnego procederu.

Wg danych opublikowanych w raporcie ONZ do walki z HIV i AIDS za 2015 rok, 70% nowych przypadków wirusa HIV przypadło na Rosję (odnotowano 93 tysiące przypadków). Mimo oficjalnych statystyk podających, że ok. 0,6% mieszkańców Rosji jest zakażonych wirusem HIV, to w rzeczywistości zakażonych może być jeszcze więcej osób, ponieważ tylko co piąty obywatel tego kraju regularnie bada się na obecność wirusa. Od 1987 roku, gdy zaczęto monitorować HIV/AIDS w tym kraju, zmarło ok. 230 tysięcy zakażonych, a w samym 2015 roku – 28 tysięcy. Na wirusa najczęściej narażeni są narkomani używający niesterylnych strzykawek, kobiety przed 35. rokiem życia oraz partnerzy seksualni. Bariera nosicieli wirusa HIV i osób chorych na AIDS została przekroczona – w 2010 roku pół miliona, a obecnie – ponad 1,5 miliona. Federalne Centrum do Walki z AIDS oceniło w 2015 roku, że do 2020 roku liczba nosicieli wirusa HIV zwiększy się do 3 milionów osób.

Tak przedstawia się współczesny obraz Federacji Rosyjskiej, która ma być rzekomo ostatnim bastionem Europy. Niż demograficzny, masowa imigracja, powszechny alkoholizm, legalna aborcja, epidemia wirusa HIV, korupcja, grabież majątku narodowego przez oligarchów, kolonizacja Syberii przez Chińczyków, degradacja środowiska naturalnego, neosowiecka polityka historyczna oraz wzmagające się represje wobec rosyjskich nacjonalistów będących w opozycji do polityki Putina.

***

Mimo propagowanego mitu o Putinie jako nacjonaliście, Federacja Rosyjska w obecnym kształcie nie jest państwem narodowym. Mit ten obalają skutecznie informacje o represjach, podejmowanych na podstawie wspominanego artykułu 282 rosyjskiego kodeksu karnego. W 2014 roku, wg posła liberalnej partii „Jabłoko”, Wiaczesława Notiaga, wzrost popularności nacjonalizmu mógłby doprowadzić do osłabienia państwa, które swoją siłę czerpie z różnorodności tworzących go ponad 180 narodowości. Jako „receptę na nacjonalizm” uważał pomysł wzorowany na polityce ZSRS: W każdym kraju, zwłaszcza tak międzynarodowym jak Federacja Rosyjska, musi funkcjonować zamysł, który zjednoczy obywateli. W ZSRR taki pomysł funkcjonował. Wszyscy uważali się przede wszystkim za ludzi sowieckich, a potem dopiero za Rosjan, Tatarów, Tadżyków itd. W listopadzie 2014 roku prezydent Putin na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa zapowiedział przygotowanie specjalnego projektu „walki z ekstremizmem”, którego wdrożenie zaplanowano nie później niż do 2025 roku. Wskazał, że wzmożonym represjom należy poddać rosyjskich nacjonalistów: Najbardziej niebezpieczne dla państwa i społeczeństwa są nacjonalizm, nietolerancja religijna i polityczny ekstremizm. Wg założeń projektu polityka represji miała założyć zaangażowanie tak służb policyjnych i wymiaru sprawiedliwości, jak i szkół, uniwersytetów oraz organizacji na rzecz obrony praw człowieka, rozwinięcie współpracy między rządem a przedstawicielami mniejszości narodowych i religijnych oraz wprowadzenie cenzury prewencyjnej w Internecie.

Wskutek represji wielu ruskich nacjonalistów zostało zmuszonych do emigracji, wielu z nich grożą kary wieloletniego więzienia w razie powrotu do Rosji (jak np. Dmitrijowi Sawinowi, który pod koniec marca 2015 roku opuścił kraj, a we wrześniu 2015 roku ostatecznie uzyskał azyl polityczny na Łotwie), w związku z czym nie mogą wrócić do kraju. Pod koniec 2014 roku azyl polityczny w Niemczech otrzymał były radny miasta Iżewsk, działacz RONS, Wasilij Kriukow. Był represjonowany od 2011 roku, oskarżono go o czyny z „282” oraz pobicie 14 rosyjskich policjantów. Wskutek represji zmarła jego matka. Kriukow był niewygodny dla putinowskiego reżimu, ponieważ agitował za ochroną lokalnej przyrody (sprzeciwiając się zarazem interesom oligarchów) oraz starał się o upamiętnienie Rosjan walczących z bolszewikami w okresie wojny domowej 1917 – 21. Na emigracji przebywają działacze Rosyjskiego Centrum, którzy sprzeciwiali się wojnie na Ukrainie, co ściągnęło na nich organy ścigania. W więzieniach przebywa ok. 2000 ruskich nacjonalistów, w tym liderzy – Aleksander Biełow i Dmitrij Demiuszkin, wobec których stosowano metody nacisku znane z czasów Związku Sowieckiego (z wysyłaniem do szpitali psychiatrycznych włącznie). Liczne organizacje, o czym była już mowa, zdelegalizowano. Wskutek represji postępuje radykalizacja ruskiego nacjonalizmu.

Przykładem jest choćby działalność tzw. „Nadmorskich Partyzantów”. Grupa powstała w 2009 roku i wydała w Kraju Nadmorskim wojnę władzom za zniewolenie narodu i poniżanie prostych ludzi. Jej członkowie byli bojownikami przeciwko niesprawiedliwości, skorumpowaniu urzędników, mordercom w mundurach oraz przemytowi narkotyków – jak podawał w wywiadzie Aleksiej Nikitin. Pierwszą akcją bojowników NP było zastrzelenie czterech ochroniarzy lokalnej plantacji konopi w miejscowości Kirowskij. 27 lutego 2010 roku sześciu bojowników zaatakowało komisariat milicji we Władywostoku, zabijając jednego milicjanta, raniąc drugiego i zabierając broń. Później ilość akcji rosła – 25 maja 2010 roku podpalili posterunek MSW na stacji Warfołomiejewka, dwa dni później zabili skorumpowanego milicjanta, zabrali broń, kamizelki kuloodporne, nadajnik radiowy i samochód. 29 maja ostrzelali milicyjny mikrobus na drodze z Warfołomiejewki do Spasska-Dalnego, raniąc jedną osobę. 8 czerwca ostrzelali radiowóz we wsi Chwalinka, ciężko raniąc dwóch milicjantów drogówki. Podobnych akcji miało miejsce więcej. Z biegiem czasu rosła legenda oddziału, którego działania śledzili ludzie z zapartym tchem, a często – z nieukrywaną sympatią. W sondażu Centrum Lewady w Moskwie 46% badanych pozytywnie oceniło działania Nadmorskich Partyzantów. Widziano w nich bowiem obrońców sprawiedliwości i uciśnionych ludzi przed bezprawiem władzy. Do ostatecznej rozprawy z nimi rzucono 1000 – osobowy oddział milicji i Specnazu. 10 czerwca 2010 roku w ręce służb wpadł Roman Sawczenko (odpowiedzialny za zaopatrzenie grupy), a dzień później – czterech bojowników zostało osaczonych w domu w mieście Ussuryjsk. Dwóch zginęło, a łącznie sześciu aresztowano. W trakcie śledztwa byli bici i torturowani, „nieznani sprawcy” ukradli 3 tomy akt zawierające nazwiska skorumpowanych policjantów z Kraju Nadmorskiego. 28 kwietnia 2014 roku po dwuletnim procesie zapadł wyrok – Aleksandr Kowtun, Władimir Iliutikow i Aleksiej Nikitin zostali skazani na dożywocie w kolonii karnej, Roman Sawczenko – 25 lat, Maksim Kiriłłow – 23 lata, a Wadim Kowtun – 8 lat. Rok później w wyniku apelacji Kowtunowi i Iliutikowowi zamieniono dożywocie na 25 lat kolonii. Ostatecznie 20 lipca 2016 roku Aleksiej Nikitin i Wadim Kowtun zostali uniewinnieni.

W 2014 roku wszczęto ponad 600 spraw o „ekstremizm polityczny”, w tym o nacjonalizm. Wśród spraw wytoczonych przeciwko rosyjskim nacjonalistom wymieniono Dmitrija Demiuszkina oraz Maksima Marcinkiewicza ps. „Tasak”. Demiuszkin został oskarżony o kierowanie „zorganizowaną grupą przestępczą”, jaką miał być działający pod zmienioną nazwą Sojusz Słowiański. „Tasaka” z kolei oskarżono o publikację dwóch nagrań, w których zrecenzował filmy „Stalingrad” (gdzie miał umniejszać znaczenie zwycięstwa nad faszyzmem) i „Okołofutbola” (wg władz poruszając wątek konfliktu etnicznego miał rzekomo „nawoływać do nienawiści na tle narodowościowym”, zgodnie z „282”). Marcinkiewicza skazano w związku z tym na 2 lata i 10 miesięcy w kolonii karnej. W tym samym roku władze Federacji Rosyjskiej podjęły pracę nad przygotowaniem ustawy dotyczącej stałej obserwacji osób skazanych w przeszłości za „ekstremizm” przez służby, mającej przybierać formę aresztu domowego (poprzez przestrzeganie dokładnego rozkładu dnia, powrót z pracy/zakupów o wyznaczonej godzinie, spędzanie większości czasu w miejscu zamieszkania, zakaz udziału w zgromadzeniach publicznych).
21 kwietnia 2017 roku miał miejsce atak na biuro FSB w Chabarowsku na Dalekim Wschodzie Rosji. Wskutek niego zginęły 2 osoby, a jedna została ranna. Napastnik został zastrzelony przez ochronę. Mimo spekulacji mediów, które próbowały przypisać atak islamskim ekstremistom, ataku dokonał 18-letni rosyjski nacjonalista, Anton Koniew.

***

Konflikty etniczne z imigrantami z Azji i Kaukazu, zapaść demograficzna, narastająca skala patologii społecznych, inwigilacja i zaostrzające się represje władz Federacji Rosyjskiej – tak się przedstawia rzeczywistość, w której muszą działać rosyjscy etnonacjonaliści. Trzeba również brać pod uwagę fakt, iż granica tego, co uznajemy za ekstremizm, jest znacznie dalej przesunięta niż w krajach zachodniej Europy, stąd nie powinny dziwić ofiary śmiertelne po obu stronach.

W badaniach opinii publicznej z grudnia 2013 roku ponad 50% Rosjan uznało imigrację zewnętrzną i wewnętrzną za największy problem dla bezpieczeństwa osobistego i narodowego, a 70% respondentów opowiadało się za usunięciem z granic Rosji północnego Kaukazu, co pokazuje wagę problemu masowej imigracji w Rosji, równej kryzysowi imigracyjnemu w Europie Zachodniej. Etnonacjonaliści dostrzegając tę beczkę prochu, są zwolennikami utworzenia jednolitego etnicznie państwa rosyjskiego, do którego nie mieliby masowego wstępu byli współobywatele z muzułmańskich republik. To rozwiązanie wydaje się jedynym sposobem na rozwiązanie części tych problemów, nawet jeśli ma to się wiązać z rozpadem terytorialnym Federacji Rosyjskiej.

Działalność etnonacjonalistów ma charakter wielowymiarowy. Organizują manifestacje, pikiety i akcje informacyjne, udzielają pomocy potrzebującym rodakom, prowadzą działalność wydawniczą, propagują ochronę przyrody, zdrowy styl życia i regularne uprawianie sportu, organizują turnieje sportowe, działają na rzecz upamiętnienia ofiar komunizmu oraz pracują nad wykorzenieniem „homo sovieticusa” z mentalności rosyjskiego społeczeństwa. Mimo represji ze strony władz nie poddają się.

Adam Busse

Wybrane źródła:
K. Chawryło (Jarzyńska), Rosyjscy nacjonaliści wobec polityki Kremla na Ukrainie, 29 grudnia 2014 [dostęp: 3 maja 2017], < https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2014-12-29/rosyjscy-nacjonalisci-wobec-polityki-kremla-na-ukrainie&gt;.
W. Dobrowolski, Wywiad z rosyjskim nacjonalistą, tradycjonalistą Alexeyem Levkinem, „SZTURM – miesięcznik narodowo – radykalny” 2016, nr 23.
J. Dziugiewicz, Rosja na początku XXI wieku, „Disputatio. Przegląd Naukowy” 2009, t. VIII.
J. Ignaczak, Etnonacjonalizm we współczesnej Rosji, „Portal Geopolityka.org”, 12 września 2016 [dostęp: 3 maja 2017].
M. Soska, Za Świętą Ruś. Współczesny nacjonalizm rosyjski – zarys ideologii, Warszawa 2009.
J. Sosnowski, Ruska siła – współczesny etnonacjonalizm rosyjski, „Polityka Narodowa” 2013, nr 13.
Różne oblicza nacjonalizmów. Polityka – religia – etos, pod red. Bogumiła Grotta, Kraków 2010.

 

za:http://3droga.pl/idea/adam-busse-rosja-bedzie-ruska-albo-bezludna-idea-i-dzialalnosc-etnonacjonalistow-rosyjskich/

10 Komentarzy

Filed under Bez kategorii

10 responses to “„Rosja będzie ruska albo bezludna!” – idea i działalność etnonacjonalistów rosyjskich

  1. nana

    Pisać? – nie pisać? – oto jest pytanie…

    Kapusty mam do posadzenia, z własnych siewek, no to zaznaczę tylko pokrótce, co by kij wsadzany w mrowisko nie zardzewiał :)))

    „Tematyka jakkolwiek związana z Rosją w polskim społeczeństwie jest przedmiotem skrajnych i mało wyważonych opinii, przede wszystkim nacechowanych emocjonalnie.”
    – wszystko co poniżej raczył był ten pan napisać, jest wielce nieracjonalne, a więc właśnie oparte na emocjach, maskowanych emocjach. Czyli nic nie warte, bo nie daje realnych propozycji, jak miało by być. O kant to rozbić.

    „Z jednej strony mamy na naszym podwórku patologicznych rusofobów”
    – ci rusofobi to są głównie osoby chcące bezkarnie sobie się pomścić, za wydumane krzywdy jakich rzekomo doznali oni i ich rodziny. Głównie chodzi o ludzi słabego charakteru albo chorych na władzę, co się chcą do tej władzy dorwać wchodząc po plecach ludzi słabego charakteru (ten „charakter” to rzecz jasna symbolicznie, bo chodzi mi właściwie o ich tępotę umysłową, praktykowaną z wyboru własnego.)

    „widzących w każdym Iwanie bądź Saszce potencjalnego komunistę i czciciela Lenina,”
    – otóż, kto to jest ten „komunista”? otóż, według definicji jest to człowiek chcący, by „od każdego /brano/ według jego możliwości, a każdemu /dawano/ zgodnie z jego potrzebami”. Czyli jest to zasada uniwersalna, która umożliwiła by ludziom rozwój osobniczy nieskrępowany brakiem środków materialnych i jednocześnie dająca wolność ludzkim jednostkom. W praktyce chodziło by o działanie kolektywne polegające na wymianie tego, czym człowiek dysponuje na to, czego człowiek nie ma. No przecież lepiej się nie da.
    – Fakt, iż to szczytne założenie zostało wykorzystane do celów zgoła innych, skrajnie przeciwnych nie oznacza w żadnym razie, że założenia komunizmu były antyludzkie.
    – Jak wiemy, antyludzcy są sami ludzie, a nie teorie i jakieś założenia.
    – Czyli ludzi należało by oceniać po ich czynach, a nie na podstawie ich przekonań.
    – Dlaczego?
    – A no dlatego, że człowiek, jako uczestnik życia społecznego poprzez swoje działanie ma na tą wspólnotę wpływ i by ta wspólnota mogła dobrze funkcjonować powinno być to działanie jednostki korzystne dla wspólnoty, a więc oceniać po czynach.
    – Natomiast ocenianie na podstawie przekonań to odbieranie ludziom ich wolności osobistej, danej ludziom przez samego Boga Wszechmogącego.
    – Do czego potrzebna jest ludziom wolność przekonań?
    – Jest ona potrzebna do dokonywania wyborów. Człowiek dokonujący wyborów jest osobnikiem rozwijającym się – głównie duchowo, ale przekłada się to na rozwój zarówno intelektualny jak i fizyczny.
    – A więc narzucanie komukolwiek czegokolwiek – niezależnie pod jakimi hasłami – jest zniewalaniem.
    – Jak więc dać ludziom wolność by nie było samowoli, lecz rozumna współpraca?
    TO JEST WŁAŚNIE ZASADNICZY PROBLEM.
    LUDZIE muszą :)))))))) CHCIEĆ DOBROWOLNIE WSPÓŁPRACOWAĆ ZE SOBĄ i zaniechać wszelkich dominacji i walk. Obojętnie jak uzasadnianych.
    Inaczej będzie musiało być jak jest, czyli dalszy spadek po równi pochyłej w kierunku piekła, czyli samounicestwienia się ludzkości. Jedni zdechną z przejedzenia a reszta z głodu – mówiąc obrazowo.

    „uznających Władimira Putina za „katechona””
    – każdy ma prawo uznawać Prezydenta Putina za kogo chce. Z tym, że ci, co mu robią koło pióra nie mają moralnego prawa korzystać z tego, co wypracowali ludzie zgodnie z planami realizowanymi pod przywództwem Prezydenta Putina. Przeciwnikom Prezydenta Putina należy się przeciwność tego, co osiągnęła Rosja pod jego przywództwem, czyli chaos, bezrobocie, alkoholizm, prostytucja itd. itd. A więc wszystko to, co zachód od zawsze w Rosji chciał wprowadzić, by Rosję unicestwić.
    – Wychodzi więc na to, że ten pan autor jest sponsorowany przez wiadome siły nieczyste, choć udaje, że tak nie jest. Bo albo ten pan autor żyje dzięki mądrej polityce Prezydenta Putina i stać go dlatego na politykierowanie, albo nie pracuje na swój chleb a kupuje go za zachodnie srebrniki judaszowe.

    „Przytoczone przeze mnie słowa Rosja będzie ruska albo bezludna”
    – chwytne hasełko, co? to samo dotyczy wszystkich krajów na świecie. No bo gdzie jest jeszcze jakiś „czysty etnicznie” naród? NIE MA TAKICH!. Nawet Eskimosi już od dawna się wymieszali – na zdrowie im to nie wyszło, no to masowo popełniają samobójstwa. Ale nie z powodu wymieszania rasowego, lecz braku rozeznania. I tak samo jest wszędzie.
    – Już niejaki hycler próbował „naród niemiecki” oczyścić „genetycznie” i w tym celu kradł dzieci z naszej polskiej, słowiańskiej Zamojszczyzny. A tam? jacy tam byli Słowianie? A no, mieszanka „polsko-rosyjsko-ukraińsko- nie wiadomo jaka, bo wojny szły w te i wewte i nie wiadomo, kto po kim i jakie geny odziedziczył. Ale pan autor upiera się, że wie, kiedy, z kim oraz co robiła jego prababka i babka. Tatuś oraz dziadek mógł sobie pozwalać, bo widocznych skutków udowodnić było mu nie sposób.
    – i dlatego „Rosyjski etnonacjonalizm jest postawą etnicznego samookreślenia się narodu rosyjskiego (ruskiego)” jest tylko śmiesznostką i niczym więcej.

    „Rozróżnienie terminów „Ruski” i Rosjanin jest w naszym dyskursie o ruskim nacjonalizmie bardzo istotne” +”Określa się nim postawę dążenia do kulturowego i politycznego usamodzielnienia się w ramach własnej wspólnoty etnicznej, językowej, kulturowej oraz rasowej, jak i obrony swojej tożsamości przed obcymi wpływami, kulturą oraz fizyczną i duchową eksterminacją.”
    – ciąg dalszy majaków chorego mózgu.
    – co to są bowiem te „dążenia kulturowe”? kiedy rozwija się kultura? czy wówczas, gdy dziadek wystrugał ptasia z patyka i takiego samego ptasia potrafi strugać jego syn i potem jego wnuk?
    – co to jest to „polityczne usamodzielnienie”? że co? że każdy sam sobie premierem w państwie i nawet własna rodzina składa się z samych premierów nie wyłączając z tego dzieci? No po co ludziom mieszać w głowach? jeżeli jest jakaś wspólnota, to musi być i jakiś jej przywódca. A ludzie i tak będą okresowo a to zadowoleni, a to nie i proporcje miedzy tymi niezadowolonymi i zadowolonymi będą się zmieniać w zależności od tego, kto i jakie korzyści mieć będzie wynikające z decyzji przywódcy. Tak jest wszędzie i nie jest to przecież żadna tajemnica.
    – „usamodzielnić” się w kwestii językowej? a jak? uprzeć się i nie nauczyć nigdy żadnego języka obcego? Albo nauczyć się go tak, żeby nie miał on żadnego wpływu na myślenie człowieka i jego postrzeganie? Czyli najeść się nie jedząc i napić nie pijąc? Wszystko, cokolwiek człowiek wpuści do swojej głowy w postaci niechby tylko myśli, pozostaje to w nim na zawsze i ma wpływ na jego dalsze myślenie, a więc i działanie. Dlatego należy uruchomić w głowie naturalne filtry i nie wpuszczać śmiecia w postaci fałszywie pojętej nowoczesności, jak „tolerancji dla pedalstwa” itp.
    – co do „czystości etnicznej” to już napisałam, że takiej nie ma i w dodatku byłaby ona nawet szkodliwa, ze względu na „chów wsobny”, czyli niedostateczną wymianę genów na „świeże” co skutkowało by rodzeniem się skretyniałych dzieci. Bóg wie, dlaczego stworzył na świecie możliwei szeroką różnorodność i człowiek nie ma tu nic do poprawiania.
    – co do rozwoju duchowego, to nie można tego jednoznacznie określić, ponieważ „cudzego ducha” pojmuje się „duchem własnym”. Czyli miarą jest w tym przypadku nasz własny poziom. Czy jest on optymalny? Dla nas na dany ułamek sekundy – na pewno, ale sekundę później – już nie. I w odniesieniu do innych miara naszego ducha jest nieadekwatna. Każdy z nas jest inny, ma inny bagaż doświadczeń i inny cel do osiągnięcia. Choć idziemy w jedna stronę – ku Bogu, to jednak drogi nasze są różne i a to idziemy z kimś jakiś czas równolegle, a to nasze drogi tylko się przecinają w jakimś tam punkcie. Co jest lepsze a co gorsze – to regulują PRAWA BOSKIE. Naszym zadaniem jest odkryć sens własnego istnienia i na ile możliwe znaleźć nasz własny, prywatny związek z Bogiem.
    – Wszystko inne to sprawy poboczne, nieistotne i przemijające, choć odciskające na nas swój ślad. Człowiek podporządkowany materii nie poszukuje Boga w sobie ani na zewnątrz, chce on gromadzić tylko dobra doczesne gdy ma ich według niego mało, a gdy ma ich dużo chce przy ich pomoc zniewalać tych, którzy tych dóbr również pożądają ale ich jeszcze nie mają. To był sposób zastosowany wobec Polaków z Polski Ludowej, że najpierw niemcy nam mówili, że my jesteśmy lenie, brudasy i nie potrafiliśmy nic dobrego zrobić, a potem niemcy do nas weszli, zabrali nam wszystko to, co my wypracowaliśmy, a my rzuciliśmy się na niemieckie złomowiska i śmietniki w przekonaniu, że dostąpiliśmy zaszczytu cywilizacyjnego. Czyli niemcy zniewolili nas materią dlatego, że my odrzuciliśmy wyższe cele – jedność Narodu, wspólny dorobek Narodu itd. – i większość z nas za używane ręczniki podarowywane polskim sprzątaczkom w niemieckich domach miała wrażenie, że to jakiś awans. Nie zastanawiali się Polacy nad tym, że ten „awans” dawali nam bandyci i potomkowie bandytów, którzy nasz kraj splądrowali i nas sześć lat mordowali za naszą słowiańskość. Ale Polakom to się poniekąd należy, ponieważ w taki sposób jak niemcy traktują Polaków, Polacy traktują Ukraińców. I kto wie? może kiedyś ludzie się opamiętają i to wypracuje ku ogólnemu zadowolenlu?

    „Dewizą organizacji było hasło Bóg! Car! Nacja!”

    – jeszcze tylko do tego się odniosę, bo reszta to jest powtarzanie tego samego przy pomocy zamienników słownych.
    – Otóż, ani Bóg, ani Car, ani Nacja to nie jest wynalazek samodzielny tego pana autora. Przywłaszcza on sobie coś, co nigdy jego własne nie było i nie będzie. Nie jest on ani Bogiem, nie był nigdy Carem a Nacja? – jest on tylko ułamkiem tej nacji i chce nią władać niczym właśnie car, a kto wie czy i nie jako Bóg? Czyli samozwaniec, z rozchwianą percepcją, bezkrytyczny etotyk i szkodnik. Takich jak on jest pełno u koryt władzy i doprawdy jeszcze jeden taki sam nie jest potrzeby.

    ZMIANA MUSI ZAJŚĆ W LUDZIACH I TO DOBROWOLNIE Z ICH STRONY !!! :)))))))))))))))))))

    PS
    z tymi kapustami to muszę się spieszyć, bo gdy wzeszły to ich nie przerywałam, bo miałam wrażenie, że wzeszły bardzo słabo, czyli wzeszły rzadko. A teraz nie wiadomo kiedy wybujały i rosną bardzo ściśle, gęsto. I są ładne, to też ich nie przerwałam, bo mi było szkoda. No więc posadzę co się da, resztę wmuszę koleżankom i przyjaciółkom – żeby się nie zmarnowało i niech one wyrzucają (i tak pewnie zrobią, bo mają swoje, ale tak to już jest, że odmówić wzięcia sadzonek to niezręcznie, a potem i tak nie wiadomo, co z nimi zrobić. Inna kwestia, to czy jest to lojalne wobec ogrodników żyjących ze sprzedaży rozsad. No, ale ten pan od powyższego artykułu nacjonalistycznego, preferujący czystość gatunkową wie, co i jak oraz dlaczego należy zrobić. Ja mam kapustę włoską, kamienną głowę i jakieś inne, krzyżówki odmian polskich i obcych. I co? A jak zakiszę, to surówka z tego ekstra klasa! A jaki bigos na kaczym mięsku – poezja gastronomiczna! ) No więc żegnam i nie liczcie na dyskusję, bo i „chwast” do wyrywania jest i reszta buraczków do posiania. A pogoda jak dzwon.
    Ale to życie jest piękne, co?

    Polubienie

  2. nana

    psują mi kLasnoródki komputer, to nie mogłam zrobić korekty bieżącej. Poprawię teraz tylko: jest – „bezkrytyczny etotyk” ma być – „bezkrytyczny egotyk”

    Polubienie

  3. julius

    Żydzi wdarli się do wszystkich rosyjskich organizacji patriotycznych

    Tworzenie negatywnego wizerunku naszego kraju przez żydowskich działaczy jest w pełnym rozkwicie. Żydzi wdarli się do wszystkich rosyjskich organizacji patriotycznych i celem ich jest zdyskredytować Rosję ze wszystkich sił i stron …
    http://новости-украины.ru-an.info/%D0%BD%D0%BE%D0%B2%D0%BE%D1%81%D1%82%D0%B8/%D0%B5%D0%B2%D1%80%D0%B5%D0%B8-%D0%BF%D1%80%D0%BE%D0%B1%D1%80%D0%B0%D0%BB%D0%B8%D1%81%D1%8C-%D0%B2%D0%BE-%D0%B2%D1%81%D0%B5-%D1%80%D1%83%D1%81%D1%81%D0%BA%D0%B8%D0%B5-%D0%BF%D0%B0%D1%82%D1%80%D0%B8%D0%BE%D1%82%D0%B8%D1%87%D0%B5%D1%81%D0%BA%D0%B8%D0%B5-%D0%BE%D1%80%D0%B3%D0%B0%D0%BD%D0%B8%D0%B7%D0%B0%D1%86%D0%B8%D0%B8/

    Polubienie

    • nana

      Julius, dlatego nie „kto co” tylko „co robi”. Trzymanie się zasad uniwersalnych daje rozeznanie i patriotyzm jest oczywistością, a nie przywilejem o który konieczne jest walczyć. To jest egzamin z człowieczeństwa i to dla całej ludzkości.
      Więc Rosjaninem jest ten, kto Rosji nie szkodzi Nie szkodzi jej ten, kto chce budować wspólnotę rosyjskich narodów, a nie je dzielić. Rosja jest tworem, który zrasta/ł się od stuleci. Każdy podział byłby tu szkodliwy.

      Co do Polaków, to „gdzie żyd nie może tam polaka pośle”? Ile to jadu przelewają Polacy na Rosjan? Bez Polaków taki zmasowany atak na Rosję nie byłby możliwy. Sprzątajmy u siebie, to może przynajmniej z naszej strony śmieci na Rosję spadać nie będą.

      http://www.prawica.net/7443
      Stygmatyzacja Syberii zamyka przestrzeń dialogu
      Rozmowa z dr hab. Dmitrijem Karnauchowem, historykiem, profesorem Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku oraz Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego w Nowosybirsku. Wywiad ukazał się w kwartalniku „Opcja na Prawo”.
      Rosyjski naukowiec z dalekiej Syberii wiąże swoją zawodową drogę z Polską. Czy ma Pan polskie korzenie?
      – W Polsce zawsze pytają o to obywateli Rosji, tymczasem trzeba zrozumieć rosyjską mentalność. W Rosji – a przede wszystkim na Syberii – kwestia pochodzenia z tego, czy innego narodu nie ma podstawowego znaczenia, ponieważ wspólnota rosyjska składa się z wielu nawarstwień narodowych czy wyznaniowych. Szczególnie Syberia jest taką mieszanką różnych narodów i kultur. Ja osobiście nie mam polskiego pochodzenia, ale znam sporo osób które mają pochodzenie polskie, jednak czują się oni Rosjanami i funkcjonują w środowisku rosyjskim właśnie jako Rosjanie.
      Skąd zatem pańskie zainteresowanie polską historią?
      – Jest to związane z moimi zainteresowani historią i kulturą narodów słowiańskich. W Związku Radzieckim polska tradycja była postrzegana jako jedna z najważniejszych części tradycji narodów słowiańskich. Uważano, że Polska i Rosja stworzyły wśród narodów słowiańskich najwięcej w zakresie kultury, państwowości i rozwoju społecznego. Będąc jeszcze studentem interesowałem się kulturą i historią średniowieczną słowiańszczyzny, szczególnie koncepcjami panslawistycznymi w historiografii. Panslawizm, jako pewna ideologia panowała w czasach nowożytnych i łączyła narody słowiańskie oraz traktowała je jako wspólnotę. Moim zdaniem, w kulturze i tradycji słowiańskiej Polska odegrała najważniejszą rolę na pewnym etapie w ramach kultury europejskiej. I właśnie dlatego osiągnięcia tej kultury okazały się być dla mnie atrakcyjne od strony naukowej.
      W Pana dorobku obecny jest również wątek związany z historią Polaków na Syberii. Ten obszar szczególnie mnie interesuje. Wiem również, że współpracuje Pan z Domem Polskim w Nowosybirsku, z którego Pan pochodzi. Od kiedy Polacy są obecni na tamtych ziemiach i jak wielu ich tam pozostało?
      – Mówi się – tak pół żartem, pół serio – że połowa Syberii należy do Polaków. Wpływ Polaków na cywilizację syberyjską był niezwykle duży. Trafili na Syberię już w XVII wieku. Byli to między innymi jeńcy wojenni, którzy znaleźli się tam w składzie oddziałów kozackich podbijających Syberię w imieniu moskiewskiego cara. Niektórych zsyłano także przymusowo, ale już na miejscu jakoś sobie radzili – zaczynali tworzyć ośrodki cywilizacji oraz prowadzili rozmaitą działalność gospodarczą. W XVIII wieku tradycja ta była kontynuowana.
      Oczywiście najwięcej Polaków trafiło na ziemie syberyjskie po powstaniach w XIX wieku. To była smutna strona z księgi historii stosunków polsko-rosyjskich. Musimy jednak pamiętać, że polityka zesłań funkcjonowała w tamtym czasie również wśród innych mocarstw mających swoje kolonie. Przykładem jest brytyjska kolonia Australia, do której władze również wysyłały swoich więźniów na katorgę.
      Wracając do polskich zesłańców. Należy pamiętać, że nie wszyscy byli tam wysłani na katorgę. Ważne odróżniać zsyłkę od katorgi. Zesłańcy mogli normalnie funkcjonować np. organizując na miejscu działalność gospodarczą czy kulturalną. Jedynie czego nie mogli, to wrócić do Polski – na tym polegała kara.
      Jak sobie radzili w tej nowej rzeczywistości?
      – Polacy posiadali wiele atutów. Przede wszystkim byli wykształceni i mieli doświadczenie, co dawało im przewagę nad Rosjanami i przedstawicielami innych narodów – poddanymi Imperium Rosyjskiego. Ilu było ich dokładnie? Trudno policzyć. Na podstawie źródeł archiwalnych można oszacować ilu Polaków trafiło na Syberię przymusowo po powstaniach. Jednak znacznie trudniejszym zadaniem jest sprecyzowanie liczby Polaków, którzy na Syberii pojawili się dobrowolnie.
      Dobrowolnie?
      – Tak, jako migranci – po prostu w poszukiwaniu pracy, czy innych możliwości. Imperium Rosyjskie było wówczas takim organizmem, w którym Syberia stanowiła pewnego rodzaju Eldorado, a więc kraj wielkich możliwości. Działalność gospodarcza mogła się tam rozwijać, ponieważ państwo rosyjskie popierało wówczas wszelkie kroki na rzecz rozwoju Syberii.
      Zapotrzebowanie na specjalistów było wtedy bardzo duże. I właśnie fachowcy z Polski – wojskowi, inżynierowie, kolejarze, górnicy, itp., – reprezentowali na Syberii bardzo wysoki poziom w swojej profesji. Oczywiście nie było dokładnej statystyki, dlatego – jak już wspomniałem – trudno oszacować jak liczna była ta dobrowolna migracja.
      Co wiemy o skupiskach Polaków powstałych na tamtych ziemiach? Na przykład o Polonii nowosybirskiej?
      – Akurat Nowosybirsk jest wyjątkiem, ponieważ tam nie powstała tzw. tradycyjna Polonia. Tradycyjna Polonia skupiła się w tych ośrodkach, które powstały głównie w XIX wieku w starych syberyjskich miastach, takich jak Irkuck, Tomsk czy Krasnojarsk. To właśnie tam osadzili się potomkowie Polaków, którzy pozostali na Syberii po zsyłkach z czasów cara.
      Nowosybirsk – pierwotnie Nowonikołajewsk – jest miastem powstałym u schyłku XIX wieku, podczas budowania kolei transsyberyjskiej. Nowosybirska Polonia była więc sformowana już w XX wieku. Powstała ona w wyniku różnych turbulencji historycznych, związanych z rewolucją bolszewicką czy II wojną światową. W czasach wywózek stalinowskich na Syberię trafiali obywatele II Rzeczpospolitej pochodzący z Kresów. Nie byli to jedynie Polacy. Wszyscy posiadali polskie obywatelstwo, ale zdarzało się, że mieli oni pochodzenie mieszane, np. białorusko-polskie, czy ukraińsko-polskie. Byli też tacy, którzy mieli polskie nazwisko, ale świadomość ukraińską, białoruską albo mieszaną. Wśród zesłańców z tamtego okresu byli oczywiście także Żydzi.
      Jak już wspomniałem, w czasach II wojny światowej polscy obywatele trafiali również do Nowosybirska. W tamtym okresie miasto stanowiło centrum przemysłowe, naukowe i kulturowe Syberii. Możliwość znalezienia pracy i rozwoju spowodowała, że nie wszyscy chcieli wrócić do Polski, nawet kiedy pojawiła się możliwość repatriacji.
      Tak powstała Polonia nowosybirska, jako skupisko ludzi, wspólnota tych, którzy byli Polakami lub byli jakoś związani z polską tradycją, ale nowoczesną. Nie wrócili oni do kraju, chociaż mieli taką możliwość. Świadomie wybrali Syberię jako nowy dom, z nowymi perspektywami. Konkretnym przykładem Polaka, któremu udało się osiągnąć na tamtych ziemiach sukces jest potomek polskiego filozofa z XVII w. Kazimierza Lyszczyńskiego Georgij Lyszczyński – w Nowosybirsku mamy nawet plac jego imienia. Polak ten został pierwszym rektorem Nowosybirskiej Politechniki.
      Trudno mi zrozumieć, że na fali repatriacji niektórzy Polacy odrzucili możliwość powrotu kraju.
      – To tak à propos stygmatyzacji. Właśnie tak funkcjonuje mit, że są tematy tabu. Bo Polak zawsze powinien marzyć o powrocie do Polski! Tymczasem inaczej traktuje się Polaków, którzy nie wracają z Chicago – bo przecież z Ameryki nikt wracać nie musi, ale już z Rosji powinien koniecznie. Czyż nie jest to trochę sprzeczność? Polak, który jest w Rosji, nawet jeśli został rektorem uczelni, albo carskim czy radzieckim oficerem musi chcieć wrócić do Polski i tęsknić za Ojczyzną. A w Chicago może spokojnie mieszkać i pracować, jednak wcale nie musi chcieć wrócić.
      Panie Profesorze, ta stygmatyzacja – jak Pan to ujął – nie wzięła się znikąd. Mam podstawy, by dziwić się, że wśród Polaków wysiedlonych w latach 40-tych ubiegłego wieku, byli tacy, którzy dobrowolnie chcieli pozostać na Syberii i tam ułożyć sobie życie. Wystarczy, że sięgnę pamięcią do spotkań z ludźmi, którzy wydostali się z ZSRR dołączając do gen. Andersa. Tak się składa, że poznałam kilka z takich żyjących jeszcze osób. W czasach II wojny światowej byli jeszcze dziećmi, a na wspomnienie Syberii mówili: piekło na ziemi. Głód, wycieńczenie, choroby, śmierć najbliższych – oni tego wszystkiego doświadczyli.
      – Bo to była bardzo ciężka sytuacja w warunkach wojny. Głód, choroby, śmierć – to wszystko świadczy o tym, jak wielki był wysiłek, żeby pokonać Hitlera. Ludzie umierali z głodu, ponieważ oddawali wszystko co mieli, żeby wyprodukować czołgi, samoloty, amunicje, itd. Była totalna mobilizacja społeczeństwa. W ZSRR był dramat, bo taką wojnę trudno wygrać bez poświęcenia. Ludzie ginęli na froncie, brakowało mężczyzn, więc w zakładach przemysłu obronnego pracowali kobiety i nastolatki, a nawet dzieci. Deportowani Polacy byli w podobnej sytuacji jak Rosjanie i przedstawiciele innych narodów.
      Warto też pamiętać, że po podpisaniu porozumienia Sikorski-Majski nastąpiło ocieplenie stosunków polsko-radzieckich. Przejawem tego było formowanie się armii gen. Andersa, do której deportowani na Syberię obywatele II Rzeczypospolitej mogli dobrowolnie się przyłączyć. Generalnie wyglądało to tak, że każdy – poza pojedynczymi przypadkami – mógł zdecydować: pójść za Andersem, czy zostać. Również po podpisaniu umowy o repatriacji z 6 lipca 1945 roku, można było zdecydować czy się wraca do kraju i przyjmuje obywatelstwo Polski Ludowej, czy też zostaje na Syberii i przyjmuje obywatelstwo Związku Radzieckiego. Wówczas cześć byłych obywateli II RP zdecydowała się pozostać na Syberii. Były przypadki, że decyzja była podejmowana pod naciskiem władz radzieckich. Ale nie zawsze. Czasami decydowały o tym historie romantyczne – bo ktoś się zakochał i chciał zostać na Syberii. A ktoś inny miał już po prostu zatrudnienie.
      Co się stało z tymi, którzy zdecydowali się zostać?
      – Tak naprawdę wiemy więcej o tych, którzy w trakcie repatriacji wrócili z ZSRR do Polski. Natomiast nie zbadano dokładnie ilu zostało na Syberii i co oni tam robili.
      I mamy tutaj do czynienia z pewną kontrowersją, ponieważ cała Polonia na świecie – amerykańska, nowozelandzka, australijska, kanadyjska, itp. – jest pozytywnie postrzegana, głównie przez pryzmat tego, że wolno im było wyjechać z kraju, szukać pracy i lepszego życia. Z kolei Polonia rosyjska jest postrzegana jako ofiara, jako ludzie, którzy byli w bardzo złej sytuacji. Tymczasem rosyjska i syberyjska Polonia wcale nie uważa siebie za ofiary. Wręcz przeciwnie. Przecież oni także potrafili osiągnąć dobrą pozycję w Rosji. Często byli to bardzo utalentowani ludzie, którzy w Związku Radzieckim naprawę mieli co robić. To przecież oni współtworzyli syberyjską elitę. Mamy więc tutaj dobry przykład na to, że potencjał syberyjskiej Polonii nie jest w Polsce do końca rozumiany.
      Co więcej, ten stereotyp postrzegania Polaków na Syberii i na Wschodzie blokuje możliwość pewnego rodzaju jej rehabilitacji. W konsekwencji nie traktuje się ich na równi z Polonią innych krajów. Polska postrzega ich jako ludzi, którzy po prostu „źle trafili”. A tymczasem to oni tak naprawdę promują polskość na Wschodzie, tworzą jej pozytywny wizerunek i sporo dobrego robią we własnych ośrodkach i miastach.
      A co z ich świadomością narodową?
      – Znowu posłużę się przykładem Polonii w innych krajach. Jest takie pojęcie jak amerykańskość. Polacy skupieni np. Chicago nie muszą wybierać między świadomością polską a amerykańską. Amerykańskość można przecież połączyć z polskością, brytyjskością, żydowskością, itd. A zatem, jeśli ktoś przyjechał z innego kraju i trafił do wspólnoty amerykańskiej, kanadyjskiej, australijskiej, itp., to staje się na przykład Kanadyjczykiem polskiego pochodzenia, czy Amerykaninem polskiego pochodzenia. Nie ma tutaj sprzeciwu. Tymczasem problem polega na tym, że Polacy postrzegają Rosję i rosyjskość jako na równi z polskością. A to raczej rosyjskość – ze względu na swoją wielonarodowość – jest podobna do amerykańskości, kanadyjskości, itd. W Rosji mamy bowiem do czynienia ze wspólnotą, która łączy w sobie różne inne narodowe tożsamości. Na przykład można być Rosjaninem, ale mieć pochodzenie kałmuckie. Po prostu ta rosyjskość przekształciła się już z poziomu narodowego na poziom ponad narodowy.
      Dlatego nie ma u nas sprzeczności między postrzeganiem Polaka jako Polaka i jako Rosjanina jednocześnie, ponieważ może on w sobie łączyć te dwie tożsamości, tak samo jak Polak mieszkający w Chicago. Tymczasem w Polsce trudno to zrozumieć, ponieważ Polacy nadal traktują Rosjan jako naród. Pamiętajmy jednak, że Rosja – dzięki Imperium Rosyjskiemu i Związkowi Radzieckiemu – wypracowała ponadnarodową tożsamość, w której Polacy bardzo dobrze funkcjonują i mogą sobie pozwolić nie rezygnować z tożsamości narodowej na rzecz tożsamości ponadnarodowej. To jest właśnie cecha tożsamości tych krajów, które mają imperialną przeszłość. Przykładem są Anglicy, Walijczycy i Szkoci – przecież wszyscy oni są także Brytyjczykami. Tak samo jest z Ameryką, Kanadą, Australią i właśnie Rosją.
      Wróćmy jeszcze do tych obywateli II Rzeczypospolitej, którzy w czasie II wojny światowej zostali deportowani z Kresów i trafili między innymi do Nowosybirska. Jak już wcześniej mówiłem, pomimo pojawienia się możliwości repatriacji część z nich zdecydowała, że nie wróci do Polski. Wspomniałem też, że niektórzy byli z rodzin mieszanych. I czasami tak się zdarzało, że dzieci z takiego mieszanego małżeństwa nie wybierały między tożsamością matki czy ojca, tylko decydowały się na trzecią możliwość – tożsamość ponadnarodową, a więc radziecką. Dzięki temu mogli oni łatwiej funkcjonować w realiach Związku Radzieckiego.
      Trzeba też tutaj zaznaczyć, że w odbiorze pokolenia II wojny światowej zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami doprowadziło do wybuchu „radzieckiego” patriotyzmu. Zdarzało się więc, że niektórzy Polacy, którzy w skutek deportacji trafili do ZSRR, również odczuwali siebie jako przedstawicieli tej strony zwycięzców. I dlatego zdecydowali się zostać, ponieważ chcieli mieć swój udział w odbudowie kraju, który odniósł zwycięstwo i dawał często większe możliwości na karierę niż w Polsce Ludowej.
      Związek Radziecki to już przeszłość. Tymczasem kiedy byłam w Rosji dostrzegłam wyróżniające się dwa skrajnie różne światy, które w niezrozumiały dla mnie sposób koegzystują – symbolika radziecka obok pięknie odnowionych cerkwi prawosławnych. Jak to możliwe?
      – Obecne władzy rosyjskie utrzymują pewną syntezę, żeby naród pozostał wspólnotą. Zobrazuję to na przykładzie parasola. Pod jego zadaszeniem znajdują się różne opcje, o których ludzie swobodnie mogą sobie dyskutować. Jednocześnie filar podtrzymujący ten parasol musi pozostać niezmienny. Chodzi o to, że nie wolno promować koncepcji, które mogłyby dać podstawy do rozłamu. Mamy zatem pluralizm i różne opcje są akceptowane, ale nie można dopuścić do obalenia podstawowych wartości. Za te wartości uznajemy wspólne zwycięstwo w wielkiej wojnie ojczyźnianej i spuściznę carskiej Rosji, której najważniejszym czynnikiem jest oczywiście prawosławie, choć inne religie też mają swoje miejsce i są tolerowane.
      Przykładem tej syntezy jest Nowosybirsk. W centrum miasta, obok ratusza znajduje się kościół katolicki. W nieco dalszej odległości, ale wciąż w centralnej części miasta mamy dwie cerkwie prawosławne, które – jak na ironię – usytuowane są przy ulicy Radzieckiej. Merem Nowosybirska jest obecnie komunista, choć za czasów ZSRR mieszkańcy Nowosybirska mieli raczej krytyczne nastawienie w stosunku do partii rządzącej. I wszystko ze sobą koegzystuje. Oczywiście są różnego rodzaju konflikty, ale władza je łagodzi.
      W tej syntezie Polacy syberyjscy również mają coś do powiedzenia, ponieważ w swojej własnej historii mogą się pochwalić wieloma osiągnięciami. Tylko to nie ma nic wspólnego z tą historią Polski i Polonii, która dominuje u was w kraju. To jest zupełnie inny odbiór polskości, bo Polacy na Syberii, owszem wspominają o zsyłkach, deportacjach itd., ale jednocześnie są świadomi tego, co udało im się zbudować. Nie zanika pamięć o tym, że sporo ludzi cierpiało i trafiało na Syberię niedobrowolnie. Ale kiedy już tam się znaleźli, to zbudowali cywilizację i są z tego dumni. I wbrew temu co uważa się na ich temat w Polsce, oni naprawdę nie mają poczucie bycia ofiarą.
      A jak wygląda ich stosunek do obecnych władz?
      – Jeżeli chodzi o kwestie polityczne, to oczywiście nie dochodzi do takich sytuacji, jakie miały miejsce na Białorusi, kiedy Andżelika Borys próbowała poruszyć kwestie polityczne i powalczyć z Łukaszenką. Takie działania w Rosji są absolutnie niemożliwe. Nie wyobrażam sobie, żeby tamtejsza Polonia była w jakiś sposób przeciwstawiona władzy Rosji na rzecz na przykład stosunków z polskimi władzami.
      Jest Kongres Polaków w Rosji i są organizacje polskie na Syberii. Ludzie skupieni w tych organizacjach nie mają żadnych problemów i konfliktów z władzami. W Rosji funkcjonuje też program dofinansowania działalności takich ośrodków i nie dotyczy to jedynie Polaków, ponieważ tych wspólnot narodowych jest znacznie więcej. Ich głównym zadaniem jest promowanie kultury oraz prowadzenie badań naukowych. Nikt nie wykorzystuje tych ośrodków do organizowania protestów politycznych.
      A co z kwestiami wyznaniowymi?
      – Nie ma żadnego wrogiego postrzegania Kościoła katolickiego na Syberii, ani fobii wobec innych wyznań. Konflikt jest jedynie pomiędzy kulturą świecką i religijnymi radykałami, ale Polacy nie są w nim obecni. Odzwierciedleniem tego konfliktu jest między innymi postrzeganie tzw. Halloween. Spór uaktywnia się także przy okazji jakiegoś publicznego zgorszenia. Przykładem z Nowosybirska jest spektakl przedstawiający Jezusa w kontrowersyjny sposób w nowoczesnym opracowaniu dramaturgicznym opery „Tannhäuser” Ryszarda Wagnera. To wydarzenie sprowokowało protesty środowisk religijnych.
      Przypomina to zresztą realia w Polsce. W 2014 roku falę protestów wznieciła „Golgota Picnic”. Sytuacja się powtórzyła, kiedy rok później na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu zaplanowano premierę widowiska z elementami pornografii.
      Tak naprawdę kultura katolicka wzbogaciła wielonarodową i wielowyznaniową kulturę syberyjską. Polacy wprowadzając wartości wyniesione z Kościoła katolickiego uczynili syberyjską kulturę na wzór europejskiej. Można wręcz powiedzieć, że katolicyzm europeizuje i wzmacnia Syberię. Dlatego Syberia jest częścią cywilizacji bardziej europejskiej, a mniej azjatyckiej.
      Czy wobec tego można się pokusić o stwierdzenie, że Syberia jest bardziej europejska niż europejska część Rosji?
      – To paradoksalne stwierdzenie ma racje bytu i moim zdaniem dla promocji europejskiej tradycji na Syberii ważną rolę odegrała również wspólnota polska. W centralnej Rosji ilościowo było więcej Polaków. Z kolei na Syberii Polacy przeważali procentowo. Zatem to oni współtworzyli tam kulturę i wytyczali pewnie wzorce. Może również dlatego na Syberii została zachowana tradycja wolności. A szacunek do wolności to przecież wynik implementacji tej europejskości, reprezentowanej między innymi przez Polaków. Podczas gdy w centralnej Rosji carat i komuniści wszystkiego pilnowali, na Syberii nie mieli już takiego zasięgu i dlatego poczucie swobody było większe.
      Można powiedzieć, że dzisiejsza Syberia jest takim przykładem budowania Europy poza Europą. Tak samo jak w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Nowej Zelandii czy Australii na syberyjską ziemię udało się przenieść wartości europejskie.
      Syberia była jak tabula rasa. Dlatego jej społeczeństwo jest bardziej otwarte na wpływy. Jest inne niż w zachodniej części Rosji. Po pierwsze cechuje je wielonarodowość. Po drugie mieszkańcy Syberii doceniają wolność, ponieważ w znacznej części ich przodkowie byli zsyłani, albo deportowani – warto pamiętać, że taki los spotkał nie tylko Polaków. Po trzecie w porównaniu z mieszkańcami innych regionów Rosji Sybiracy to ludzie bardziej mobilni, którzy mieli jakąś pasję, ambicje, chcieli coś osiągnąć. To są przecież cechy Europejczyków, dzięki którym Europa podbiła świat. Ta pasja buduje cywilizacje.
      To brzmi niewiarygodnie. Przecież Syberia chyba wszystkim kojarzy się z nieludzką ziemią.
      – Mamy tutaj do czynienia z pewnym stereotypem, który zamyka przestrzeń do dialogu – stygmatyzacja Syberii. Tymczasem tam jest zupełnie inna sytuacja. Co ciekawe, na Syberii ocalało to, co Europa już utraciła. Przykład? Osiedla się tam polska rodzina. Na miejscu wprowadza pewne tradycje rodzinne, czy językowe. Wiadomo że z czasem mówią już po rosyjsku, ale używają pewnych frazeologizmów, pewna tradycja istnieje i jest zachowana na przykład znajomość łaciny. I na Syberii to wszystko funkcjonuje, podczas gdy w Polsce to się zaniedbuje. Można powiedzieć, że na Syberii zakonserwowano XIX-wieczne wzorce europejskie, takie tradycyjne, jeszcze klasyczne.
      Tę zachowaną tradycję można porównać do kwiatka, którego ktoś przesadził na inną ziemię, ale on na nowej glebie nadal rośnie. Na Syberii zakonserwowały się również tradycje katolickie, ponieważ katolicyzm, to nie tylko religia, ale tryb życia, pewne wartości, które funkcjonują także w obiegu świeckim.
      Dlatego dostrzegam tu pewną szansę dla Polski. Ta tradycja i tożsamość, która zachowała się na Syberii może być odtworzeniem samych siebie sprzed 100 albo 200 lat. Bo ci Polacy zostawili tam świat cywilizacyjny, stworzyli coś konkretnego. A ludzie w Polsce nawet o tym nie wiedzą.
      Jak zatem zbudować ten pomost łączący Polskę z Syberią?
      – Podstawowa teza: bez młodzieży nie mamy przyszłości. Polsko-rosyjska współpraca ma szansę tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli mamy młodzież, która zwiedza obydwa kraje. Właśnie na tym opieramy dotychczasową współpracę między uczelniami Nowosybirska a Polski. Nowosybirsk jest miastem ludzi młodych, a młodzież absolutnie inaczej patrzy na świat. I pewnie dlatego nasi studenci są tak otwarci na nowe kontakty.
      W Nowosybirsku mamy dwie uczelnie wyższe na których są lektoraty języka polskiego: Uniwersytet Pedagogiczny i Uniwersytet Techniczny. Władze obydwu uniwersytetów są bardzo przychylnie nastawione na współpracę z Polską.
      Co najważniejsze, obydwie nowosybirskie uczelnie są w stałym kontakcie z Domem Polskim w Nowosybirsku, podobnie jak studenci uczący się języka polskiego i wyjeżdżający do Polski, pomimo że w większości nie mają nawet polskiego pochodzenia. Ale jak już powiedziałem na początku, pochodzenie nie ma u nas znaczenia. W ciągu ostatnich ośmiu lat na różne staże przyjechało do Polski kilkudziesięciu studentów. Zarówno podróż, jak i pobyt w Polsce większość z nich pokrywa z własnej kieszeni.
      Trzeba tutaj podkreślić, że dla rosyjskich studentów z Syberii, Polska jest takim oknem na Europę. Ze strony polskiej naszych studentów przyjmują: Akademia Humanistyczna w Pułtusku i Uniwersytet Warszawski. W tym roku jest zaplanowane podpisanie umów o współpracę z Instytutem Rosji i Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Uniwersytetem im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, gdzie funkcjonuje polski ośrodek badań nad Syberią pod kierownictwem profesora Wiesława Cabana. Jest tylko jeden problem – polscy studenci nie chcą jechać na Syberię.
      Dlaczego?
      – Bo kraje europejskie i szeroko pojęty „Zachód” są dla nich bardziej atrakcyjne. Podczas gdy my walczymy o to, żeby rosyjska młodzież odkrywała Europę przez Polskę – w Polsce niestety nie ma analogicznego zainteresowania Syberią. Tymczasem tym krajem warto się interesować nie tylko ze względu na ciekawostki przyrodnicze. Syberię warto zwiedzać przede wszystkim dlatego, ponieważ z jej perspektywy można lepiej zrozumieć Rosję.
      Dziękuję za rozmowę.

      Polubienie

  4. Metro

    SZÓSTA KOLUMNA

    Czym jest piata kolumna – to wiemy. Szóstą kolumną w Rosji nazywa się tych, którzy delikatnie i niepostrzeżenie narzucają zachodni sposób myślenia. Wiemy jak to się robi: telewizja, Internet, stypendia, wymiana naukowa, to wszystko ma na celu zwerbować ludzi, którzy przyjmą zachodnią „narrację” i będą ją rozsiewać w kraju, który jest obiektem ataku – w tym przypadku w Rosji.

    Wiemy jaki jest cel City of London/Nowego Jorku/Watykanu. Zniszczenie Rosji z zewnątrz jest trudne, być może nawet niewykonalne. Próbował Bonaparte i Hitler, obydwu nie wyszło to na zdrowie. Najlepiej zniszczyć Rosję od środka, rękami samych mieszkańców. W tym celu należy im dostarczyć ideologię, którą motywowani doprowadzą kraj do chaosu i zguby.

    Przyjęcie hasła „Rosja dla Ruskich” to – zdaniem Kremla – realizacja planu wojny ideologicznej, która ma doprowadzić do zniszczenia resztek Imperium. Od przynajmniej 400 lat Rosja nie jest już tylko ojczyzną Ruskich, z lepszym lub gorszym efektem realizuje projekt imperialny. Rosjanin to człowiek, którzy zaakceptował pewną ideologię, niezależnie od etnicznego pochodzenia.

    Autor przedstawił historie romantycznych radykałów prześladowanych przez reżim złego Putina, który realizuje politykę niszczenia Ruskich. Na to wszystko można spojrzeć zupełnie inaczej.

    Polegając tylko na relacji Autora, winą za część tych „prześladowań” doznawanych ruskich radykałów, trudno zrzucić na kremlowską administrację. Radykałowie nienawidzą się nawzajem i Antifa prędzej ma związki z Sorosem niż z Kremlem. Kreml oczywiście walczy z ruskimi radykałami, słyszałem nawet Prezydenta Putina mówiącego o tym wprost. Powodem tych prześladowań jest oczywiście program radykałów, którzy chcą demontażu państwa i etnicznej wojny w Rosji.

    Autor jednak przesadza. Domaganie się opuszczenia terytorium państwa (Kaukaz) w każdym kraju byłoby uznane za przestępstwo. Tacy fantaści wszędzie siedzieliby w więzieniu. Dobrze że te zuchy mają program polityczny. Cytat:

    – Oczyszczenie Rosji z etnoprzestępców, złodziei i skorumpowanych urzędników.
    – Przywrócenie Rosjanom swobód obywatelskich i zagwarantowanie nienaruszalności osoby, własności prywatnej, wolności słowa, zrzeszania się i zgromadzeń.
    – Zapewnienie kapitału narodowego i społecznego.
    – Zatrzymanie niekontrolowanego napływu imigrantów z Azji Centralnej i Kaukazu.
    – Wypuszczenie na wolność więźniów politycznych i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej odpowiedzialnych za represje.
    – Dekomunizację przestrzeni publicznej i upamiętnienie ofiar komunizmu.

    Piękne. Ja bym jeszcze dopisał jako zasadę, „gwarantowane szczęście dla wszystkich”. Problem jest niestety taki, że kremlowska administracja, nawet jakby była doskonała, to nie jest wszechmocna. Kreml nie musi chcieć źle, po prostu nie ma całkowitej władzy. Ruscy radykałowie, gdyby przejęli władzę na Kremlu, też musieliby się zmagać z podobnymi kłopotami.

    Autor podnosi kwestię imigracji z Kaukazu czy Azji Centralnej. To faktycznie jest problem. Zdaniem Autora tolerowanie takiego zjawiska to dowód na działanie władz w kierunku zniszczenia Ruskich. A może chodzi o coś innego? Może tolerowanie imigracji czarnodupców to sposób na zachowanie więzów z peryferiami? Czy w punktu widzenia Kremla (i Rosji) nie jest lepiej, aby Uzbecy pracowali w Moskwie a nie w Dubaju? Always look at both sides of the story – śpiewał Phil Collins.

    Interpretacja Ruskich jako Białych to kwestia ich własnej samoświadomości. Ta dyskusja trwa w Rosji od setek lat i nie jest to moja kompetencja. Sami Biali w Europie są marginesem a dla większości z nich Ruscy to podludzie. Poza tym taka identyfikacja implikuje zgodę na demontaż państwa. To jest właśnie SZÓSTA KOLUMNA.

    Autor ma na pewno rację do co alkoholu czy aborcji – one niszczą Ruskich. Tylko że reżim Putina trudno uznać za promotora upowszechniania alkoholu czy aborcji. Na pewno reżim Putina nie podejmuje w tych sprawach radykalnych działań, pytanie czy radykalne działania byłyby skuteczne? Kierowanie takim krajem to jak kierowanie tankowcem. W miejscu nie da się zatrzymać i nagły skręt w lewo czy w prawo też jest niewykonalny.

    Środowisko uznające Ruskich jako gałąź Białych zapewne wierzy w teorię ewolucji. Więc wymieranie Ruskich z powodu przepicia i mordowania dzieci w drodze aborcji wraz z równoczesnym zastępowaniem ich przez trzeźwych muzułmanów to tylko efekt zwycięstwa bardziej dostosowanego do okoliczności gatunku, nie ma się czego czepiać. Ewolucja w akcji.

    Autor dokonuje manipulacji mówiąc o zakłamanym Putinie-nacjonaliście. Osobiście widziałem filmik na YouTube w którym Putin uznawał środowiska przedstawianie w komentowanym artykule za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Putin lojalnie zapowiedział że dla ruskich radykałów nie ma miejsca w rosyjskiej polityce.

    I słusznie. Autor pisze o „Nadmorskich Partyzantach”. “Grupa powstała w 2009 roku i wydała w Kraju Nadmorskim wojnę władzom za zniewolenie narodu i poniżanie prostych ludzi”. Szczytne cele. Tylko że takich celów nie realizuje się strzelając do milicjantów, nawet we Władywostoku. Ci milicjanci, nawet jeśli byli skorumpowani (wszyscy?) to z pewnością nie zasłużyli na śmierć, w przeciwieństwie np. do skorumpowanego gubernatora. Zastrzel – łobuzie – gubernatora a nie milicjanta! Jak strzelasz do milicjanta, to lepiej abyś siedział w więzieniu! Przecież mowa tutaj o zwykłych bandytach!

    I jeszcze jeden cytat:

    “Konflikty etniczne z imigrantami z Azji i Kaukazu, zapaść demograficzna, narastająca skala patologii społecznych, inwigilacja i zaostrzające się represje władz Federacji Rosyjskiej – tak się przedstawia rzeczywistość, w której muszą działać rosyjscy etnonacjonaliści. Trzeba również brać pod uwagę fakt, iż granica tego, co uznajemy za ekstremizm, jest znacznie dalej przesunięta niż w krajach zachodniej Europy, stąd nie powinny dziwić ofiary śmiertelne po obu stronach.”

    To jest dokładnie to, o czym mówił WWP. Interpretacja Rosji jako kraju dla Ruskich to droga do demontażu państwa i do wojny domowej. Większość tych chłopaków na pewno nie jest zdrajcami, nie bierze dotacji od George Sorosa. To ludzie, których Władimir Lenin nazywał “pożytecznymi idiotami”.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.