Gaza, Odessa, Donieck: etapy ludobójstwa

Syjonizm i banderyzm: dwie odmiany nazizmu

__________________

za: https://chart.neon24.org/post/174107,gaza-odessa-donieck-etapy-ludobojstwa

__________________

Na oczach całego świata syjoniści dopuszczają się na mieszkańcach Gazy jawnego ludobójstwa. Prawda o zbrodniach reżimu w Tel Awiwie, mimo prób cenzurowania, przebiła się do zachodniej opinii publicznej, budząc spontaniczny sprzeciw, w ostatnich tygodniach wyrażany poprzez wielomilionowe manifestacje na ulicach europejskich miast. Szczególnie w Polsce jednak powinniśmy doskonale pamiętać niemal identyczne masakry rosyjskojęzycznej ludności Ukrainy, atakowanej przez dziewięć ostatnich lat na rozkaz reżimu w Kijowie.

Ukraińska napaść na Donbas

W maju 2014 r. jako polski dziennikarz obserwowałem wybory prezydenckie na Ukrainie. Pojechałem też wtedy do Doniecka, zobaczyć pierwsze manifestacje rosyjskojęzycznej ludności Donbasu, której zaraz po prozachodnim przewrocie odebrano prawo do używania języka rosyjskiego w urzędach, szkołach i całym życiu społecznym. Bezpośrednio po głosowaniu nie było tam jednak żadnych protestów, trwał zwykły tydzień pracy. Tłumy ludzi w normalnym, codziennym rytmie wysiadały z pociągów, żeby zdążyć do pracy. Wtedy właśnie nadleciały ukraińskie helikoptery. Bez żadnego uprzedzenia, bez żadnego wezwania – ukraińscy żołnierze zaczęli strzelać do ludzi na ulicach, bawili się przelatując nisko, odganiając niegających w popłochu ludzi od budynków, w których chcieli się stronić. Odpalali rakiety w tory, celując w pociągi, które pospiesznie chciały opuścić stację. Padały ciała kobiet, dzieci, robotników, którzy tego dnia nie doszli do swoich fabryk, nie zaczęli zmiany w kopalniach, nie wrócili do domu. Przez cały dzień w Doniecku trwał chaos, wszędzie leżały zwłoki miejsca w szpitalach nie starczało, a wojska ukraińskie i bojówki nazistowskie atakowały mówiących po rosyjsku w całym Donbasie. Wieczorem ci, którym udało się uratować, mogli wysłuchać wystąpienia nowowybranego prezydenta Petra Poroszenki, ogłaszającego rozpoczęcie „Specjalnej Operacji Antyterrorystycznej”.

Całopalenie w Odessie

Brzmi znajomo, prawda? Wojna na Ukrainie, o której wielu ludzi na Zachodzie dowiedziało się dopiero w 2022, trwa od 2014. I to nie wszystko. Od 2014 trwa też ludobójstwo rosyjskojęzycznej mniejszości. Jeszcze przed ukraińską napaścią na Donieck, 2. maja tamtego roku, ofiarami banderowców padli mieszkańcy Odessy. Nad miastem jeszcze długo unosił się niemożliwy do zapomnienia zapach spalonych ludzkich ciał. Nazistowskie bojówki spaliły żywcem 42 mieszkańców tego wspaniałego, otwartego, wielokulturowego miasta. Odessa to perła Czarnego Morza. Jej mieszkańcy mówią własną, unikalną odmianą języka rosyjskiego, znani są z własnej regionalnej tożsamości i niezależności. To wystarczyło, żeby oligarchowie zapłacili nazistom i chuliganom za sterroryzowanie internacjonalistycznej stolicy południowej Ukrainy. Nieprzypadkowo jedną z pierwszych decyzji nowych władz, zatwierdzonych przez zachodnie mocarstwa w Kijowie po zamachu stanu w 2014 r, było odwołanie ustawy o językach regionalnych i mniejszościowych. Uderzyło to przede wszystkim w mówiącą niemal wyłącznie po rosyjsku ludność południowej i wschodniej Ukrainy. To było właściwe wypowiedzenie wojny, wojny przeciw własnym obywatelom.

Banderowska Rzesza

Kolejnym etapem była też napaść na Cerkiew prawosławną. Nazistowskie bojówki wspierane przez policję zajęły główne wschodnie świątynie, atakowały i biły wierzących, przekazując je nowej organizacji religijnej, założonej przez administrację państwową i czczących nazistowskich zbrodniarzy, jak Stepan Bandera i Roman Szuchewycz, jako świętych. Nie koniec na tym. Na Ukrainie Zełeńskiego zakazano działalności niezależnych związków zawodowych, ograniczono prawa pracownicze, dano pracodawcom, głównie oligarchom i kapitałowi zachodniemu prawo do lockoutu, faktycznie zabraniając strajków, drastycznie obniżono płace, a majątek publiczny ostatecznie rozgrabiono. Zdelegalizowano opozycyjne partie polityczne, lewicowe i regionalne. Tymczasem Ursula von der Leyen chwali reżim kijowski za „determinację i sukcedy w kontynuowaniu reform”. W ten sposób krok po kroku, pod opieką anglosaskich mocarstw, bezpośrednio na granicach Unii Europejskiej, a w praktyce już nawet jedną nogą w UE – budowane jest państwo nazistowskie, banderowska Rzesza!

Żydowska odmiana faszyzmu

Naziści, syjonistyczni działacze żydowscy, zwolennicy niemieckiego Narodowego Socjalizmu w Palestynie [teraz Izrael]

I nie jest to przypadek. Ukraina Zełeńskiego nie jest ani pierwszym, ani jedynym współczesnym państwem nazistowskim. Od 75 lat trwa syjonistyczny, zbrodniczy eksperyment w Palestynie. 75 lat czystek etnicznych, 75 lat ludobójstwa, 75 lat wojen. Podstawą ideologiczną państwa Izrael od początku był faszyzm, grupy takie jak banda Szterna czy ruch syjonistów-rewizjonistów Żabotyńskiego odwoływały się wprost do ideologii i metod faszystowskich i (inaczej niż w dominującym dziś dyktacie medialnym) nie jest to bynajmniej wyzwisko, ale konstatacja faktów i podstawowa wiedza historyczno-politologiczna. Właśnie analiza ewolucji XX-wiecznego syjonizmu pozwala zrozumieć w jaki sposób ostatecznie przyjął on formę współczesną: doktryny skonstruowanej na kształt świeckiej religii, mającej zastąpić tradycyjny, zwłaszcza ortodoksyjny judaizm, z silnym komponentem rasizmu, ksenofobii i nietolerancji. Nie tylko zresztą wobec Palestyńczyków, muzułmanów i chrześcijan, ale także wobec Żydów, zwłaszcza ortodoksów, opozycyjnych wobec syjonizmu. Antysyjonizm nie ma zatem nic wspólnego z antysemityzem. Co więcej, antysyjonizm to w obecnych okolicznościach wręcz… antynazizm, z oczywistym sprzeciwem wobec prawdziwego holokaustu Palestyńczyków.

Konwulsje neoliberalnego globalizmu

Nazism i syjonizm to dwie strony tej samej monety. Ideologie nietolerancji służą jednemu celowi, maksymalizacji zysków globalnego kapitału. To nie jest tylko zabijanie dla zabijania. Wojna na Ukrainie, wojna w Palestynie, jutro może wojna o Tajwan – to konwulsje neoliberalnego globalizmu. Z jednej strony są okazjami do sprzedaży gigantycznej ilości broni, dalej to banki przekazują miliardowe dotacje amerykańskie, brytyjskie i europejskie na rzecz reżimów w Kijowie i Tel Awiwie, z których znaczna część trafia też zapewne od razu z powrotem skorumpowanych anglosaskich polityków.  Czy to są pieniądze dla ofiar wojny? Dla ukraińskich, żydowskich czy palestyńskich wdów i sierot? Oczywiście, że nie, te pieniądze to zyski firm zbrojeniowych, rosnące majątki oligarchów i wzmożone obroty międzynarodowej finansjery. Oczywiście, np. brytyjski rząd zapewnia, że dostarcza pomoc humanitarną dla cywilów w Gazie. Gdyby jednak Westminster i kolejne administracje amerykańskie przez dekady nie popierały syjonistycznego reżimu z jego polityką czystek etnicznych – żadna pomoc nie byłaby potrzebna, bo Palestyna byłaby bezpieczna i suwerenna, dokładnie tak, jak Narody Zjednoczone obiecały to Arabom jeszcze w roku 1947.

Preludium trzeciej wojny światowej?

Wojna to zyski, wojna to transfery finansowe, ale wojna to także wielka inscenizacja. To dla globalistów wielka szansa, by ukryć symptomy kolejnego kryzysu, by wywołać szowinistyczne emocje, by podniecić masy zapachem krwi albo nazwać oprawców ofiarami i znaleźć moralne usprawiedliwienie dla kolejnych zbrodni. 110 lat tam temu nikt nie wierzył w groźbę wojny światowej, wydawało się, że postęp ludzkości całkowicie wyeliminował taką opcję, a do konfliktów może dochodzić tylko w dalekich, dzikich krajach w koloniach albo na Bałkanach. Nad Sommą, pod Verdun, u wybrzeży Helgolandu, na całym wschodnim froncie nasi pradziadowie zobaczyli jak bardzo mylny był ten optymizm. Być może za kilka lat wojny na Ukrainie i Bliskim Wschodzie będziemy widzieć niczym wojnę domową w Hiszpanii, włoski najazd na Abisynię czy japońską agresję przeciw Chinom, jako wczesne etapy wojny światowej. Jeśli wyraźnie nie powiemy dziś NIE nazizmowi na Ukrainie, syjonizmowi w Palestynie i neoliberalnemu globalizmowi, który jest sponsorem obu – kolejna wojna światowa jest tylko kwestią czasu.

Podczas wojny światowej nikt nie martwi się dziurami budżetowymi. Nikt nie troszczy się o koszty i warunki życia zwykłych ludzi. Nikogo nie obchodzi ani mit klimatyczny, ani prawdziwa ochrona środowiska. Liczy się tylko akumulacja kapitału. Rzeki krwi to tylko strumienie zysków finansjery.  Żądając pokoju na Ukrainie i Palestynie jednocześnie opowiadamy się za pokojową transformacją obecnego zglobalizowanego świata, przeciw dominującym w nich plutokracji i oligarchii oraz będącemu ich narzędziem nazizmowi.

Pokój dla palestyńskich i ukraińskich dzieci jest niezbędny, by ludzkość w ogóle miała jakąś przyszłość.

Konrad Rękas

Wystąpienie na konferencji ruchu No2NATO w Bristolu, UK, 4. listopada 2023 r.

_________________________________

PS

Napis na zdjęciu: Facebook ogłasza „wąski wyjątek” dla wcześniej ocenzurowanego neonazistowskiego batalionu Azow.  Grupa w ukraińskiej Gwardii Narodowej znana jest z silnych poglądów neo-nazistowskich

Były premier Ukrainy – Arsenij Jaceniuk – otwarcie przyznaje, że nazizm na Ukrainie stał się jeszcze silniejszy niż za czasów Hitlera! – https://www.cda.pl/video/1559360724

A żydowska gadzinówka niejakiego A.Michnika ma punkt widzenia zgodny z linią syjonizmu i zachodniej demokracji.

___

.

Flaga ruchu syjonistycznego przyjęta w 1891 roku, od 1948 roku flaga państwa Izrael
https://pl.wikipedia.org/wiki/Syjonizm

.

http://gabinetosobliwoscikurtzenberga.blogspot.com/2015/07/nazista-w-palestynie.html
Gwiazda Dawida – symbol syjonizmu (wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest ona symbolem judaizmu, ponieważ tę funkcję spełnia menora)
http://blogmedia24.pl/node/63965

.

_____________

Wszystkie ilustracje oraz PS – D.Kosiur

13 Komentarzy

Filed under Polityka

13 responses to “Gaza, Odessa, Donieck: etapy ludobójstwa

  1. „Tak jak już powiedziałem, PO WOJNIE będzie wszczęte wnikliwe dochodzenie i wszyscy , w tym ja, będziemy musieli odpowiedzieć na bardzo trudne pytania” – powiedział wczoraj Netanyahu na pytanie o odpowiedzialność za to jak Hamas „zaskoczył” wojsko i bezpiekę Izraela.

    https://www.nbcnews.com/meet-the-press/video/netanyahu-we-weren-t-distracted-ahead-of-october-7th-attacks-in-israel-197691461746

    Powtarzając w kółko to samo żeby uciąć watek. Wiatru w żagle nabrał dopiero pytając (retorycznie) czy USA wszczynały dochodzenie bezpośrednio po „zamachach” 9/11 czy ataku na Pearl harbor.

    Dwie ciekawe sprawy. Po pierwsze, zawiódł CAŁY aparat bezpieczeństwa, a mimo to jest nadal oparciem dla prowadzonej, i ciągle się rozszerzającej wojny. Ciekawa koncepcja, jak powiedziałby Bogdan Zagajny, reżyser „Ostatniej paróweczki hrabiego Barry Kenta”.

    Dwa: atak na Pearl harbor ro była PROWOKACJA o czym można poczytać w sieci, tak jak 9/11.

    Teorie spiskowe? To co spowodowało zawalenie budynku nr 7, w Nowym Jorku 11 września 2001?

    https://www.ae911truth.org/

    Co do tekstu, to tak jak zawsze: Wspólnota/Wspólnoty Abstrakcyjne kontra Wspólnota/Wspólnoty Realne.

    Polubienie

  2. Pingback: Gaza, Odessa, Donieck: etapy ludobójstwa – Wedy

  3. Jędrzej

    „Teorie spiskowe? To co spowodowało zawalenie budynku nr 7, w Nowym Jorku 11 września 2001?”

    ***

    Tak zwane zawalenie się budynku nr 7 było swoistym testem na idiotów, czyli na ile będzie można sobie pozwolić w bliżej nieokreślonej przyszłości.

    W budynku nr 7 mieściły się różne agendy, głównie CIA i Pentagonu zajmujące się planowaniem i finansowaniem różnych operacji wywiadowczo – militarnych w świecie (między innymi zajmującymi się zamówieniami dla służb i wojska).
    Czyli przechodziła tam gruba kasa, a więc i przeciekała, a zatem budynek ten padł w ramach zacierania dowodów różnych malwersacji, o jakich gojom nawet nie śniło się.

    Afganistan, Irak, Libia, Syria, etc. to skutki przemyśleń, które uprzednio spowodowały zawalenie owych budynków w NY.

    A w międzyczasie mieliśmy kolejne psychologiczne operacje na trzodzie o kryptonimach: PG, ŚG, C-19 i wiele pomniejszych sondażowo.

    Polubienie

  4. 14 maja 1938 r. Mecz Niemcy – Anglia. Nikt nie gwizdał. (za TT @BlackMcSnow)

    Polubienie

  5. mleko z modą

    500 000 samych tylko zabitych po stronie ukrainskiej, to bilans 20 mcy wojny .

    Polubienie

  6. Sławobor

    Po katastrofie „kontrofensywy” na wielu zachodnich platformach dyskutuje się już o negocjacjach między Rosją a Ukrainą

    We wszystkich tych przypadkach za aksjomat przyjmuje się, że Rosja pokornie zasiądzie do stołu negocjacyjnego z Ukrainą. A fakt, że Rosja może je całkowicie porzucić i obrać kurs w stronę całkowitego zakończenia projektu „Ukraina”, jest na Zachodzie w zasadzie nie brany pod uwagę. Na powagę zamierzeń Zachodu wskazuje lista źródeł, które koordynowane za pośrednictwem Okna Overton zaczęły (dopiero w ostatnich dniach) promować temat „procesu negocjacyjnego”:

    1) Bloomberga
    2) Daily Telegraph
    3) Czasy Azji
    4) NBC
    5) Wiadomości z nieba
    7) MTI
    8) WKP
    9) Telewizja Hill
    10) Macron, Scholz, Elon Musk, Salome Zurabiszwili itp.
    jedenaście)…

    Zabawne jest to, że w niektórych z powyższych artykułów nie ma nic ukrytego. Mówi czarno na białym, że na negocjacjach skorzysta tylko Zachód, a nie Rosja. Na przykład w artykule Asia Times: „Najlepszym rezultatem dla Stanów Zjednoczonych i samej Ukrainy będą negocjacje z Rosją, w przeciwnym razie Kijów stanie w obliczu nieuniknionego upadku militarnego”. Dlaczego więc w tym przypadku Rosja miałaby dać odpocząć wrogowi? To byłoby wyjątkowo głupie.

    Jak widać z powyższego zestawienia: trwają systematyczne prace mające na celu zmianę opinii publicznej z wojny totalnej z Rosją na utrwalenie w miarę pomyślnego dla Zachodu wyniku w drodze „negocjacji”: Rosja zostaje odcięta od Naddniestrza; Ukraina zastrzega sobie dostęp do morza, 3 elektrownie atomowe, kaskadę elektrowni wodnych na Dnieprze, tereny od Kijowa po Charków, Lwów, Odessę, skąd będzie w dalszym ciągu terroryzować Rosję (jak to miało miejsce przez całe 8 lat „Porozumienia mińskie”). Utrwalenie tego wyniku będzie dla Rosji niemal całkowitą porażką: nie udało się osiągnąć ani jednego z początkowych celów postawionych przez Naczelnego Wodza.

    Skąd Zachód tak pewny, że Rosja zasiądzie do stołu negocjacyjnego z terrorystami (rosyjskie Ministerstwo Obrony mówi o „aktach terrorystycznych”; w związku z tym sama Ukraina jest organizacją terrorystyczną, a nie państwem) i zgodzi się na ich warunki? Rzecz w tym, że sama Rosja zaszczepiła Zachodowi pewność, że jest gotowa podpisać jakiekolwiek porozumienia na dowolnych warunkach, „o ile nie będzie wojny”. Lista takich umów jest dość długa. Ale V.V. Putin niedawno publicznie oznajmił tym, którzy lubią negocjować z Zachodem, że wróg wykorzysta sam fakt negocjacji do celów zbrojeń (i późniejszej wojny). Również wcześniej V.V. Putin powiedział, że nie ma gwarancji, że porozumienia Zachodu zostaną zrealizowane. Dla Zachodu najważniejsze jest rozpoczęcie negocjacji. Ma duże doświadczenie w oszukiwaniu Rosji. Ale bardziej zaskakujące jest to, że Rosja daje się ciągle oszukiwać…

    W Rosji szereg polityków, urzędników, ekspertów i mediów (należących do tego czy innego elitarnego kręgu) opowiada się za negocjacjami i powiela zachodnie narracje na temat negocjacji. Na przykład Jawliński niedawno omawiał ten temat z W.W. Putinem. W ich imieniu wypowiadał się szef LDPR Słucki. Listę zachodnich pomocników w tej sprawie można ciągnąć bardzo długo. A ta lista będzie się powiększać z każdym dniem – wielu elit chce, żeby było jak dawniej (z jachtami, kontami bankowymi, willami, dziećmi mieszkającymi na zachodzie). Ale „to już nie będzie to samo, co wcześniej”.

    Chciałbym zauważyć, że V.V. Putin odrzucił zarówno chińską, jak i afrykańską propozycję rozwiązania konfliktu, przeciwstawiając się naciskom zewnętrznym i naciskom wewnętrznych „elit” Federacji Rosyjskiej, które opowiadały się za kapitulacją („negocjacjami”) na marginesie Północnego Okręgu Wojskowego. To stanowisko prezydenta Rosji nie dziwi: Zachód w zasadzie nie jest w stanie prowadzić negocjacji, same negocjacje (nie mówiąc już o zawieszeniu broni czy jakichkolwiek sformalizowanych porozumieniach) wyrządzą Rosji i narodowi rosyjskiemu kolosalną szkodę, podobnie jak wszelkie negocjacje i porozumienia na Ukrainie spowodowały wcześniej szkody.

    Rosja nie potrzebuje bezsensownych negocjacji z Zachodem, Rosja potrzebuje zwycięstwa.
    https://news-front.su/2023/11/13/zapad-ozhidaet-chto-rossija-na-kolenjah-pripolzjot-na-peregovory/

    Polubienie

  7. mleko z modą

    https://jungefreiheit.de/politik/deutschland/2023/migranten-mord-deutsche/
    Dane za 2022.

    W 2022 w Niemczech żyło już 1 mln ukraińskich uciekinierow wojennych.Było ich 35 % wszystkich uciekinierow , przy czym spowodowali najmniej przestepstw ze wszystkich narodowości w 2022 zaledwie 6,5 % ,w tym tylko jedne cieżkie.
    Czyli dobrze, to swiadczy o Ukraincach.

    Polubienie

  8. Sławobor

    Poziom życia na prowincji wzrósł od początku istnienia SVO

    1. Wbrew stereotypom, jakie narosły wśród części przedstawicieli klasy kreatywnej naszej stolicy, poza Moskwą, w prowincjonalnej Rosji, ludziom wykonującym zawody twórcze też żyje się dobrze. Bloger monetam wyraża opinię mieszkańca tego środowiska (link):

    Kiedy zaczyna się mówić o wysokim standardzie życia w Rosji, mimowolnie odczuwa się wewnętrzny protest. Coś Cię kusi, aby szukać uzasadnienia dla tak odważnego stwierdzenia, choć właściwie co tu uzasadniać? Wystarczy odwrócić wzrok i spojrzeć na sprawy trzeźwo. W moim przypadku wystarczy opisać życie otaczających mnie ludzi. Biorąc pod uwagę, że mieszkam na prowincji, nie sposób mieć do mnie pretensji o dobrobyt stolicy.

    Większość mojego otoczenia to ludzie ze środowiska twórczego. Wszystkim im daleko do zarabiania dużych pieniędzy, ale nikt nie jest biedny. Na przykład bliski kolega, pracując w szkole muzycznej i dorabiając jako gitarzysta w zespole coverowym, kupił niedawno samochód za milion rubli. Inny zaledwie kilka tygodni temu poleciał z rodziną na Malediwy. Trzeci wyremontował mieszkanie, po czym pojechał ze swoją dziewczyną do Antalyi. Nie oszukujmy się, wiele osób nie radzi sobie bez kredytu. Jednak wszyscy moi znajomi spokojnie spłacają pożyczki i nie przejmują się tym.

    Nie znam ani jednej osoby w moim otoczeniu, która nie posiada nowoczesnego smartfona. Nawet ostatni pijak i próżniak ma w domu komputer, płaski telewizor i całkiem przyzwoitą szafę. W weekendy wszystkie restauracje i bary w mieście są przepełnione, podobnie jak dziedzińce są pełne samochodów. W dzień powszedni zwróć uwagę na dowolną instytucję edukacyjną, taką jak Susa lub uniwersytet. Z powodu samochodów uczniów jabłko nie ma gdzie spaść.

    Ktoś mi powie: „Ale za granicą!” Kiedyś często odwiedzałem Niemcy. Miałem także okazję odwiedzić Japonię. Pod koniec lat zerowych XXI wieku uderzył mnie blask bawarskich miast. Jednak po 2014 roku sytuacja zaczęła się zmieniać. Zacząłem zauważać, jak Rosja się zmienia, a zachodnia wizytówka, wręcz przeciwnie, stawała się przyćmiona. Jedź tymi samymi pociągami. Przyzwyczajeni jesteśmy już do siedzenia w wygodnej Lastochce i wysoką jakość obsługi uważamy za normę. Chociaż jeśli cofniesz czas dziesięć lat temu, pamiętasz zazdrość niemieckich pociągów. Teraz coraz częściej słyszy się od niemieckich znajomych o chaosie panującym w ich Deutsche Bahn.

    Wiem też na pewno, że dla mieszkańców Tokio mieszkanie wielkości standardowego mieszkania z czasów Chruszczowa to niespotykany luksus. Zwykli Japończycy mieszkają w maleńkich pokojach, o czym można znaleźć wiele dowodów w Internecie. Czy to oznacza, że ​​problemy w Rosji zniknęły? Oczywiście nie. Nasze problemy wychodzą na wierzch. Jest jednak jeden ważny punkt. Nieustannie szukając wad we własnym kraju, w zasadzie dewaluujemy naszą pracę. Dobre drogi w Rosji nie powstały same. Nie było też przypadkiem, że pojawiły się wygodne pociągi, modne restauracje, nowe szkoły i szpitale (a w naszym mieście powstają), wspólnoty domków letniskowych i wiele więcej. Oczywiście tutaj od razu chcę lamentować: „Och, wiesz. Jest fikcyjna wioska o nazwie Gadyukino, w której nadal nie zainstalowano gazu, a dach szkoły jest całkowicie zepsuty. ” Nie będę się kłócić. Jest wystarczająco dużo przygnębionych osiedli i oczywiście mamy przed sobą dużo pracy. Ale! W pewnym momencie powinniśmy się pochwalić za to, co mamy. Powtórzę to jeszcze raz. To nie spadło na nas z nieba, ale pojawiło się dzięki ludziom, którzy pracują uczciwie i profesjonalnie.

    Dlaczego z strasznym oporem musimy się zmuszać do bycia dumnymi z sukcesów kraju, a konkretnie z naszych sukcesów – ludzi, którzy pracują i osiągają rezultaty? Uważam, że przyczyną jest zanieczyszczenie naszej przestrzeni informacyjnej. Najczęściej zanurzając się w zasobach mediów krajowych (nie mówiąc już o zagranicznych) obserwujemy głupie postacie. Przez całą dobę nudne osobistości medialne próbują nas bawić lub straszyć. Za ich kolorową maskaradą nie widać ludzi, którzy naprawdę pracują i czynią kraj lepszym. Przyzwyczailiśmy się do oglądania na ekranach „domów wariatów w drodze” do tego stopnia, że ​​wydaje się, że normalnych ludzi w kraju dawno nie było. Ale istnieją. A oni stanowią większość. I dzięki tym ludziom możemy powiedzieć, że Rosja ma dziś naprawdę wysoki poziom życia.

    Dodam od siebie, że opinia kogoś ze środowiska twórczego jest szczególnie orientacyjna, gdyż osobom wykonującym zawody twórcze z oczywistych powodów żyje się słabo. Dobry aktor zarabia kilka razy mniej niż na przykład dobry hydraulik.

    2. Mieszkańcy województw potwierdzają, że w ciągu ostatniego półtora roku ich życie wyraźnie się poprawiło (link):

    — To nie pierwszy raz, kiedy RBC stwierdza, że ​​w niektórych regionach Rosji poziom życia części ludności zauważalnie się podniósł. Ze względu na pracowników kontraktowych. Uczestnicząc w SVO, otrzymują dziesięć razy więcej pieniędzy niż zarobili w kraju dzięki pokojowej pracy. Wysyłają te pieniądze swoim rodzinom. Według lokalnych standardów rodziny pracowników kontraktowych są obecnie uważane za zamożne. RBC mówi, że z tego powodu w niektórych regionach zaczęły się nawet nieoczekiwane problemy: żony pracowników kontraktowych masowo odchodziły z pracy. Nie chcą już pracować za grosze. Mogą sobie na to pozwolić.

    — Nie wiem, co z pieniędzmi od uczestników SVO, ale nagle na naszej pustyni jest dużo pracy, ale nie ma pracowników, jest problem ze znalezieniem sprzątaczek, a przy stawkach organizacji budżetowych to przyciągnięcie elektryków i stolarzy jest prawie niemożliwe. Wynagrodzenia w fabrykach znacznie wzrosły, 40 to już minimum, którego szukają. Potrzebni są ludzie, potrzebni – kierowcy, traktorzyści, pracownicy służb komunalnych. sprzedawcy, magazynierzy, ładowacze itp. Coś takiego nie zdarzyło się nigdy od czasów sowieckich.

    — Napisałem już w swoim newsie, że wyznacznikiem życia towarzyskiego jest dla mnie wizyta w publicznej łaźni. Stutysięczne miasto, w którego powstają zakłady przemysłu obronnego. We wrześniu byłem zaskoczony, jak pracownicy fabryki fachowo dyskutowali, który hotel w Hurghadzie jest fajniejszy: plaża, kuchnia, alkohol i obsługa. I daty wyścigów zostały zaplanowane. Nigdy wcześniej tego nie słyszałem, przed SVO. A babcia, od której kupujemy warzywa i pikle na lokalnym targu, właśnie wróciła z dwutygodniowej wycieczki do Kemer. Nasz szpital średnio otrzymywał więcej pieniędzy, to na pewno.

    — Tak, w województwie zauważalny jest przypływ finansów.

    3. Jednakże w niektórych regionach federacji następuje upadek przemysłu. Oto film z analizą sytuacji gospodarczej w poszczególnych regionach na podstawie danych Rosstat, w języku angielskim (dostępne są napisy rosyjskie):

    Jeśli wierzyć autorom, jasne jest, że występują przejściowe trudności w regionach, które nadmiernie polegają albo na eksporcie produktów na Zachód (regiony przetwórstwa drewna na północy Rosji), albo odwrotnie, na imporcie komponentów z krajów zachodnich (Obwody Kaługi i Kaliningradu). Teraz regiony „leśne” muszą szukać odbiorców w Rosji, a tzw. obwód kałusko-kaliningradzki ze swoimi fabrykami samochodów musi importować substytut produkcji komponentów. Prace te potrwają kilka lat.

    Ogólna sytuacja w zakresie rozwoju gospodarczego i wzrostu poziomu życia w całej Rosji pozostaje pozytywna. Oto na przykład, co pisze na ten temat beznadziejnie prozachodni ekonomista Natalya Zubarevich (link):

    Większość regionów w 2023 r. dostosowała się do zmienionej sytuacji, a nawet na tym skorzystały regiony kompleksu wojskowo-przemysłowego.

    Przedsiębiorstwa również w dużej mierze przystosowały się i znalazły nowe kanały dostaw i rynki. Nowe sankcje, jeśli zostaną wprowadzone, nie będą w stanie zablokować tych powiązań. Na razie nie udało się dostosować branży motoryzacyjnej, produkcji sprzętu AGD oraz handlu detalicznego artykułami niespożywczymi, choć ten ostatni stopniowo odzyskuje siły.

    Polityka władz federalnych polegająca na wspieraniu przemysłów i regionów przyniosła pozytywne rezultaty, jednak jej możliwości finansowe na przyszłość są niejasne. Jest mało prawdopodobne, aby pomoc do budżetów regionalnych została zmniejszona, gdyż jest to czynnik stabilności politycznej (ponad 60% wszystkich wydatków budżetu regionalnego trafia na cele społeczne; pozostawienie nauczycieli bez wynagrodzeń jest ryzykowne), ale finansowanie projektów krajowych można zoptymalizować po 2023.

    Wzrosło wsparcie państwa dla ludności półperyferii i peryferii (średnich i małych miast, wsi, regionów słabiej rozwiniętych), co pozwala zachować ich mieszkańcom poczucie normalności tego, co się dzieje i zapewnia władzom „poduszkę bezpieczeństwa”.

    https://olegmakarenko.ru/28495.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.