AMRYKANIZM to realizacja pożądań „TRĘDOWATEGO Boga Izraela”

Dłuższe Post Scriptum do tekstu BÓG i ŚMIECH HISTORII” + Lew Tołstoj o b(r)żydocie Pisma Świętego

2100 słów

Pozwolę sobie jeszcze raz przypomnieć znalezioną w necie,  romantyczną alegorię planety WENUS (planety pożądania nie tylko PIĘKNA ale i MĄDROŚCI jak ta grecka, też żeńska Sofia). Planeta ta w językach romańskich nosi nazwę LUCIFER i znana jest pod rosyjską, słowiańską nazwą ZARIA (zorza). Taka świecąca na czerwono „Zaria” od ponad już stu lat stara się wprowadzić nas w ŚWIAT o ileż PIĘKNIEJSZY i ROZUMNIEJSZY niż ta cała, obecnie dominująca lumpenkultura „Trędowatego Boga Izraela”.

Już kilkanaście lat temu czytałem w francuskim tygodniku „Marianne” interesujący esej Natacha Polony na temat książki „Demokracja w Ameryce” Alexisa de Tocqueville z lat 1840. Natacha (to rosyjskie imię nadali jej rodzice by uczcić pamięć Nataszy Rostowej, bohaterki „Wojny i Pokoju” Lwa Tołstoja), wskazuje w nim, że wg de Tocqueville USA „jest to jedyny kraj jaki znam, naprawdę CHRZEŚCIJAŃSKI, w którym zasada RÓWNOŚCI obywateli została w pełni zrealizowana” (Oczywiście wtedy Murzynów w USA nie traktowano jako „ludzi”).

Ta, wychwalana do dzisiaj przez mieszkańców tego super-kraju, wzięta z zasad chrześcijaństwa demokratyczna RÓWNOŚĆ skądinąd przerażała de Tocqueville. Obawiał się on – i słusznie – nadejścia czasów TYRANII WIĘKSZOŚCI. Z początkiem XXI wieku po nagłym, pracowicie przygotowanym przez deep state USA upadku Związku Radzieckiego, wszyscy znaleźliśmy się pod „urokiem” dotkniętej specyficznym „TRĄDEM poznawczym”, Tyranii Większości charakterystycznej dla Stanów Zjednoczonych AP. Bowiem nietrudno skojarzyć, że jest to tyrania czcicieli antycznego boga o nazwie MAMON: „bo jak nie zrobiłeś pieniędzy na twych pomysłach na życie, to możesz sobie cała twą ideologię w d… wsadzić”, jak ponoć mawiają „normalni” AMRYKAnie (specjalnie opuszczam „e” w zredukowanej do 6 tylko liter nazwie Kontynentu przez nich zasiedlonego). Ci AMRYKAnie w swej masie są wyraźnie wysterylizowani z organu, czczonego przez antycznych filozofów Grecji jako ROZUM (LOGOS). Bowiem, po pierwsze, jakoś „wykasowali” ze swej świadomości ostrzeżenie Jezusa z Nazaretu, że ”wcześniej wielbłąd przez ucho igielne niż bogacz do Królestwa Niebios”. Co wyraźnie wskazuje, że Bóg (tegoż Jezusa) bynajmniej nie traktuje wszystkich JEDNAKOWO. A po drugie, sam pomysł – skądinąd św. Pawła a nie Jezusa – by zanegować różnicę, np. między mężczyzną a kobietą, jest po prostu ANTYZOOLOGICZNY. Stąd właśnie się pojawił ten MISOLOGOS (wrogi Rozumowi, a zatem i Pięknu) „chrześcijański” kult LGBT, symbolizowany przez najnowszy model amrykańskiej „narodowej” flagi, w formie tęczy, zredukowanej do 6 (a nie 7) standardowych jej kolorów:

Flaga LGBT „równości płci” na ambasadzie USA w Moskwie

Pozwolę sobie zatem wskazać, jeszcze raz (po 7 latach), skąd się wzięło to, ponoć POWSZECHNE – a więc będące elementem „tyranii większości” – przekonanie o braku istotnych różnic, nie tylko między płciami i rasami, ale chociażby między dorastającą młodzieżą a jej nauczycielami, którzy przecież z konieczności edukacyjnej są starsi niż ich wychowankowie.

„Eros to antynomia trędowatego „Boga Izraela” (MG, luty 2016)

Gdy z ciekawości zajrzałem, jaki to mój stary tekst proponowałem do czytania pod wzmianką o mym wujku „Mietek G-Samek”, to się okazało, że był on opublikowany przez mych przyjaciół w Moskwie (portal ‘smolnaya’ ). A w poprzedzającym go bezpośrednio artykule opublikowanym przed prawie dokładnie 7 laty, znalazłem bardzo logiczną SUGESTIĘ dotyczącą NIEPIĘKNEGO „BOŻEGO POCHODZENIA” CHRZEŚCIJAŃSKIEJ WIARY.

W tym długim, technicznym artykule „Wiara w „prenatalne człowieczeństwo” w Świetle Embriologii oraz Znamion Trądu Intelektualnego Ojców Kościoła a także Darwinistów dzisiaj” (luty 2016) zauważam coś takiego:

» Otóż Ojcowie Kościoła (za wyjątkiem Nestoriusza) byli, w ślad za Świętym Cyrylem przekonani, że Dzieciątko Jezus już w momencie narodzin było bogiem. A i dzisiaj Kościół, zwłaszcza w osobie św. Jana Pawła II (patrz okładka książki „De revolutionibus orbium populorum”, akurat przetłumaczonej przez mego brata na angielski) podkreśla, że zarodek ludzki jest człowiekiem już in statu nascendi, w momencie ukonstytuowania się go w formie maleńkiej samodzielnej komórki, zwanej zygotą.

(Przypominam, dawniej Kościół za Arystotelesem utrzymywał, że hominizacja zarodka pojawia się między 40 a 80 dniem ciąży, w zależności od jego płci; niestety obecnie Watykan się z tej „herezji” wycofał.)

» Jeśli zatem posiadamy trochę wiedzy z zakresu embriologii, to możemy sobie wyobrazić, że nawet w starożytności było technicznie możliwe, że „Bóg”, przy pomocy oczywiście Ducha Świętego, wszedł w oczekujące nań środowisko macicy Maryi i umieścił tam delikatnie, nie naruszając błony dziewiczej, otrzymanego w drodze MITOZY swego KLONA, o identycznych cechach jak jego jednokomórkowy RODZICIEL.

» To co napisałem powyżej, to mógłby być niewybredny żart na temat „in vitro” zapłodnienia Bogurodzicy Dziewicy, a także na temat samo-klonowania się Boga. (…) Jednak potraktowany na serio argument, współczesnego Kościoła, że Chrystus, będąc człowiekiem już w formie jednokomórkowej zygoty, musiał być także Bogiem, prowadzi do tylko na pozór „wariackiego” wniosku logicznego, że i jego Ojciec Niebieski” też miał – i ma w sposób Odwieczny – formę Jednokomórkową. Co warto zapamiętać dla dalszych rozważań. (…)

Skąd jednak się wzięły te „dziwne” rozważania elit Kościoła, a także i współczesnych specjalistów w zakresie Nauk o Życiu? W rzeczonym tekście z r. 2016 sugeruję takie oto wytłumaczenie tego BIOLOGICZNEGO zjawiska:

»» Krytykowana już przez Jezusa z Nazaretu CHOROBA OCZU Uczonych w Piśmie jego czasów, cechuje i współczesnych Sławnych Żydów (Chomsky, Jacob, prawdopodobnie też Changeux, z którym „zderzyłem się” 35 lat temu) oraz w szczególności protestantów (Cuvier, Monod), najwyraźniej nie potrafiących dostrzec choćby tego, że sprawności we władaniu jakimś językiem nie da się osiągnąć bez intensywnych, trwających miesiącami jego ćwiczeń (patrz tezy „Próby rewolucji naukowej Noama Chomsky’ego”).

» Dobrze obeznany z tym tematem, mój mentor w 1979 roku w sprawach ewolucji biosfery, 84-letni wtedy zoolog  Pierre-Paul Grassé wielokrotnie podkreślał, że ewolucja darwinowska zawiera w sobie dokładnie tyle informacji o ewolucji istot żywych, co biblijny opis stworzenia gatunków ex nihilo, czyli NIC (bo „ex nihilo nihil fit”).

» (…) Tę neo – a dokładniej żydo – darwinowską Teorię Rozwoju Człowieczeństwa należy traktować jako przykład specyficznego „trądu intelektualnego”, polegającego na degeneracji u naukowców neuronów wiodących w szczególności do organu wzroku. Niedowład tych neuronów nie pozwala im na połączenie teorii powstawania nowych form życia, z łatwo obserwowalnym zjawiskiem pojawiania się, w sytuacjach nowych wyzwań, nowych odruchów warunkowych i nowych struktur genetycznych te odruchy kodujących. Te nowe odruchy pozwalają na DOSKONALENIE kontroli przez organizm jego otoczenia.

» Tak jak zwykły trąd, który poprzez wyniszczenie nerwów wiodących do organów czucia twarzy, powoduje zewnętrzną BRZYDOTĘ osób dotkniętych tą chorobą (…), tak osoby dotknięte – do pewnego stopnia dziedzicznym – „trądem duszy widzącej” (czyli wyobraźni), swoje wyjątkowo OHYDNE zachowania zwykły brać za „dobre” i „błogosławione bogiem”. I to począwszy już od czasów gdy Mojżesz, by „obdarzyć ŁASKĄ” (tj. WYBRAŃSTWEM BOGA”) swą kastę kapłańską Lewitów, nakazał im pod górą Synaj, « zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego … Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!» (Wj 32; 27-30)

» Taka ŚCIŚLE MEDYCZNA ocena wyniszczającego neurony „wirusa kulturowego” Pisma Świętego, ma wsparcie w dostępnych historycznych źródłach, w szczególności w kronice starożytnego egipskiego kapłana Manetona, przypomnianej przez ks. Wilhelma Michalskiego w książce „Starożytne dzieje biblijne” (Imprimatur 1912). Cytuję:

» „Otóż według Józefa Flawiusza w ten sposób miał opisać Maneto historyę wyjścia Żydów z Egiptu. Mianowice Faraon Amenofils, pokonawszy Hiksosów, zamknął 80.000 trędowatych w mieście Awaris w delcie nilowej. Tam zorganizowali się trędowaci t.j. Hiksosi pod naczelnictwem kapłana Ozarzifa względnie Mojżesza. Ufortyfikowano miasto, które jednak Egipcjanie zdobyli i wtenczas to pozwolono trędowatym wywędrować z ziemi egipskiej.” (Józef Flawiusz uważał Hyksosów, lub “króli-pasterzy”, za starożytnych Izraelitów; Contra Apionem 1.82–92)

» To już bardzo starożytne podejrzenie, że Stary Testament spisali nam czciciele TRĘDOWATEGO, PRAWIE ŚLEPEGO BOGA, znalazło potwierdzenie i w najnowszych ocenach starożytnych pism znalezionych w Qumran nad Morzem Martwym. „Judaizm to potworna religia, która winna przestać istnieć” – to stwierdził oficjalnie w Izraelu przed ćwierćwieczem John Strugnell wieloletni kierownik badań nad znalezionymi w Qumran rękopisami.

» W jaki sposób ten, do pewnego stopnia dziedziczny, TRĄD INTELEKTUALNY się rozprzestrzenia już od lat ponad 2 tysięcy? (…) Poparty w swym dziele przez Świętego Augustyna, Cyryl (z Aleksandrii) narzucił chrześcijanom wiarę, że Jezus był bogiem w momencie swych narodzin – co sugeruje dzisiaj, że był nim już w stanie płodowym, w formie pojedynczej komórki zygoty, przypominającej swym wyglądem oraz zachowaniem zaródź raka.

» I jak w każdej religii ludzie chcą się upodobnić do czczonego przez nich boga, tak cała Prześwietna Cywilizacja Żydo-Chrześcijańska (a zwłaszcza ta AMRYKAŃSKA) swymi ekonomicznymi wysiłkami zaczęła zmierzać do odtworzenia takich super-bezpiecznych „płodowych” warunków życia zatomizowanych ludzkich komórek, ograniczonych w swym egoistycznym zachowaniu do rako-podobnego, nakazanego w Biblii „mnożenia się i panowania nad wszystkim co się w otoczeniu porusza”.

I jeżeli tego typu „biblijne” zachowania się w jakiś sposób nie zostaną wyhamowane, to dojdzie do TOTALNEJ DEWASTACJI naszej Planety. Przecież cały ten judaizm – i jego “mutacja przystosowawcza” pod nazwą chrześcijaństwo – to KULT BOGA GRABIEŻY I MORDU POD OSŁONĄ DEKALOGU (względnie KRZYŻA PAŃSKIEGO).

(to ostatnie zapewnienie świetnie pasuje do uwagi, że dzisiejsza wojownicza Polska + Walcząca o unicestwienie swego terytorium U-kraina, to systematycznie Skretynizowane Przydupasy „trędowatego” Imperium Amricanum)

Poniżej przytaczam krótką opinię na temat B(R)ŻYDOTY PISMA ŚWIĘTEGO

Była ona sformułowaną już blisko 150 lat temu przez LWA TOŁSTOJA, skądinąd b. religijnego rosyjskiego arystokraty.

(z książki Jana Ciechanowicza „Antysemityzm, str. 320-325, Astra, New York 2010; Jan Ciechanowicz, członek PAN w Z-nem, zmarł dokładnie przed rokiem na ten „nie istniejący” Covid19)

» Bardzo sceptyczny stosunek do Starego Testamentu, jako do absurdalnego zbioru żydowskich klechd i legend, miał genialny pisarz Lew Tołstoj, którego za jego Spowiedź biskupi cerkwi prawosławnej wyklęli. Autor Wojny i pokoju m.in. pisał:

» Historia święta zaczyna się od opisu, jak to Bóg, istniejący wiecznie, stworzył z niczego przed sześcioma tysiącami lat niebo i ziemię, jak potem stworzył zwierzęta, ryby, rośliny i wreszcie człowieka Adama i żonę jego Ewę, uczynioną z jego żebra. Mamy następnie podane, jak to Bóg, bojąc się, aby Adam z żoną nie jedli jabłek z drzewa, mającego czarodziejską siłę obdarzania potęgą, zabronił im jeść tych jabłek; jak to, nie bacząc na ten zakaz, pierwsi ludzie zjedli jabłko i zostali za to wypędzeni z raju i jak za to samo zostało następnie przeklęte całe ich potomstwo, przeklęta ziemia, która odtąd zaczęła wydawać trujące rośliny. Mamy potem opisane życie potomków Adama, którzy tak znikczemnieli, iż Bóg zmuszony był ich potopić i to nie tylko ludzi, ale i zwierzęta, a zostawił tylko jednego Noego z rodziną i z zabranymi do arki zwierzętami. Mamy dalej opisane, jak to ze wszystkich ludzi, którzy się po potopie rozrodzili, Bóg wybrał Abrahama i zawarł z nim przymierze, według którego Abraham zobowiązał się uznawać Boga za Boga i na dowód tego zaprowadzić obrzezanie, a w zamian za to Bóg zobowiązał się obdarzyć Abrahama licznym potomstwem i popierać go i jego potomków. Potem mamy opowiedziane, jak to Bóg, protegując Abrahama i jego potomków, czynił w ich Interesie same nadzwyczajne rzeczy, zwane cudami i popełniał zarazem najbardziej wyszukane okrucieństwa.

» W ten sposób cała ta historia, z wyjątkiem naiwnych (jak odwiedziny Abrahama przez Boga i dwóch aniołów, ożenek Izaaka i inne), niekiedy niewinnych, lecz częściej nieetycznych opowieści (jak oszustwo umiłowanego przez Boga Jakuba, okrucieństwa Samsona, przebiegłość Józefa), cała ta historia, począwszy od klęsk zesłanych przez Mojżesza na Egipcjan i wymordowanie przez anioła wszystkich ich pierworodnych, do ognia, który zniszczył 250 buntowników, do zapadłych w ziemię Kore, Datana i Abirona, do zniszczenia w ciągu kilkunastu minut 14.700 ludzi, do rżniętych piłami wrogów tępionych przez Eliasza (wziętego na ognistym wozie do nieba) ofiarników i Elizeusza, przeklinającego wyśmiewających się z niego malców – oto szereg cudownych wydarzeń i przeraźliwych przestępstw, dokonanych przez naród żydowski, jego wodzów i samego Boga.

» Jeżeliby cała ta historia Starego i Nowego Testamentu była wykładana jako zwykła powiastka, wtedy mało który z wychowawców odważyłby się opowiadać ją dzieciom lub dorosłym, których, chciałby oświecić. Powiastka ta jednak uważana jest za nie nadającą się do roztrząsania przez ludzi, jako zawierająca jedynie prawdziwe opisanie świata i jego praw, jako najbardziej wierne odtworzenie życia dawniej żyjących ludzi i tego, co należy uważać za dobre, a co za złe, o istocie i własnościach Boga i obowiązkach człowieka. Mówi się o książkach szkodliwych. Lecz czyż jest w chrześcijańskim świecie książka, która by przyniosła więcej szkody ludziom niż ta okropna książka, zwana „Historią świętą starego i nowego przymierza”?

» …Dla człowieka, któremu  wtłoczono  do głowy   jako najświętszą prawdę, wiarę w stworzenie świata z niczego przed sześcioma tysiącami lat, a następnie w arkę Noego, która pomieściła wszystkie zwierzęta,   w upadek Adama, w niepokalane poczęcie, w cuda Chrystusa i poniesioną przezeń ofiarę na krzyżu dla ludzkiego zbawienia – dla takiego człowieka wymagania rozumu nie są obowiązujące i taki człowiek nie może potem uwierzyć w żadną inną prawdę. Jeżeli możliwą jest trójca, niepokalane poczęcie, odkupienie ludzkości przez krew Chrystusa, staje się możliwym wszystko i potrzeby rozumu są zbyteczne.

» Wbijcie klin pomiędzy deski podłogi spichlerza. Choćbyście potem nie wiem ile sypali weń zboża wszystko wyleci. Podobnie jest z głową, w którą wbito klin trójcy, czyli Boga, który stał się człowiekiem i swoim cierpieniem odkupił ludzkość, a następnie znowu wrócił do nieba – w głowie tej nie utrzyma się potem żadne rozsądne, trzeźwe pojmowanie życia.(MG – patrz Platona definicja mizologos – człowieka z lekceważeniem odnoszącego się do rozumu.)

» Syp ile chcesz ziarna do   spichlerza z dziurawą podłogą, wszystko ci wyleci. Kładź, co chcesz w głowę, która raz przyjęła na wiarę rzeczy bezsensowne, nic się w niej nie ostoi.»

(Ciechanowicz dodał) Nie tylko hierarchowie cerkwi prawosławnej, ale też liczni pisarze żydowscy mieli te słowa Tołstojowi za złe,  ogłaszali  je  wręcz  za  manifestację  antysemityzmu. (« Jako że Głupota Boża jest mądrzejsza od zasad logiki praktykowanych  przez rozumnych ludzi » by zacytować Święte Słowa Bożego Bęcwała, powszechnie znanego pod ksywą św. Pawła.

Tak to Lew Tołstoj, podobnie jak i ja, miał marzenie, aby w każdym liceum był obowiązkowy kurs etyki pod tytułem «Biblia jako testament ambitnego, starożytnego kretynizmu», czyli rodzaju poznawczego „trądu”, który stoi zarówno za obecną „dewastacją na wyścigi” Przyrody, jak i spychaniem w NICOŚĆ ludzi typu sapiens sapiens, których życie przecież polega na szukaniu wiedzy – i dzielenia się nią z innymi – na temat możliwie wszystkiego, “boga /w formie/ Izraela” oczywiście w to włączając.

Z poważaniem, MG

34 Komentarze

Filed under Polityka

34 responses to “AMRYKANIZM to realizacja pożądań „TRĘDOWATEGO Boga Izraela”

  1. Mirosław

    Jedni warci drugich, mam tutaj na myśli psychopatyczne i nieskończenie pazerne żydostwo oraz kierujących się niskimi pobudkami ignorantów – gojów.
    Jedni bez drugich nie będą istnieć. Pierwsi potrzebują drugich i odwrotnie. Ten twór istniejąc w symbiozie zagraża życiu na Ziemi.
    Już Lew Tołstoj za swojego życia pisał o tym tworze pozbawionym refleksji i empatii do szeroko rozumianego życia na Ziemi.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Jednostka nie tworzy kultury, Jednostka jest wytworem Kultury. Dlatego Jednostka nie posiada tożsamości, tożsamość posiada Wspólnota (etniczną i kulturową).

    Fundamentem tzw zachodniej cywilizacji (jak każdej innej) jest archetyp. Archetyp tzw cywilizacji zachodniej (czyli tzw liberalizmu) to wywodzona z żydowsko-chrześcijańskiej mitologii, WOLNA czyli potrafiąca odróżnić dobro od zła Jednostka.

    [1. mitologia żydowska definiuje realną Wspólnotę, jako naród żydowski/naród wybrany, jako więzy krwi i wynikające z nich zobowiązanie moralne, jako nadrzędne;
    2. mitologia żydowsko-chrześcijańska definiuje Wspólnotę jako abstrakcyjną, niezwiązaną pokrewieństwem/więzami krwi. Jedynie zobowiązanie moralne jakie istnieje to relacja Jednostki z bogiem-sędzią]

    Najważniejszą potrzeba Jednostki jest samoidentyfikacja, czyli zdefiniowane samego siebie (kim jestem a kim nie jestem). I właśnie ta potrzeba jest katalizatorem procesów kulturotwórczych, czyli generatorem więzi społecznych.

    Flaga jest wyrazem tożsamości, narzędziem komunikacji. Każda flaga, w tym również flaga tzw tęczowa. Gilbert Baker, twórca tzw tęczowej flagi: „To jest nasza rewolucja: plemienna, indywidualistyczna i kolektywna wizja, która potrzebuje nowego symbolu”. https://www.glbthistory.org/rainbow-flag

    Rdzeniem samoidentyfikacji jest to co określam jako „kompas moralny”, czyli zdefiniowanie [w praktyce to proces ciągły, ciągłe komunikowanie się w celu definiowania ostatecznego Dobra, i ostatecznego Zła (bo Dobro i Zło definiuje zawsze i b>tylko realnie istniejąca, posiadająca ukształtowana na przestrzeni dziejów, przekraczającą doczesność tożsamość etniczną i kulturową Wspólnota. Każda Wspólnota, ma własne rozumienie Dobra i Zła, a jest nim najprościej mówiąc określenie, raz: własnej tożsamości, dwa: sposobu jej zachowania)] Dobra i Zła.

    Wywieszenie flagi LGBT było komunikatem, sposobem organizacji. Początkiem procesu społecznego, procesu wspólnototwórczego. I przede wszystkim desperacja próbą zatomizowanych Jednostek powrotu do Wspólnoty, co samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe.

    Jest natomiast zagrożeniem dla totalitarnego państwa, które takie procesy MUSI albo zdusić w zarodku, albo przejąć i stworzyć z nich narzędzie kontroli. I to wg mnie stało się z tym, jak zakładam pierwotnie autentycznym, organicznym ruchem.

    Po prosty tzw Zachód to ma być i musi być zbiór zatomizowanych, pozbawionych tożsamości jednostek, funkcjonujących na potrzeby Systemu. Systemu totalitarnego, zawłaszczającego WSZSKIE sfery życia i traktującym organiczne więzi społeczne jako zagrożenie własnej egzystencji, bo zawsze prowadzą one do wytworzenia (w ramach procesów kulturotwórczych) własnej, oddolnej, organicznej STRUKTURY WŁADZY.

    Nie jest winą nikogo z nas, że przychodzimy na świat pozbawiony znaczeń, że rodzimy się w próżni. Ruch LGBT był u zarania, jak sądzę, autentycznym powstaniem. Próbą uwolnienia się jednostki z z Pustki.

    „My, wydrążeni ludzie
    My, chochołowi ludzie
    Razem się kołyszemy
    Głowy napełnia nam słoma
    Nie znaczy nic nasza mowa
    Kiedy do siebie szepczemy
    Głos nasz jak suchej trawy
    Przez którą wiatr dmie
    Jak chrobot szczurzej łapy
    Na rozbitym szkle
    W suchej naszej piwnicy

    Kształty bez formy, cienie bez barwy
    Siła odjęta, gesty bez ruchu.

    A którzy przekroczyli tamten próg
    I oczy mając weszli w drugie królestwo śmierci
    Nie wspomną naszych biednych i gwałtownych dusz
    Wspomną, jeżeli wspomną,
    Wydrążonych ludzi
    Chochołowych ludzi. (…)”

    TS Elliot, Chochołowi ludzie, tłumaczenie Miłosza. Fragment.

    Polubienie

    • Polskość jest niszczona z tych samych powodów i w ten sam sposób, czyli począwszy od określania ostatecznego Dobra i Zła I wykorzystywania jako narzędzie kontroli.

      Pomysł, że człowiek ma zdolność aby objąć rozumiem całość stworzenia z istota boga włącznie jest utopią, bo większość populacji nie ma wystarczających kompetencji intelektualnych/poznawczych aby w ogóle takie próby podejmować, czyli od razu mamy nad i pod ludzi, tych „co wiedza” i tych którym ci pierwszy wszystko tłumaczą. To jest narzucony nam model społecznej struktury pochodzący z bliskiego wschodu. Model nauczyciela/kapłana i „ciemnego ludu” co wszystko kupi, byle tylko sprzedać jako „dobro”

      Nie ma potrzeby określania czy definiowania istoty boga. Nie ma potrzeby w ogóle określania się w tej kwestii. Ostateczne Dobro i Ostateczne Zło definiuje jedyny podmiot historii jakim jest Wspólnota. Realnie istniejąca, posiadająca tożsamość etniczną i kulturową Wspólnota. I każda Wspólnota na WŁASNE rozumienie Dobra i Zła.

      jedyne unowersalne prawo moralne obejmujace wszyskch brzmi: każda autentyczna, posoadajaą ukształtowana n aprzestrzeni dziejów tożsamośc etniczną i kulturową MA PRAWO

      Polskość jest niszczona z tych samych powodów i w ten sam sposób, czyli poprzez zmianę znaczenia znaków i symboli, w tym flagi. Poprzez niszczenie wszelkich, autentycznych procesów kulturotwórczych od wolności słowa/wolności wypowiedzi zaczynając.

      Polubione przez 1 osoba

      • Poprawka, bo coś wcisnąłem. Drugi akapit od końca brzmi/wygląda tak:

        Jedyne uniwersalne prawo moralne obejmujące wszystkich brzmi: Każda autentyczna, posiadająca ukształtowana na przestrzeni dziejów tożsamość etniczną i kulturową MA PRAWO do zachowania swojej etnicznej i kulturowej tożsamości z jej fundamentem, jakim jest ziemia, rozumiana jako określone terytorium – fundament Kultury”.

        W skrócie: Świat jako Kultura Kultur.

        Polubienie

  3. markglogg

    Ot, coś na temat „Pomysł, że człowiek ma zdolność aby objąć rozumiem całość stworzenia z istota boga włącznie jest utopią”.

    A u mnie z kolei, w WYOBRAŹNI rozwinęła się ta wzmianka sprzed lat 7:

    Chrystus, będąc człowiekiem już w formie jednokomórkowej zygoty, musiał być także Bogiem,(stąd) i jego „Ojciec Niebieski” ma, w sposób Odwieczny, formę Jednokomórkową. Co warto zapamiętać dla dalszych rozważań. (…)

    MG – otóż gdzieś czytałem, że dla lamarckistów BOGIEM JEST BIOLOGIA. Co więcej ten ZOON obecny we Wszechświecie jest tym arystotelesowskim PIERWSZYM PORUSZACZEM, który powoduje, że nie tylko sfera niebieska nad nami ale i wszystkie materialne „fluidy” (nie tylko krew i limfa, ale i neurotransmittery, itd.) ODWIECZNIE krążą, zarówno w nas jak i w Kosmosie, bez TARCIA, które powoduje, że wszelkie Perpetuum Mobile musi z czasem stanąć. Tą METAFIZYCZNĄ cechę posiada schroedingerowska PRZECIWENTROPIA, charakteryzująca nawet najmniejsza żywą komórkę.

    A zatem PRZECIWENTROPIA jest obecna – jako Bóg Stwórca Informacji – w jednokomórkowych NASIONACH traw i innych mikroorganizmów, które ze stratosfery przechwytują ogony krążących w kosmosie KOMET. Są one zbudowane z lodu (H2O) i suchego lodu (CO2). Tak że przechwycone NASIONA, chronione przez te formy lodu przed ich zniszczeniem przez promieniowanie kosmiczne, mogą przez miliardy lat bezpiecznie krążyć w Kosmosie. Aż ogon komety „omiecie” jakąś pozbawiona życia planetę, pozostawiając na niej transportowane przezeń NASIONA, w otoczeniu dostarczonej przez kometę wody i CO2. Tworząc na niej OAZY ŻYCIA z czasem kolonizującego prawie całą planetę. (Ale to już pomysł zawodowego geofizyka z UC Berkeley, see „Living Beings (Zoon) Creator of In-Formation” (2013).

    A wracając na Ziemię. Mój były student „dyl” w komentarzu do „BOGA i ŚMIECHU” przypomina:

    // (Henry) Miller wzywa byśmy zdjęli opaski z oczu i pozwolili, by dotarło do nich światło. Ofiarowuje nam pokój pośród wojny, i bujniejsze życie w naszym marszu ku śmierci.//

    Otóż te „opaski na oczach” ludności od blisko 2 tysięcy już lat z zapałem instaluje chrześcijański KLER w imieniu głoszonego przezeń „Trędowatego Boga Izraela”. Czyż nie elegancko by było, zacząć PUBLICZNIE określać „trędowatymi z wyboru”, te liczne wciąż (choć szybko obecnie topniejące) rzesze chodzące co tydzień do Kościołów? By w tych „przybytkach Boga” nasycać się taką oto TRĘDOWATĄ INFORMACJĄ (cytuję z „Gnostyckich rozważań”, grudzień 2022 roku):

    « Chrześcijańska msza, w trakcie której się spożywa mięso ofiary i pije jej krew, jest zatem wezwaniem (…) do grzechu i do udziału w zabójstwie, ze słowami: “Chodźmy się zbawić od grzechu, chodźmy się oczyścić”. Zespoleni w ten sposób “grzesznicy” wpadają pod moc tego boga “grzeszników”, a ten bóg mówi “zasłonię gęstym mrokiem (tj. zgładzę) wszelką twą przestępczość, a jak twe grzechy pokryje mrok, to ty się do mnie nawrócisz” (Izaj. 44, 22) »

    Polubione przez 1 osoba

    • Można też zapytać, czym jest tzw modlitwa (do boga) skoro ta sama żydowsko-chrześcijańska mitologia zakłada, że Jednostka, jako podmiot historii (bo bezpośrednio – z pominięciem Wspólnoty – związana z bogiem-sędzią nadrzędnym/wertykalnym zobowiązaniem moralnym) , została przez boga wyposażona w zdolność do rozpoznania Dobra i Zła oraz dokonania (na własna odpowiedzialność) świadomego wyboru między nimi, czyli w tzw wolną wolę.

      Z resztą ta sama mitologia naucza, że Jednostka ze swojej istoty nie jest w stanie tego rozróżnienia/wyboru dokonać jeszcze zanim zaistniał tzw grzech pierworodny czyli tego złego wyboru skutek.

      Czyli – wg żydowsko-chrześcijańskiej mitologii – Jednostka nie jest zdolna odróżnić Dobro od Zła niejako z woli stwórcy.

      Polubienie

      • Z resztą, już samo definiowanie boga jako sędziego jest przeniesieniem gotowego wzorca z obcej, nazwijmy to prawniczej, kultury.

        Zaznaczając, że prawo tzw stanowione jest zawsze rodzajem antykultury (bo każda Kultura tworzy własne regulacje relacji/struktury wewnętrzne/hierarchie w ramach procesów kulturotwórczych i same te regulacje egzekwuje/modyfikuje; pozycja sądu/sędziego jest wywiedziona z archetypu-Jednostki i jej praw, z żydowsko-chrześcijańskiej mitologii, fundamentu liberalizmu – świata pozbawionych tożsamości, zatomizowanych jednostek i nam narzucona).

        Polubienie

    • Czytam sobie Pana tekst i widzę w nim brak dyscypliny. Panu się zwyczajnie nie chce pisać o konkretach, więc pisze Pan o „wszystkim” po łebkach, czyli, przy uważniejszym przeanalizowaniu – o niczym. Pora po szewsku – brać na warsztat jednego buta i go dokładnie wykonać, a nie brać się za robienie butów dla całej dywizji, nie robiąc w efekcie żadnej pary, w którą ktoś może się obuć. Tak jak Pana czytelnik przychodzi boso, tak i wychodzi.

      A teraz krótkie komentarze do fragmentu tekstu:

      wzięta z zasad chrześcijaństwa demokratyczna RÓWNOŚĆ skądinąd przerażała de Tocqueville. Obawiał się on – i słusznie – nadejścia czasów TYRANII WIĘKSZOŚCI. Z początkiem XXI wieku po nagłym, pracowicie przygotowanym przez deep state USA upadku Związku Radzieckiego, wszyscy znaleźliśmy się pod „urokiem” dotkniętej specyficznym „TRĄDEM poznawczym”, Tyranii Większości charakterystycznej dla Stanów Zjednoczonych AP.

      Amerykańska demokracja jest tyranią MNIEJSZOŚCI [żydowskien]. Ta mniejszość, za pomocą posiadanych lub kontrolowanych mediów obrabia głupawe i prymitywne masy, formatując ich poglądy stosownie do aktualnych potrzeb MNIEJSZOŚCI [żydowskiej].

      Upadek Związku Radzieckiego to dzieło zdrajców w samej partii. USA, gdyby nie korupcja elit ZSRR nigdy by nie zdołały zniszczyć tego nuklearnego i militarnego mocarstwa. Wszystko zaczęło się od drobiazgu. KGB odebrano prawo inwigilowania członków partii komunistycznej ZSRR (KPZR). To po prostu rozwiązało ręce piątej kolumnie. ZSRR stał się WTEDY organizmem pozbawionym układu odpornościowego. Ale rozkład elit ZSRR zaczął się w okolicach 1973r., kiedy podjęto decyzję zrobieniu z ZSRR surowcowego dodatku do kapitalistycznej gospodarki. Chęć ZSRR konkurowania z Saudami w zakresie dostaw paliw na „zgniły Zachód” podkopała cały obóz socjalistyczny.

      Bowiem nietrudno skojarzyć, że jest to tyrania czcicieli antycznego boga o nazwie MAMON: „bo jak nie zrobiłeś pieniędzy na twych pomysłach na życie, to możesz sobie cała twą ideologię w d… wsadzić”, jak ponoć mawiają „normalni” AMRYKAnie (…). Ci AMRYKAnie w swej masie są wyraźnie wysterylizowani z organu, czczonego przez antycznych filozofów Grecji jako ROZUM (LOGOS). Bowiem, po pierwsze, jakoś „wykasowali” ze swej świadomości ostrzeżenie Jezusa z Nazaretu, że ”wcześniej wielbłąd przez ucho igielne niż bogacz do Królestwa Niebios”.

      Cóż kogo obchodzą rojenia uzurpatora-oszusta, który nazywał się synem ZMYŚLONEGO Jahwe? Światem zbudowanym wg żydowskich reguł rządzi pieniądz, który kontrolują Żydzi.

      Polubione przez 1 osoba

      • markglogg

        No i właśnie. Odezwał się wierzący w MAMONA TRĘDOWIERCA, osobnik wg jego własnych słów całkowicie nie zdolny do dostrzeżenia tego, że ISTNIEJĄ – zarówno zwierzęta (np. koty) jak i ludzie – żyjący dla zaspakajania swych POTRZEB POZNAWCZYCH (gnoza, krytyczne podejście do zestawu kłamstw jakimi nasyca świat KORPORACJA KOŚCIÓŁ, jest z definicji tępiona przez tę globalistyczną instytucję).

        A patrząc z góry – w tym ze szczytów Himalajów czy Alp tylko (Tatry do tego za małe) – świat poniżej, ludzi żyjących Mamonem, jest niestety BANALNIE NUDNY i po prostu smrodliwy. I należy się starać by tę dewastującą „na wyścigi” NATURĘ, NUDĘ coraz bardziej BEZMYŚLNEGO ŻYCIA wyśmiać. (W Indiach przed 30+ laty bez trudności porozumiewałem się zarówno z wykształconymi jak i tymi bardzo biednymi ludźmi. W „zachwyconej Amryką” Polsce już z tym o wiele gorzej.)

        Polubienie

  4. Kot Morski

    Szan. Redakcjo, wyślijcie-żesz wreszcie autora powyższego bełkotu do zakładu psychiatrycznego, bo tam jest jego miejsce od stadium zygoty-jezusa-boga-ojca-planety-syna-żyda-amen.

    Polubienie

    • To nie możliwe, bo gdzie wtedy byłoby miejsce dla „Kota Morskiego” -?

      Polubienie

      • Kot Morski

        Miałem na myśli autora tekstu głównego, podpisującego się pseudonimem „Markglogg”. Mnie wysyłać nie widzę powodu, bo ja nie wypisuję się po internetach. Poza tym psychiatryków ci u nas dostatek.

        Polubienie

      • @ Kot Morski

        Wiem, co pan miał na myśli, ale przecież to Pan nie zrozumiał treści artytkułu, który ze wzgledu na zawarte w nim odniesienia być może wykracza poza percepcję przeciętnego licealisty i wyznawcy żydowskiej religii chrześcijańskiej, ale zawiera jasne, oczywiste przesłanie.

        Polubienie

  5. mleko z nosa

    Idzie stare, nowe, kolorowe.

    Polubienie

  6. mleko z nosa


    Wszystko sprzedać. Ideę i Ducha też! („Ad leones”) trafne spostrzeżenie.


    Wy nie widzieliście wagonów w Małaszewiczach , Tylko napisy China , China i China
    Poland Zero

    Interesuje mnie dlaczego akurat ta muzyka jest wypromowana w silach FR.

    jestem taki samotny
    jestem sam
    jestem samotny
    Tak, tak samotnie
    Jestem taka, taka samotna
    jestem sam
    jestem samotny
    [Zwrotka 1: Melissa]
    [Zwrotka 1: Melissa]
    Hej, to ja
    cześć to ja
    Otwórz drzwi
    Otwórz drzwi
    Musisz oddać moje serce
    Musisz zwrócić moje serce
    Cofnij moje serce
    Odbierz moje serce
    jestem w drodze
    jestem w drodze
    nie chcę zostać
    nie chcę zostać
    Nie ma czasu do stracenia
    nie mam czasu
    I chcę to z powrotem
    I chcę z powrotem moje serce
    Nie obchodziło cię, kiedy była smutna
    Nie obchodziło cię, kiedy był na dole
    [Przed refrenem: Melisa]
    [Refren: Melisa]
    Myślę, że to wszystko dla ciebie i dla mnie
    Myślę, że to już koniec dla nas
    Żyjemy na krawędzi
    Żyjemy na skraju przepaści
    To toksyczne i niebezpieczne drogi
    To toksyczny i niebezpieczny sposób
    [Refren: Tommo i Melisa]
    [Refren: Tommo i Melissa]
    tak samotny
    jestem taki samotny
    jestem sam
    jestem samotny
    Tak, tak samotnie
    Jestem taka, taka samotna
    jestem sam
    jestem samotny
    tak samotny
    jestem taki samotny
    jestem sam
    jestem samotny
    tak samotny
    jestem taki samotny
    jestem sam
    jestem samotny
    [Zwrotka 2: Melissa]
    [Zwrotka 2: Melissa]
    Hej, to ja
    cześć to ja
    Wróciłem ponownie, by odzyskać moje wspomnienia, moje wspomnienia
    Wróciłem, by odzyskać wspomnienia
    Wiesz, że to moja kolej na potasowanie kart
    Wiesz, teraz moja kolej na potasowanie kart
    Chcę robić to, co jest dla mnie dobre
    Chcę robić to, co jest dla mnie najlepsze
    Koniec gry, oszukałeś mnie
    To koniec gry, w której mnie oszukałeś
    [Przed refrenem: Melisa]
    [Refren: Melisa]
    Myślę, że to wszystko dla ciebie i dla mnie
    Myślę, że to już koniec dla nas
    Żyjemy na krawędzi
    Żyjemy na skraju przepaści
    To toksyczne i niebezpieczne drogi
    To toksyczny i niebezpieczny sposób

    Po Odrę to moja ziemia.

    Z

    Polubienie

  7. markglogg

    Odnośnie uwagi:
    Czyli – wg żydowsko-chrześcijańskiej mitologii – Jednostka nie jest zdolna odróżnić Dobro od Zła niejako z woli stwórcy.

    To się zgadza. ZŁEM dla tegoż „stwórcy” była UCIECZKA Pierwszych Rodziców z Raju, który ten „stwórca” dla tych Pierwszych ludzi zmontował, najwyraźniej myśląc (czy „stwórca” w ogóle myśli?), że to będzie dla nich DOBRE. A tymczasem, taka ucieczka z miejsca wszelkich WYGÓD zezwoliła im, nareszcie, zacząć się POZNAWCZO DOSKONALIĆ w starciu z NIEWYGODAMI jakie np. oczekują nawet bliskie nam zwierzęta (np. dorastające koty) gdy nam czmychną z wypełnionych wszelkimi „dobrodziejstwami cywilizacji” domostw.

    Stary Sokrates przecież doskonale WIEDZIAŁ czym jest ZŁO w wypadku nie znających ani swych własnych, WEWNĘTRZNYCH POTRZEB, ani ŚWIATEŁ dochodzących z ich „pozadomowego otoczenia” ludzi. ZŁEM JEST IGNORANCJA, którą wiele osób – pod wpływem Kościoła w szczególności – stara się kultywować także w ich wieku DOROSŁYM.

    To jest właśnie ten, całkiem REALNY obecnie TRĄD, polegający na zaniku NEURONÓW ORGANÓW POZNANIA, który ogarnia w szczególności także i młodsze pokolenie mieszkańców Polski, pod wpływem dyrektyw nadchodzących z USA (Fundacja Sorosa/Batorego, Freedom House, itd.)

    Patrz powyżej na ten SZKARADNY młodzieżowy MARSZ RÓWNOŚCI – nb. Platon utrzymywał, że SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA POLEGA NA NIERÓWNOŚCI LUDZI.

    (Bo jak twierdził Stanisław Wyspiański, który chodził z mym dziadkiem do tej samej klasy maturalnej w Liceum Nowodworskiego w Krakowie, „Człek, człekowi nie dorówna, nie poleci ORZEŁ W GÓWNA”.)

    Polubienie

    • >Patrz powyżej na ten SZKARADNY młodzieżowy MARSZ RÓWNOŚCI

      Marsz Niepodległości jest lepszy?

      Polubienie

    • A poza tym jedni i drudzy chcą po prostu wiedzieć kim chcą, a do tego jest potrzebna Wspólnota. I te marsze sa jej imitacją. Rodzajem narkotyku.

      Polubienie

      • dyl

        // (…) I te marsze sa jej imitacją. Rodzajem narkotyku. //

        Dokładnie i niczym więcej.

        Wszystko co łączy te organizowane od wielu lat przez „niewidzialne bóstwa” dla różnobarwnych pieszych barano-humanoidów happeningi,
        niezależnie czy jest nim marsz (nie)podległości, równości czy ten ostatnimi czasy od mniejszości seksualnych tęczowy ruch LGBT
        – to PERFIDNE ZAKŁAMYWANIE i ODWRACANIE UWAGI społeczeństw OD JEDYNIE mającej SENS – WZGLĘDNEJ EKONOMICZNEJ NIE(podległości) i Równości większości heteroseksualnych i ich rodzin tworzących „WSPÓLNOTY” lokalne oraz narodowe.

        Polubione przez 1 osoba

      • Generalnie. Tzw zachód/zachodnia cywilizacja… jak zwał tak, zwał to zniszczenie Wspólnoty realnej i wykorzystywanie przyrodzonej potrzeby samoidentyfikacji na rzecz Wspólnoty abstrakcyjnej. Jako generatora energii.

        Na dwa sposoby:

        1. komercjalizując ją (potrzebę autoidentyfikacji, jako katalizatora pogranicznych procesów kulturotwórczych i generatora więzi społecznych), np cały tzw marketing/reklama się na tym opiera, wszelkie tzw imprezy masowe czy w końcu sam tzw demokratyczny system, czy tzw społeczeństwo obywatelskie itd itp. To wszystko hybrydy/symulacje pojęcia wspólnota abstrakcyjna.

        2. manipulując nią w celu zawłaszczenia wszelkiej aktywności Jednostki na rzecz systemu (manipulowanie pojęciami d0bro-zło w celach politycznych, np poparcie dla wojny)

        Polubienie

      • Jednostka, jej PRAWA w tym święte PRAWO WŁASNOŚĆI. Irlandia.

        https://vimeo.com/791198520

        Polubienie

  8. markglogg

    Pani Henryka K. emerytowany pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, mnie prosiła, bym „zszedł z gór” i zaczął pisać w sposób zrozumiały dla „normalnych” ludzi.

    Więc spróbowałem jeszcze raz w sprawie Świętości jednokomórkowej ZYGOTY, z której po ok. 20 latach wyrasta DOROSŁY człowiek:

    Ja wciąż PRÓBUJE RATOWAĆ TO CO o „PIERWSZYM PORUSZACZU” zarówno Kosmosu jak i nas samych napisał ARYSTOTELES przed 2,3 tysiącami lat!

    A to zawzięcie próbował wyeliminować ze świadomości ludności „chrześcijański” zestaw Ojców Kościoła takich jak św. Augustyn i św. Cyryl z Aleksandrii, naiwnie (czy obłudnie?) wierzących w „boże posłannictwo” przechrzty znanego jako św. Paweł (który wśród muzułmanów, zbyt dobrze znających OBŁUDĘ ŻYDÓW, kariery nie zrobił)

    Cytuję samego siebie, jako geofizyk i piagetysta, który twierdzi że nawet jednokomórkowe mikroorganizmy muszą posiadać METAFIZYCZNĄ INTELIGENCJĘ by trwać w NESKOŃCZONOŚĆ w świecie, który ustawicznie próbuje je ZNISZCZYĆ. (Co technicznie, za Schroedingerem, nazywam PRZECIENTROPIĄ, manifestującą się jako biochemiczny, WEWNĄTRZKOMÓRKOWY system I(rytacja) uszkodzenie -> R(egeneracja) uszkodzonego elementu ciała -> N(adregeneracja) wzmocnienie tego elementu -> A(socjacja) takich N(adregenerowanych) elementów w strukturę o WYŻSZYM STOPNIU IN-FORMACJI, posiadającą zdolność efektywniej kontrować podobne zagrożenia życia komórki (lub całego, złożonego z takich komórek dużego organizmu)

    BÓG STWÓRCA IN-FORMACJI tkwi tylko w OŻYWIONYCH JESTESTWACH, także tych które kolonizują odległe od nas planety.

    To się technicznie nazywa ANIMIZMEM i w szczególności jest wciąż bardzo popularne w HINDUIZMIE.
    W chrześcijaństwie na tę PRZECIWENTROPICZNĄ formę, posiadającego MATERIANĄ BAZĘ ODWIECZNEGO BOGA, wskazuje taki oto logion ZAKAZANEJ przed 17 wiekami przez Kościół, Piątej Ewangelii TOMASZA:

    >> 3 Rzekł Jezus: „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: ‚to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami’. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą”. <<

    A tak ogólnie, buddyzm to o KLASĘ bardziej rozgarnięta Filozofio-religia, niż to nasze TRĘDOWATE żydo-chrześcijaństwo. (Ponoć Stan Tymiński w Kanadzie na ten buddyzm przeszedł)

    Polubione przez 2 ludzi

    • Shinto jest połączeniem wpływów animizmu i buddyzmu.

      Polubienie

      • markglogg

        O tym pochodzeniu shintoizmu muszę jeszcze sobie poczytać.

        A kilka dni temu, mój kolega z Bratysławy Igor Drač (co oznacza po pol’sku po prostu Smok) mi podesłał tekst, po czesku, że papieża Benedykta XVI po kilku latach jego rządów, w 2013 „wywalono” z papiestwa, za jego nie wystarczająco „pro islamskie” poglądy.

        Wg mnie przyczyna niechęci AMRYKANÓW (w szczególności gangu Sorosa, który jest węgierskim żydem o rodzinnym nazwisku Schwartz) było PROGRAMOWE wystąpienie tegoż, nowo wybranego papieża, na jego macierzystym uniwersytecie w Regensburgu w 2006 roku:

        W dniu 12 września 2006 papież Benedykt XVI wygłosił bardzo znamienny wykład na Uniwersytecie w Ratyzbonie (Regensburgu) w Niemczech (…)

        >> Jak stwierdził Benedykt XVI, od momentu Reformacji grecki Rozum zaczął być coraz bardziej oddzielany od biblijnej Wiary i to do tego stopnia, że Wiarę (FIDES) i Rozum (łac. RATIO, gr. ΛΌΓOΣ) w kręgach protestanckich zaczęto uważać za byty nawzajem zupełnie sobie obce. Z jednej strony, jak przypomniał papież „Teza, że krytycznie oczyszczone dziedzictwo greckie tworzy integralną część wiary chrześcijańskiej, została odrzucona przez wezwanie do dehellenizacji (…) Patrząc na tradycję teologii scholastycznej Reformatorzy sądzili, że mają przed sobą system wiary całkowicie ukształtowany przez filozofię, to znaczy wyraz wiary oparty na obcym systemie myśli. (…) Zasada sola scriptura, z drugiej strony, poszukiwała wiary w jej czystej, pierwotnej postaci, tak jak ją pierwotnie znajdujemy w Słowie biblijnym.”

        (czyli chodziło mu o charakterystyczną dla protestantów JUDAIZACJĘ chrześcijaństwa, bez reszty opartego na ŻYDOWSKIEJ BIBLII)

        Od czasów Odrodzenia także sami filozofowie zaczęli się odcinać, w swych dociekaniach nad istotą świata, od wiary propagowanej przez Pismo Święte. Papież przypomniał tutaj, bardzo skądinąd religijnego, XVII wiecznego francuskiego fizyka i filozofa Blaise Pascala, który przeprowadził rozróżnienie między „bogiem filozofów, a Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba”, a także jeszcze bardziej radykalnego od niego niemieckiego filozofa Imanuela Kanta, który u progu Oświecenia utrzymywał, że „musi odrzucić myślenie, aby uczynić miejsce dla wiary”. Według Benedykta XVI taka, rosnąca wraz z postępem nauk, wzajemna izolacja elit „żyjących” czy to z krzewienia wiary, czy to z nauki, doprowadziła do tego, że w środowiskach naukowych zarówno pojęcie Boga, jak i zainteresowanie wskazywanym przez tego Boga celem ludzkiego życia, w ogóle znikło. Stwierdził on „W zachodnim świecie powszechnie utrzymuje się, że tylko rozum pozytywistyczny i oparte na nim formy filozofii cieszą się powszechną ważnością. (…) Zachodowi od dawna zagraża taka awersja wobec pytań, które leżą u podstaw jego racjonalności i może on z tego powodu jedynie ponieść wielką stratę. Odwaga, by zaangażować cały dech rozumu, a nie zaprzeczanie jego wielkości — to program, z którym teologia oparta na wierze biblijnej wchodzi w debaty naszych czasów.

        A v encyklice „De Caritas Dei” on povedel co

        christianstvo to vrah EROSA hlavneho boha Hellenov:

        Benedykt XVI, który stwierdził w (rozdz. 3) co następuje:

        „Według Friedricha Nietzsche chrześcijaństwo jakoby dało erosowi do picia truciznę, a chociaż z jej powodu nie umarł, przerodził się w wadę. W ten sposób filozof niemiecki wyrażał bardzo rozpowszechnione spostrzeżenie: czy Kościół swymi przykazaniami i zakazami nie czyni gorzkim tego, co w życiu jest najpiękniejsze?… Czy rzeczywiście jest tak? Czy chrześcijaństwo rzeczywiście zniszczyło erosa? (Czytać całość „Każda władza pochodzi od boga”.)

        To všecko je v mojej knihe „MŁOT na ROZUM liberalnej demokracji” (2007), kteru sem Tebe dal.

        Z pozdravom, Marek

        Polubione przez 1 osoba

      • >W ten sposób filozof niemiecki wyrażał bardzo rozpowszechnione spostrzeżenie: czy Kościół swymi przykazaniami i zakazami nie czyni gorzkim tego, co w życiu jest najpiękniejsze?… Czy rzeczywiście jest tak? Czy chrześcijaństwo rzeczywiście zniszczyło erosa? (Czytać całość „Każda władza pochodzi od boga”.)

        Zakazy i nakazy sa definiowaniem biegunów dobra i zła (w sensie doraźnym/taktycznym jak robi to np ksiądz z ambony czy polityk z mównicy) lub Dobra i Zła (w sensie strategicznym jak robi to religia).

        I nie ma w tym nic dziwnego, do wszelki porządek, wszelka kultura (Kultura), to nakazy i zakazy. Znaczenie ma to, kto je tworzy i kto egzekwuje.

        W porządkach naturalnych, tworzą i egzekwują je sami ludzie, tak jak chcą, tak jak rozumieją. Tworzą zasady na miarę warunków, wymagań itd itp tak jak ma to miejsce w porządkach/religiach Dalekiego Wschodu, gdzie powstały silne ośrodki oddziaływania, np ze względu na ukształtowanie terenu izolowane (np Tybet) i przestrzeń pomiędzy nimi, gdzie te wpływy się nakładają i wzajemnie na siebie oddziałują (taką strefą przejściowa w naszej części Europy jest w sensie kulturowym np Ukraina).

        I te porządki naturalne, konstytuujące tożsamości, jako rdzeń Kultury, często ze sobą walczyły, aby ostatecznie wypracować jakieś formy współżycia (w tych obszarach, przy sprzyjających warunkach, tworzyły się nowe porządki itd itp – ten proces sie nie kończy, bo to proces uruchamiany od nowa przez każde nowo narodzone dziecko). Takim przykładem jest właśnie shinto.

        W przypadku porządków/religii tzw objawionych, rzecz jasna takie procesy nie sa możliwe, bo tylko jeden mesjasz może być prawdziwy. Poza tym tymi Porządkami zawsze musi ktoś administrować, ktoś-kto-wie-lepiej.

        I to jest fundament NWO, czyli Wspólnoty, ze względu na ostateczny porządek moralny, abstrakcyjnej.

        Polubienie

      • Czy ludzie wypowiadający się z pozycji autorytetu instytucji czy urzędu, którzy są w stanie manipulować ludźmi na masową skalę nie powinni być badani psychiatrycznie?

        Polubione przez 1 osoba

      • Katolicyzm nie może być częścią polskiej tożsamości, bo katolicyzm nie tworzy tożsamości. katolicyzm tożsamość niszczy.

        Jak?

        Poprzez oderwanie moralnego zobowiązania od relacji pokrewieństwa/krwi, czyli im bliższy stopień pokrewieństwa tym silniejsze zobowiązanie moralne (co jest naturalne). Efektem jest zniszczenie wewnętrznej struktury rodziny, czyli w konsekwencji całego narodu.

        Przykład. Ludzie narażający zycie swoich dzieci, swojej rodziny za którą są odpowiedzialni, po to żeby ratować życie obcych. I ci ludzie sa stawiani za wzór, zwłaszcza ci którzy zostali za to zabici razem z cala swoją rodziną.

        Gdyby wszyscy w ten sposób postąpili i wszyscy zostali ukarani uśmiercą to naród przestałby istnieć.

        Polubienie

  9. markglogg

    No, ten drugi kościelny wykład to już KOMPLETNE POPIERDOLENIE tzw. „polskiego” Kościoła.

    Z 40 lat temu od Włochów w moim ok. 40 lat wieku, w kawiarni Landolt w Genewie (ponoć 108 lat temu siadywał w niej W.I. Lenin) słyszałem zapewnienie, że jeszcze z 40 lat i Katolicyzm będzie przeżywał Koniec Swej Historii. A tu, w Wolnej od 32 lat (od krytycznego myślenia) Polsce, lud ROZPOCZLIWIE próbuje z mitycznego Jezusa zrobić Polski Króla. A za Sanem i za Oceanem, w Kijowie i w Waszyngtonie, jak prawdziwego Króla U-Krainy już od blisko roku fetują zdolnego żydowskiego błazna, który swym „21 palcem” demonstrował swój CUD umiejętności grania nim na pianinie.

    No cóż, nadszedł ten, zapowiadany przez dzieweczki w Medjugorie KONIEC CZASÓW, kiedy to PROROCY oraz MESJASZE Wielkich SŁOWIAŃSKICH narodów zaczęli się nagle licytować między sobą, który lepiej potrafi zrobić swój naród w przysłowiowego HU.. (hebr. „21 palec”).

    Polubione przez 1 osoba

    • Naturalne religie wyrastają z naturalnego porządku świata. Dlatego wszystkie do siebie „pasują”, mimo różnic fundament jest ten sam. Fundament Kultury, czyli porządek naturalny świata, ukształtowanie terenu, klimat, pory roku itd itp

      Naturalne religie są częścią Kultury w ogóle, a Kultura to harmonia i Porządek.

      Polubienie

  10. NIEKONIECZNIE ZGADZAM SIĘ Z TA „Zachodnią” narracją

    Przede wszystkim kwestionuje w ogóle istnienie państwa „Ukraina”, które powstało w wyniku spisku dopiero 8 grudnia 1991 roku – UKŁAD W BIAŁOWIEŻY- żadnych historycznych danych NIE MA o istnieniu Państwa „UKRAINA”

    Piskorski: Polska na III wojnie światowej
    https://myslpolska.info/2023/01/17/piskorski-polska-na-iii-wojnie-swiatowej/

    Emmanuel Todd to francuski intelektualista znany z pierwszych stron gazet i mediów głównego nurtu.

    Jest historykiem, politologiem, antropologiem, socjologiem i demografem, najbardziej znanym z tego, że w 1976 roku, mając zaledwie 25 lat, opublikował analizę naukową, w której prognozował upadek Związku Radzieckiego. Czas i okoliczności tego geopolitycznego trzęsienia ziemi przewidział niemal dokładnie. Prof. Todd wydawany i czytany był również w Polsce (Schyłek imperium. Rozważania o rozkładzie imperium amerykańskiego, Warszawa 2003; z Youssefem Courbage – Spotkanie cywilizacji, Kraków 2009).

    Francuski uczony napisał właśnie książkę na temat obecnie toczącej się wojny na Ukrainie (La Troisième Guerre mondiale a commencé), a właściwie jej szerokiego, globalnego kontekstu. Tej jego pracy zapewne w Polsce nikt nie wyda – na razie planowane jest jedynie wydanie francuskie i… japońskie.

    To właśnie na temat głównych tez swojej sprzedanej już w ponad 100 tys. egzemplarzy ostatniej pracy porozmawiał z dziennikarzem dziennika „Le Figaro” (jednej z największych, najstarszych gazet francuskiego głównego nurtu), Alexandrem Devecchio.

    Być albo nie być amerykańskiego imperium

    Todd nie zgadza się z tezą stawianą przez amerykańskiego politologa, twórcę nurtu realizmu ofensywnego w nauce o stosunkach międzynarodowych, prof. Johna Mearsheimera. Przypomnijmy, że ten ostatni stoi na stanowisku, iż aktualny konflikt ma egzystencjalne znaczenie dla Moskwy, ale już nie dla Waszyngtonu, który w zasadzie mógłby sobie pozwolić na wycofanie się z wojny zastępczej prowadzonej przez tzw. Zachód na Ukrainie.

    Ta wojna nabrała dla Stanów Zjednoczonych egzystencjalnego znaczenia. Podobnie jak Rosja, one też nie mogą się z niej wycofać. Dlatego znajdujemy się dziś w stanie wojny permanentnej, starcia, którego wynikiem musi być upadek jednej lub drugiej strony” – niezbyt optymistycznie konstatuje francuski profesor.

    Todd od lat przewiduje zmierzch hegemonii amerykańskiej, zaznaczając jednocześnie, że będzie on przebiegał w konwulsjach. Ich przejawem będzie m.in. próba zacieśnienia kontroli amerykańskiej nad swoimi satelitami i protektoratami, przede wszystkim kontynentalną Europą i Japonią.

    Wasale Waszyngtonu powoli zaczynają jednak zdawać sobie sprawę z zagrożeń, które niesie za sobą pozostawanie przy upadającym imperium. Dlatego, jak twierdzi prof. Todd, głównym sprawcą przedłużającej się wojny jest oś Waszyngton – Londyn – Warszawa – Kijów. To właśnie do niej ograniczać ma się faktyczne jądro NATO. W tym sensie na Warszawie spoczywać ma współodpowiedzialność za wywołanie krwawego konfliktu i jego konsekwencje.

    Ukraina, której armia została właściwie podporządkowana wojskom NATO (amerykańskim, brytyjskim, polskim) co najmniej od 2014 roku, była tym samym członkiem NATO de facto” – przypomina Francuz, podzielając w tym względzie diagnozę Mearsheimera. W tym sensie, przypomina, z punktu widzenia Rosji obecna wojna ma rzeczywiście charakter „obronny i prewencyjny”.

    Rosja: gospodarcza odporność i mityczna izolacja

    Todd zwraca uwagę na zaskoczenie, które wywołał przebieg pierwszych miesięcy wojny na Ukrainie. Większość prognoz opierała się na uznaniu Rosji za militarnego giganta i ekonomicznego karła.

    Okazało się jednak, że militarnie Moskwa nie radzi sobie wcale tak dobrze, za to zachowała odporność na sankcje gospodarcze tzw. Zachodu, choć mają one skalę niespotykaną dotąd w historii.

    Ukraina nie została zmiażdżona militarnie, choć straciła już 16% swojego terytorium. Rosja nie została zniszczona gospodarczo. Gdy dziś rozmawiamy, rubel zyskał już od czasu rozpoczęcia wojny 8% w stosunku do dolara i 18% w stosunku do euro” – zauważa francuski uczony.

    Zwraca też uwagę na jałowość fetyszyzacji PKB jako wskaźnika mającego świadczyć o rzekomej słabości ekonomicznej Rosji w porównaniu z jej zachodnim przeciwnikiem.

    Wojna staje się testem z zakresu ekonomii politycznej, jest wielką demaskacją. PKB Rosji i Białorusi to zaledwie 3,3% zachodniego PKB (Stanów Zjednoczonych, sfery anglojęzycznej, Europy, Japonii, Korei Południowej), czyli tyle, co nic. Powstaje pytanie, jak taki mikroskopijny PKB daje sobie radę i ciągle produkuje rakiety. Problem w tym, że PKB to fikcyjny miernik produkcji. Jeśli od amerykańskiego PKB odejmiemy połowę przeszacowanych wydatków zdrowotnych, ‘dobra’ wytworzone przez prawników, najbardziej przepełnione więzienia na świecie, całą gospodarkę fikcyjnych usług, choćby ‘produkcję’ 15 czy 20 tysięcy ekonomistów zarabiających średnio 120 tys. dolarów, dojdziemy do wniosku, że znaczna część tego PKB to bańka mydlana. Wojna przywraca nas do gospodarki realnej, pozwala nam zrozumieć, jakie jest prawdziwe bogactwo narodów, zdolność do produkcji i tym samym do prowadzenia działań zbrojnych” – głosi Todd.

    Wszystko to związane jest dodatkowo z faktem, że izolacja Federacji Rosyjskiej to jedynie mit.

    „Zachodnie gazety zachowują się tragikomicznie. Nie przestają powtarzać: ‘Rosja jest izolowana, Rosja jest izolowana’. Kiedy jednak popatrzymy na głosowania w ONZ, widzimy, że 75% świata nie popiera Zachodu, który wydaje się wtedy bardzo mały”– mówi prof. Todd.

    Błędna kalkulacja?

    Skąd biorą się więc problemy strony rosyjskiej z realizacją pierwotnych scenariuszy konfliktu? Różni eksperci, komentatorzy i analitycy napisali już o tym całkiem sporo. Todd nie jest tu oryginalny, zwracając uwagę na błędne informacje, w które wierzono w Moskwie przed rozpoczęciem operacji. Dodaje jednak do tego ciekawe spostrzeżenie dotyczące samych Ukraińców i ukraińskiego społeczeństwa.
    Sądzę, że kalkulacja Kremla polegała na tym, że ta rozkładająca się wspólnota zawali się pod wpływem pierwszego szoku, albo wręcz powie świętej Rosji ‘witaj, Mamo’. Tymczasem okazało się, że społeczeństwo w stanie rozkładu, dokarmiane przez zewnętrzną pomoc finansową i uzbrojenie, odnaleźć może nowy rodzaj równowagi, a nawet pewną perspektywę, nadzieję. Rosjanie nie mogli tego przewidzieć. Nikt nie mógł” – twierdzi.

    Faktycznie, sytuacja, z którą mamy do czynienia jest właściwie nowa. W obliczu braku historycznych precedensów prognozowanie zachowania społeczeństwa wydaje się niewykonalne.

    Wojna o Europę

    Polubienie

  11. cd…

    Wojna o Europę

    Jak już wspomniano, Todd uważa, że imperium amerykańskie będzie starało się za wszelką cenę utrzymać pod kontrolą swoje dotychczasowe protektoraty, których posiadanie umożliwia im udział w obecnym konflikcie. „Jeśli przeczytamy „Wielką Szachownicę” Brzezińskiego,zobaczymy, że imperium amerykańskie powstało wraz z końcem II wojny światowej w drodze podboju Niemiec i Japonii, które nadal pozostają jego protektoratami. W miarę jak system amerykański się kurczy, wywiera coraz większy nacisk na lokalne elity tych protektoratów (mam tu na myśli całą Europę). Pierwszymi, który stracą wszelką narodową autonomię będą (właściwie już są) Anglicy i Australijczycy.

    Internet wytworzył tak intensywne powiązania ze Stanami Zjednoczonym w anglosferze, że jej elity akademickie, medialne, artystyczne zostały jakby zaanektowane. Na kontynencie europejskim chronią nas przed tym nasze języki narodowe, jednak spadek poziomu naszej autonomii jest znaczny i gwałtowny”– mówi politolog.

    Neoliberalizm kontra kapitalizm przemysłowy

    Dlaczego rosyjska gospodarka radzi sobie relatywnie dobrze, skutecznie opierając się naciskom kreowanym przez tzw. Zachód? Być może, jak uważa Todd, rzecz w odmienności systemów i modelów ekonomicznych.

    Jeśli popatrzymy na wskaźniki produkcji, zobaczymy dane o gospodarce rosyjskiej. W 2014 roku wprowadziliśmy pierwsze istotne sankcje przeciwko Rosji, która w tym okresie zwiększyła produkcję pszenicy z 40 do 90 mln ton w 2020 roku. Jednocześnie, w wyniku stosowania neoliberalizmu, amerykańska produkcja pszenicy spadła z 80 mln ton w 1980 roku do 40 mln ton w 2020” – odnotowuje.

    Według francuskiego intelektualisty, okazało się, że legendarna elastyczność i zdolność do adaptacji gospodarek neoliberalnych okazuje się znacznie mniej skuteczna od mechanizmów opartych na „znacznej roli państwa”, choć jednocześnie Todd podkreśla, że sam Władimir Putin nieustannie przestrzega podstawowych reguł gospodarki wolnorynkowej.

    III wojna światowa

    „Jest oczywiste, że konflikt, który przekształcił się z ograniczonej terytorialnie wojny w globalną konfrontację ekonomiczną pomiędzy całym Zachodem z jednej strony a Rosją wspieraną przez Chiny – z drugiej, jest już wojną światową. Nawet, jeśli skala agresji zbrojnej jest niewielka w porównaniu do poprzednich wojen światowych” – stwierdza Todd.

    Czy to figura publicystyczna, barwne wyolbrzymienie procesu, w którym wszyscy uczestniczymy? Francuski politolog twierdzi, że nie: „Dostarczamy ciągle broń. Zabijamy Rosjan, nawet jeśli się do tego otwarcie nie przyznajemy. W rzeczywistości my, Europejczycy, zaangażowani jesteśmy w to wszystko gospodarczo. Odczuwamy przecież nasz faktyczny udział w wojnie poprzez inflację i deficyty”.

    Ameryka jest słaba. Opór stawiany przez gospodarkę rosyjską spycha amerykański imperialny system na skraj przepaści. Nikt nie spodziewał się tego, że rosyjska gospodarka zdoła przetrwać pod naciskiem ‘potęgi ekonomicznej’ NATO.
    Myślę, że sami Rosjanie się tego nie spodziewali
    ” – mówi Emmanuel Todd.

    Wypowiedzi Emmanuela Todda to jeden z przykładów głosu w debacie publicznej nad Sekwaną, która – w przeciwieństwie do tej nad Wisłą – nadal jest w sprawach najistotniejszych możliwa. To też wyraźne wskazanie na winnych obecnej tragedii, uznawanej przez Todda za wojnę światową, wśród których niestety znalazła się Polska.

    Mateusz Piskorski

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Mano Negra Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.