1 sierpnia – dwa spojrzenia, ku przestrodze.

Obozowi zwykłej zdrady narodowej trzeba postawić tamę. Taki winien płynąć apel od obrońców spraw beznadziejnych, czyli stojących nad grobem żołnierzy Powstania Warszawskiego!.

 

Oglądałem wczoraj wstrząsający obrazek ilustrujący tragizm losów Polski.

 

Podtrzymywany przez harcerza i drugiego mężczyznę, stojący niemal nad grobem, gen. Z.Ścibor-Rylski, wzbudzający z czysto ludzkich powodów współczucie, przezwyciężając swoją starczą słabość, kierował apel do młodego pokolenia Polaków. Można by od stu letniego człowieka, podsumowującego swoje życie i tragizm losów własnej ojczyzn, oczekiwać słów prawdy, przestrogi i mądrości wynikających z doświadczeń osobistych. Zamiast tego usłyszeliśmy raz jeszcze całkowicie bezrozumną pochwałę straceńczej martyrologii powstańczo-insurekcyjnej, apoteozę samobójczych gestów politycznych i utrwalanie mitów antypolskich przywódców, takich jak dowódcy Powstania Warszawskiego i ich polityczni emigracyjni mocodawcy oraz współcześni szaleńcy o pomagdalenkowym rodowodzie, z braćmi Kaczyńskimi na czele, ale także z całym gronem ich rzekomych przeciwników,  o postsolidarnościowym i  postkomunistycznym rodowodzie.

Czy trzeba wielkiej dociekliwości, aby ocenić, przed czym trzeba przestrzegać i co należy zalecać przyszłym pokoleniom mając przed oczami zrujnowaną Warszawę oraz przedwojenną stolicę Polski i obecnie odbudowane i żyjące miasto?! Czy łatwiej wznosić z ruin miasto, czy też je rozbudowywać jak Paryż, Genewę, Londyn, Nowy Jork, Madryt, Amsterdam, Sydney, Rzym , Pragę itd?!

Obecnie, podobnie jak w wielu niechlubnych i zgubnych dla Polski okresach jej historii, rząd dusz przejęło i chce go sprawować wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew polskiej racji stanu, wbrew życiowym wysiłkom Polaków – stronnictwo głupoty politycznej, straceńczej nieodpowiedzialności, kupczenia losami Polaków i Polski  suwerennej.  Temu obozowi zwykłej zdrady narodowej trzeba postawić tamę . I taki winien płynąć apel od obrońców spraw beznadziejnych, czyli stojących nad grobem żołnierzy Powstania Warszawskiego!.

 

PZ

 

Przestroga :  polski i rosyjski punk spojrzenia na historię

„Mury muszą się walić, lać się musi krew!” Leopold Okulicki – Agent NKWD.

Polak przed szkodą i po szkodzie głupi

” Dzisiaj przypada kolejna rocznica Rzezi Warszawskie. Wiemy już wszystko o tej zbrodni, ale idioci nie przyjmują do wiadomości prawdy i nadal głoszą antypolską, antynarodową wersję tej niepotrzebnej hekatomby. Nadal twierdzą, że było to powstanie, mimo że upadło ono po trzech dniach walki, a przez dwa miesiące trwało wżynanie polskich patriotów – polskiej młodzieży patriotycznej i setek tysięcy przypadkowych kobiet i dzieci.
Korzeni tego dramatu należy szukać w konfederacji Bereskiej, która była masońskim narzędziem mordowania Polaków oraz likwidacji katolickiej Rzeczpospolitej. To te bydlęta, nazywane, w masońskich podręcznikach, patriotami rozpoczęli eksterminację narodu Polskiego. To ci degeneraci stali się i są nadal źródłem gangreny, która toczy Polskę i zabija Polaków przez ponad dwa wieki. To nie Targowica zniszczyła Polskę, ale masoneria niosąca rewolucję z Francji na wschód. To wroga Polakom i Katolickiej Polsce masoneria stworzyła antypolską, antydemokratyczną, odbierającą Polakom prawo głosu, konstytucję 3 Maja. To masońskie pseudo reformy doprowadziły do upadku Rzeczpospolitej.
Idioci zostali przekonani przez masońskie podręczniki, że to szlachta i liberum veto zniszczyło Polskę. Mało kto wie, że okres rządów Stanisława Augusta Poniatowskiego obfitował w nobilitację Żydów, którzy przyjmowali nazwiska szacownych polskich i litewskich rodów szlacheckich.
Mason Lelewel, przyjaciel komunistów Marksa i Garibaldiego, był jednym z decydentów niszczących Polskę. Internacjonalistyczna masoneria budowała marksistowską „demokrację” w środku absolutystycznej Europy. Był to celowe działanie uniemożliwiające Polakom samoobronę. Działanie urągające rozumowi i tradycji, która nakazywała, w okresie zagrożenia, koncentrację władzy w jednym ręku.
Ubezwłasnowolnioną Rzeczpospolitą, rabowaną przez masonów ukrytych w różnych „komisjach” dorżnął międzynarodowy bandyta, Tadeusz Kościuszko. Na obstalunek masonerii francuskiej, za 60 mln franków od Rothschild, zobowiązał się do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej.
Wszczął tzw. insurekcję sygnowaną Świątynią Hirama.
Było to pierwsze „narodowe” powstanie, którego efektem była likwidacja państwa polskiego.
Obecnie ten komunistyczny degenerat jest patronem masońskich antypolskich szkół, jego plugawym nazwiskiem nazywane są niezliczone ulice, a i zapewne nie jeden jego pomnik stoi na ziemiach polskich.
Kolejni polscy „oświeceni patrioci” mordowali Polaków pod sztandarami masona i bandyty Napoleona, ale to inna ścieżka zdrady niż „powstania narodowe”
Kolejne wielkie, zorganizowane przez naszych wrogów, antypolskie „powstanie narodowe”, to rebelia listopadowa. Bandycka hucpa skierowana przeciwko interesom Polski.

Te same ośrodki, ci sami ludzi, zorganizowali Polakom kolejną zbrodniczą masakrę jaką było tzw. powstanie styczniowe. Po drodze była jeszcze rebelia chłopska w Galicji zorganizowana dla odmiany przez Austriaków, a kierowana przez ich człowieka tow. Szelę.
Wszystkie bez wyjątku, przegrane przez Polaków powstania „narodowe” były zorganizowane przez Anglików/Żydów, rękoma protestanckich Prusaków i Niemców, przy cichym poparciu antypolskich ugrupowań Rosyjskich. Mój brat, zwrócił mi uwagę na to, że to były powstania o podłożu religijnym. To była wojna judaizmu i protestantyzmu z polskim katolicyzmem. Nota bene, Austro-Węgry zostały również zlikwidowane z powodów religijnych. Zostały zniszczone, ponieważ były katolickie, a Katolicy nie akceptowali komunizmu i nauk Marksa.
Powstaniami kierowali niemieccy i żydowscy patrioci, a wieszano i rabowano polskich patriotów. Kościuszko, Wysocki, Mierosławski, Langiewicz, Piłsudski nazywani patriotami, to zdrajcy i agenci żyjący z służenia wrogom Polski. Piłsuda pojawia się w kontekście powstań „narodowych” ponieważ ten polonofob, syjonistyczny renegat, terrorysta i morderca, całą swoją aktywność skierował na wszczęcie w Polsce ludobójczej rebelii, jedynie po to, aby wymordować jak największą ilość Polaków. Bardzo wymownym i charakteryzującym tego zbrodniarza działaniem był incydent, na szczęście incydent, na Placu Grzybowskim w 1904r. Piłsuda wmieszał się w tłum ludzi wychodzących z kościoła i otworzył ogień do rosyjskich policjantów licząc na to, że będzie to początkiem masakry. Na szczęcie, Rosjanie okazali się cywilizowanymi ludźmi.
Nie udało się Piłsudzie również w sierpniu 1914, kiedy to wysłał do kongresówki bandę kadrową, która w oparciu o sfałszowane dokumenty miała wszcząć kolejną rebelię. Na szczęcie Polacy nie dali sią nabrać temu oszustowi. Znalazło to odzwierciedlenie w zmianie słów „Pierwszej brygady” kiedy to „patrioci” Piłsudskiego śpiewali Plakom:
Nie chcemy już od was uznania
Ni waszych mów, ni waszych łez
Skończyły się dni kołatania
Do waszych serc, do waszych kies
jebał was pies!

I tak doszliśmy do dzisiejszej rocznicy Rzezi Warszawskiej nazywanej Powstaniem, a hołubionej przez Żydów Kaczyńskich. Aby w żaden sposób nie uchybić bohaterstwu i poświęceniu żołnierzy AK, napiszę jedynie, że gdyby Polska miała jeszcze jedną taką armię, to żaden Polak nie przeżyłby II wojny światowej.
AK była zinfiltrowana i kierowana przez agentów NKWD. Bezsprzecznie takimi agentami byli Leopold Okulicki i niemiecki Żyd Władysław Anders. To oni realizowali plan wyniszczenia polskiej patriotycznej młodzieży. Plan ten realizował również niemiecki i francuski agent Władysław Sikorski, ale to też inna ścieżka wyrzynania Polaków. Atak na Monte Casino miał również na celu wymordowanie II korpusu. Po zdradzie w Teheranie angielscy bandyci, nie wiedzieli co zrobić z wojskiem polskim, więc postanowiono wymordować Polaków wysyłając ich do szturmowania nikomu nie potrzebnego klasztoru. To że plan nie został zrealizowany, zawdzięczamy jedynie Niemcom, którzy zaniechali obrony klasztoru.

Podsumowując to co napisałem, mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że za wszystkie Polskie dramaty odpowiedzialność ponoszą Anglosasi i Żydzi. Myli się bowiem ten, który uważa, że komunizm narodził się w Rosji. Marksizm i komunizm są wytworem zachodniej i amerykańskiej „kultury”. Ta zaraza narodziła się w Anglii a dotarła do Europy z120 BroadwayUSA. Jeżeli dodam do tego, że w powstanie Chmielnickiego był zaangażowany niejaki Cameron, antenat Jamesa Camerona, to mamy dosyć szeroki obraz zaangażowania Brytoli w „podpalanie kontynentu” w czasach nowożytnych do czasu II wojny światowej.
Inteligentni inaczej, uparcie, wbrew faktom, twierdzą, że to komuniści to Rosjanie, którzy na bagnetach w 1944r przynieśli komunizm do Polski. Komunizm stworzony przez niemieckiego Żyda Marksa, ma anglosaską mordę. To komuch Roosevelt i syjonista Churchill zaprowadzili komunizm w Polsce rękoma żydowskiej Armii Czerwonej.
Tak jak kłamstwem jest twierdzenie, że była jakaś rewolucja francuska i szturmowano Bastylię, tak nieprawdą jest, że była jakaś rewolucja rosyjska i szturmowano Pałac Zimowy. Rosjanie byli pierwszymi i największymi ofiarami komunizmu. Rodzinę Carską osądzili i zamordowali nie Rosjanie, ale żydowscy komuniści, którzy również stoją za zbrodnią w Katyniu zleconą przez Churchilla.
Rosjanie byli pierwszymi i największymi ofiarami Komunizmu. Żydokomuna wymordowała 60 – 90 mln Rosjan. Pierwszą liczbę podał Stalin, a Beria, jako lepiej poinformowany, podniósł ją do 90 mln.
Wspominam o tym w kontekście powstań „narodowych”, jednym z głównych celów powstań było niedopuszczenie do porozumienia między Polakami i Rosjanami, niedopuszczenia do zjednoczenia się narodów Słowiańskich, tę nawracającą ideę podjął, formalnie opracował i wyartykułował Roman Dmowski, przez co absolutnie nie nadaje się na patriotę w masońskich podręcznikach.

Wszystkie powstania „narodowe” były organizowane przez zdrajców udających żarliwych patriotów. Oszust musi być bardzo przekonujący, ponieważ nie mógłby być oszustem gdyby nie miał takiej cechy. Przecież nie mamy prawa zakładać, że nasi przodkowie byli głupsi od nas i ulegli prowokatorom. Aby zrozumieć jak to się działo, wystarczy dzisiaj posłuchać żydowskiego prowokatora Kaczyńskiego, Międlara, Kneblewskiego, Kowalskiego, Kukiza czy kogokolwiek z grona tzw. żydoprawicy, którzy przygotowują nam kolejne powstanie „narodowe” w obronie interesów masonerii.”

 

za: http://sth.neon24.pl/post/139584,polak-przed-szkoda-i-po-szkodzie-glupi

 

Warszawie wolno mniej

W Dzień Pamięci i Smutku 22 czerwca, gdy Rosjanie i obywatele innych byłych sojuszniczych republik opłakują miliony poległych podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Sejm Polski zatwierdził poprawki do ustawy o dekomunizacji, zezwalając na demontaż znajdujących się poza cmentarzami pomników żołnierzy radzieckich, którzy wyzwalali Polskę spod niemieckiej okupacji. Nie ma wątpliwości, że autorzy kolejnej prowokacji — polscy politycy rusofobowie — nie poprzestaną na tym.

Podstawowe pytanie, które niepokoi wielu, brzmi następująco: jaka będzie odpowiedź Rosji na polskie wyzwanie? I czy nastąpi. Przez długie lata Moskwa, upodabniając się do chowającego głowę w piasek strusia, uporczywie nie chciała widzieć tego, że Warszawa nie chce ani przyjaźni, ani normalnych pragmatycznych stosunków z Rosją. AresztowanieMateusza Piskorskiego w maju 2016 roku wyraźnie to potwierdza.

Liczyć na to, że prędzej czy później polscy „partnerzy” uspokoją się, a stosunki między obu krajami nagle polepszą się, mogą tylko ludzie, którzy nie mają właściwego wyobrażenia o globalnym projekcie Zachodu, polskich elit i historii rosyjsko-polskich stosunków.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat Polacy dostarczyli całe mnóstwo powodów, aby otrzeźwieć.

W 1989 roku zdemontowali w Krakowie pomnik marszałka Związku Radzieckiego Iwana Koniewa, którego żołnierze uratowali wielowiekowe miasto przed zniszczeniem. Od tego czasu z różnych zakątków Polski zaczęły regularnie docierać wiadomości o akcjach wandali skierowanych przeciwko pomnikom żołnierzy radzieckich.

Dwa i pół roku temu, gdy ówczesny minister spraw zagranicznych Polski Grzegorz Schetyna ogłosił, że Auschwitz wyzwolili Ukraińcy, a polskie władze rozmontowały pomnik dwukrotnego Bohatera Związku Radzieckiego, generała armii Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie i rozebrały w Warszawie pomnik Radziecko-Polskiego Braterstwa Broni stało się jasne, że niedługo zostaną zdemontowane wszystkie monumenty poświęcone żołnierzom radzieckim.

Decyzja Sejmu RP jedynie potwierdziła słuszność ówczesnych prognoz.

FRONT HISTORYCZNY

Historia polsko-rosyjskich stosunków świadczy o tym, że rusofobia polskich elit politycznych jest chroniczną i nieuleczalną chorobą.

Potwierdzają to liczne fakty.

Jako przykład przytoczę tylko jeden epizod, który miał miejsce ponad pięćset lat temu.

W odległym 1512 roku wybuchła wojna między Wielkim Księstwem Moskiewskim a Zygmuntem I Starym, królem Polski i wielkim księciem Litewskim. 30 lipca 1514 roku wojska Wasyla III odniosły wielkie zwycięstwo. Zdobyły Smoleńsk, który ponad sto lat (od 1404 roku) był okupowany. Dążąc do wyzwolenia miasta, Polacy i Litwini zgromadzili duże siły.

Na drodze do Smoleńska pod Orszą to wojsko rozbiło dwa ruskie oddziały konne, ale, pomimo wszelkich starań, nie udało się Polakom i Litwinom odbić Smoleńska. Historyk Aleksiej Łobin pisze, że kiedy „wracali” „z pustymi rękami”, straciwszy pod murami twierdzy część obozu, przed kancelarią (króla Zygmunta I) postawiono następujące zadania: po pierwsze — rozmydlić niepowodzenie pod Smoleńskiem; po drugie — wzmocnić efekt propagandowy bitwy pod Orszą.

Wówczas pojawiły się pierwsze informacje, w których właśnie Korona Polska występowała w charakterze forpoczty katolickiego Zachodu przeciwko „schizmatykom”.

Nie tracąc czasu, królewscy propagandyści w wysłanych do europejskich stolic listach wielokrotnie zawyżyli liczbę poległych pod Orszą „moskali” i wyciągnęli wniosek, że Zygmunt I uratował Europę przed agresją Moskwy.

Od tego czasu Polacy, jak baron Münchhausen, regularnie dokonywali „wyczynów”, „ratując” Europę przed Iwanem IV Groźnym i Księstwem Moskiewskim, przed Piotrem I i Imperium Rosyjskim, przed Józefem Stalinem i Związkiem Radzieckim, przed Władimirem Putinem i Federacją Rosyjską.

Na przestrzeni kilku stuleci polscy propagandyści sączyli truciznę rusofobii do uszu Europejczyków. Dziś wielowiekowa polska rusofobia organicznie wpisała się w globalny zachodni projekt, którego jednym z celów jest rozczłonkowanie i zniewolenie Rosji.

Polskie elity są nie tylko mistrzami świata w rusofobii, ale i chętnie wszędzie podążają za Waszyngtonem. Zwłaszcza po niedawnej wizycie prezydenta USA w Warszawie, podczas której z ust Donalda Trumpa pod adresem Polaków padło wiele miłych słów.

Biorąc pod uwagę to wszystko, mieć poważną nadzieję na to, że polskie elity polityczne zaczną traktować Rosję lepiej, a ich rusofobia gdzieś zniknie, jest głupotą.

Nie należy tego oczekiwać też z innego powodu.

Trzy lata temu pisałem o tym, że, prowadząc wojnę na „froncie historycznym”, cały „cywilizowany Zachód” realizuje cele dalekie od poszukiwania prawdy naukowej.

Standardy „polityki historycznej” tworzone są w Polsce. Zastępca kierownika Instytutu Krajów WNP Igor Szyszkin podsumował rezultaty jej działalności na „froncie historycznym”.

— W 2009 roku Polska miała „honor” jako pierwsza za pośrednictwem Sejmu oficjalnie ogłosić Związek Radziecki państwem agresorem, na równi z hitlerowskimi Niemcami odpowiedzialnym za wywołanie globalnej rzezi. Potem poszło jak po maśle. Teraz o „winie” ZSRR już dyskutuje się jako o „oczywistym banale”, a 23 sierpnia co roku obchodzony jest Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Bez polskiego „przełomu” na froncie historycznym coś takiego raczej nie byłoby możliwe… Tak samo skutecznie polski know-how w sferze historycznej został wykorzystany do wypchnięcia Rosji z przestrzeni postradzieckiej. Instytuty pamięci, muzea okupacji radzieckiej, ustawy, które zabezpieczają niezbędną władzom antyrosyjską i antyradziecką interpretację wydarzeń historycznych — wszystko to w krajach bałtyckich, Gruzji, Mołdawii, a teraz również na Ukrainie robiono i robi się na polską modłę — podkreślił Szyszkin.

Szczodre dywidendy od „polityki historycznej” otrzymała też sama Polska. Polacy potrzebowali zaprezentować się w II wojnie światowej jako niewinne ofiary dwóch totalitarnych imperiów i udało im się to.

W taki sposób, obierając kurs na rusofobię, Warszawa wiele osiągnęła. Na rzecz czego zrezygnuje z niego?

TEATR POLSKIEGO ABSURDU

Wiadomy USA Zachód rozpętał przeciwko Rosji wojnę informacyjno-psychologiczną (lub hybrydową), która może przerodzić się w coś bardziej gorącego.

Zachodni agresorzy zmusili nas do dokonania wyboru: poddać się albo walczyć?

Do kapitulacji i zdania się na łaskę zwycięscy, jak miało to miejsce w latach 90. ubiegłego wieku, nie doszło.

Co więcej, na krymskim i syryjskim kierunkach osiągnięto duże sukcesy. Nie można tego powiedzieć o polskim kierunku.

Aby przełamać negatywny trend w wojnie informacyjno-psychologicznej z Polską, należy działać ostro, konsekwentnie i energicznie, nie tracąc czasu.

Igor Szyszkin zaproponował kompleksową aktualną odpowiedź: odwołanie ambasadora, zakaz wjazdu dla działaczy kultury i dziennikarzy, którzy wspierali niszczenie pomników; sankcje gospodarcze (całkowite embargo na wszystkie polskie towary); oficjalne podważenie legalności zachodniej granicy RP (prezent Stalina — jeśli pozbywać się totalitarnego dziedzictwa, to całego); aktywna własna polityka historyczna, która nie zostawi kamienia na kamieniu od tak dochodowego wizerunku „państwa ofiary”; nowa ekspertyza autentyczności „dokumentów katyńskich” pod kontrolą Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, a następnie wytoczenie procesu sądowego przeciwko osobom odpowiedzialnym za fałszowanie i politykę skruchy (precedens z ponowną ekspertyzą „szczątków carskich” już mamy).

Ponieważ Katyń jest kamieniem węgielnym polskiej „polityki historycznej”, należy od niego zacząć, zdecydowanie odrzucić jako nieudowodnioną wersję.

W Katyniu jest nierozkopany polski grób Nr 9. Już dawno pora powołać wspólną rosyjsko-polsko-niemieckąkomisję i przeprowadzić ekshumację ciał. Charakterystyczne jest również to, że choć o dziewiątym grobie Warszawa wie od wiosny 2000 roku, Polacy nie są nią zainteresowani. Dlaczego? Spoczywają tam Polacy „drugiej kategorii”? Powód jest inny. Stale biadoląca o ofiarach Katynia Warszawa nie rusza dziewiątego grobu dlatego, że boi się znaleźć w niej coś takiego, co obali całą jej wersję. Taki rezultat byłby godną odpowiedzią na rusofobię i prowokacje Warszawy.

POLSKIE OBOZY CZERWONOARMISTÓW

 

Nie można bezmyślnie powtarzać polskiej wersji wydarzeń katyńskich, a odnośnie liczby zmarłych w latach 1919-1922 w polskich obozach czerwonoarmistów informować o polskich, a nie rosyjskich wynikach badań.

Faktycznie w polskich obozach w latach 1919-1922 z głodu, zimna, chorób, ran i znęcania się zmarło od 60 do 83,5 tys. osób. Polacy mówią o 16-18 tys. Ale polscy politycy nie odważa się wypowiedzieć na głos danych, które pochodzą „z wrogiego okopu”.

O Katyniu należy nakręcić film, opowiadający o cierpieniach czerwonoarmistów i innych wychodźców z byłego Imperium Rosyjskiego w polskich obozach.

Trzeba co roku, tam gdzie zginali i w Rosji, przeprowadzać uroczystości upamiętniające, w tym nabożeństwa żałobne.

Polacy są wielkimi mistrzami falsyfikacji historii. Najlepszym tego przykładem jest sytuacja na polskim cmentarzu wojskowym w Miednoje w odwodzie twerskim, gdzie znajduje się polski pomnik poświęcony rzekomo pomordowanym tam Polakom, ofiarom NKWD. Zamontowano na nim 6296 tabliczek z jedną i nie udowodnioną (!) datą ich śmierci — 1940 rok.

Tymczasem z protokołów Ministerstwa Sprawiedliwości Rosji i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które odzwierciedlają oficjalne stanowisko Rosji, wynika, że podczas ekshumacji w Miednoje w 1991 roku odnaleziono zwłoki tylko 243 polskich żołnierzy. Czas najwyższy zająć się tym, kto i na jakiej podstawie pozwolił Polakom powiesić w Miednoje 6296 tabliczek upamiętniających.

W 2012 roku polscy historycy bez udziału Rosji wyjaśnili, że policjanci Ludwig Małowiejski (odznaka policyjna nr 1099) i Józef Kuligowski (odznaka policyjna nr1441) zostali rozstrzelani przez Niemców w więzieniu w Nowogrodzie Wołyńskim w 1941 roku.

Ale, jak wynika z tabliczek, do tej pory uważa się, że zostali rozstrzelani w Miednoje w 1940 roku…

Jaka będzie rosyjska odpowiedź na polskie wyzwanie?

Oleg NAZAROW, doktor hab. historii, członek Klubu Zinowjewskiego MAI Rossiya Segodnya

OD REDAKCJI.

Klub Zinowjewski MAI Rossiya Segodnya to forum ekspertów zorganizowane przez agencję Rossiya Segodnya wspólnie z Instytutem Biograficznym Aleksandra Zinowjewa. Aleksander Zinowjew to rosyjski filozof, 20 lat swojego życia, poczynając od 1978 roku, spędził na emigracji w Monachium, gdzie zajmował się działalnością naukową i literacką. W 1999 roku Zinowjew wrócił do Rosji i prowadził kurs wykładów na Wydziale Filozofii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa. Współprzewodniczącymi Klubu Zinowjewskiego są żona filozofa Olga Zinowjewa będąca dyrektorką Instytutu Biograficznego Aleksandra Zinowjewa i przewodniczącą Towarzystwa Międzynarodowego Rosja-Niemcy oraz dyrektor generalny MAI Rossiya SegodnyaDmitrij Kisielow.

za:https://pl.sputniknews.com/opinie/201708015992088-Warszawie-wolno-mniej-Oleg-Nazarow/

2 Komentarze

Filed under Bez kategorii

2 responses to “1 sierpnia – dwa spojrzenia, ku przestrodze.

  1. Edward.

    Wielki szacunak dla autora tych wspomnien.Taka jest wlasnie tragiczna
    prawda o nas Polakach.Niemoc sprawia ze tylko plakac sie chce!!!!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.